Z dróg ekspresowych i autostrad widać tylko czubki drzew. Zjazdy z trasy do małego miasteczka czy przydrożnego baru można przeoczyć. Wszędzie po bokach kierowca widzi ekrany akustyczne – jedzie jak w pozbawionym dachu tunelu. Taki krajobraz ciągnie się kilometrami, choćby na autostradzie A2. Między Strykowem a Konotopą łączna długość ekranów akustycznych po obu stronach drogi przekracza 130 km.
Absurdalny krajobraz
– Myślałem, że jak otworzą autostradę, to zobaczę nowe krajobrazy ojczystego kraju. Tymczasem autostrada sprawa wrażenie więziennego spacerniaka – mówi Marek Nowak, jeden z kierowców.
Ten absurd się skończy za sprawą zmiany rozporządzenia w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku. Nowe przepisy, które wejdą w życie 23 października 2012 r., podniosą limity dopuszczalnego hałasu na drogach, po przekroczeniu których konieczne będzie wykonanie zabezpieczeń akustycznych przy trasach.
Po zmianach na terenach zabudowy jednorodzinnej dopuszczalny w dzień hałas wzrośnie z 55 do 64 decybeli. W nocy na takim obszarze wyniesie on 59 decybeli (50 obecnie). Na obszarach z zabudową wielorodzinną poziom hałasu w dzień będzie mógł sięgnąć 68 decybeli (o osiem więcej niż obecnie), a w nocy 59 decybeli (o dziewięć więcej niż dziś). Na terenach śródmiejskich w miastach, w których jest ponad 100 tys. mieszkańców, dopuszczalny dzienny poziom hałasu wzrośnie o trzy decybele i wyniesie 68 decybeli. W nocy zaś zamiast 55 decybeli będzie mógł osiągnąć 61 decybeli.
Tańsze inwestycje
Zmianę dobrze oceniają drogowcy, którzy na takie ekrany wydają przy jednej inwestycji nawet po kilkadziesiąt milionów złotych. Okazuje się, że średni koszt wykonania jednego metra ekranu akustycznego może wynieść 300 euro.