Kierowca, który przekroczy dozwoloną prędkość o 50 km/h lub więcej na obszarze zabudowanym, może nie stracić prawa jazdy, gdy stan wyższej konieczności sprawił, że złamał przepisy. O tym zdecyduje policjant. Jego decyzję zweryfikuje starosta. Tak wynika z uchwalonej w czwartek wieczorem przez Sejm nowelizacji Prawa o ruchu drogowym.
– Będą nadużycia – uważają kierowcy.
– Nie damy się nabierać – odpowiadają policjanci.
Poprawki na szybko
18 maja 2015 r. weszły w życie przepisy surowe dla kierowców. Jeden z nich pozwalał policji zatrzymać od ręki prawo jazdy kierowcy, który przekroczył prędkość o więcej niż 50 km/h w terenie zabudowanym. Dokument odsyłał do właściwego starosty. Ten wydając decyzję administracyjną, formalnie zatrzymywał dokument. Za pierwszym razem na trzy miesiące. Jeśli mimo to kierowca prowadził auto i został zatrzymany, ten okres przedłużał się do sześciu miesięcy. Kolejna wpadka kończy się cofnięciem uprawnień i koniecznością ponownego zdawania egzaminu.
Kilka miesięcy później okazało się, że przepis jest dziurawy. Nie przewiduje bowiem sytuacji, w których kierowca przekracza prędkość, bo np. wiezie rodzącą, człowieka z zawałem serca do szpitala czy jest strażakiem i spieszy się do pożaru.