Reklama

Stan wyższej konieczności tłumaczy brawurę na drodze

Kierowca, który złamał przepisy ruchu drogowego, nie odpowie za wykroczenia, jeśli wykaże, że nieprzestrzeganie prawa wynikało z zamiaru uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącemu życiu i zdrowiu

Publikacja: 16.09.2014 16:45

Stan wyższej konieczności tłumaczy brawurę na drodze

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Tak wynika z wyroku Sądu Okręgowego w Suwałkach z 17 lipca 2014 r. (sygn. akt II.Ka.188/14).

Dariusz S. został obwiniony o to, że w ciągu kilku sekund popełnił aż pięć wykroczeń drogowych na skrzyżowaniu w swoim mieście. M.in. przejechał przez skrzyżowanie na czerwonym świetle, wyprzedzając inny pojazd na podwójnej ciągłej i na przejściu dla pieszych. Zignorował także nakaz jazdy z prawej strony znaku. W wydanym zaocznie wyroku Sąd Rejonowy w Olecku wymierzył Dariuszowi S. karę grzywny w wysokości 1 tys. złotych.

Dariusz S. złożył apelację zarzucając wyrokowi obrazę przepisów postępowania i błąd w ustaleniach faktycznych. Jego zdaniem sąd nie wziął pod uwagę wszystkich okoliczności zdarzenia, nie przesłuchał ani obwinionego ani świadków. To zaś skutkowało przyjęciem za pewne, że obwiniony dopuścił się zarzucanych mu czynów w okolicznościach nie wyłączających ich bezprawności. Zdaniem S. co innego wynika z materiału dowodowego.

Otóż z wyjaśnień Dariusza S. wynikało, że wykroczenia popełniał w trakcie ucieczki przed Mariuszem R., który cały czas za nim jechał. Obwiniony twierdził, że bał się o swoje życie i zdrowie. Jego zdaniem miał ku temu podstawy, bo jest z Mariuszem R. w konflikcie, wcześniej R. uszkodził mu samochód.

Wyjaśnienia obwinionego Sąd Okręgowy uznał za prawdopodobne - w tym samym czasie, w którym doszło do wykroczeń, policja odebrała zgłoszenie mężczyzny, który twierdził, że jakiś samochód próbował zepchnąć z drogi jego auto, przez co stracił on panowanie nad pojazdem i zjechał do przydrożnego rowu. Także zapis z monitoringu, na którym widać, jak S. łamie kolejne przepisy, może - w ocenie Sądu - potwierdzać, że zwiększenie prędkości przez obwinionego spowodowane było ucieczką przed goniącym go pojazdem Mariusza R. W aktach sprawy znajdowały się również zeznania pasażera auta kierowanego przez Mariusza R. Wynika z nich, że jechało ono za szybko, bo pasażer prosił kierowcę, by zwolnił i nie stwarzał niebezpiecznej sytuacji na drodze.

Reklama
Reklama

To wszystko, zdaniem sądu, nie dawało podstaw, aby jednoznacznie przypisać Dariuszowi S. popełnienie zarzucanych mu wykroczeń. - Sąd orzekający zaniechał oceny zgromadzonego materiału dowodowego pod kątem możliwości uznania działania obwinionego w stanie wyższej konieczności przewidzianym w art. 16 kodeksu wykroczeń – uznał Sąd Okręgowy.

Przypomniał, że stan wyższej konieczności polega na podjęciu działań zmierzających do uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa, zagrażającego dobru chronionemu prawem przez poświęcenie innego dobra (życia, zdrowia, mienia itp.), które również korzysta z ochrony prawnej. O bezpośrednim charakterze niebezpieczeństwa decyduje zaś wysokie prawdopodobieństwo naruszenia lub unicestwienia dobra, a zwłoka w podjęciu decyzji o jego ratowaniu może jedynie powiększać zakres niebezpieczeństwa albo prowadzić do natychmiastowego powstania szkody.

- Sąd I instancji powinien był zatem rozważyć, czy podjęta przez Dariusza S. ucieczka przed ścigającym go Mariuszem R. nie zmierzała do uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącemu życiu i zdrowiu obwinionego, a niebezpieczeństwa tego nie mógł obwiniony inaczej uniknąć niż tylko poprzez naruszenie dyspozycji znaków drogowych znajdujących się na trasie jego ucieczki – stwierdził Sąd Okręgowy uchylając wyrok i przekazując sprawę do ponownego rozpoznania przez Sąd Rejonowy.

Tak wynika z wyroku Sądu Okręgowego w Suwałkach z 17 lipca 2014 r. (sygn. akt II.Ka.188/14).

Dariusz S. został obwiniony o to, że w ciągu kilku sekund popełnił aż pięć wykroczeń drogowych na skrzyżowaniu w swoim mieście. M.in. przejechał przez skrzyżowanie na czerwonym świetle, wyprzedzając inny pojazd na podwójnej ciągłej i na przejściu dla pieszych. Zignorował także nakaz jazdy z prawej strony znaku. W wydanym zaocznie wyroku Sąd Rejonowy w Olecku wymierzył Dariuszowi S. karę grzywny w wysokości 1 tys. złotych.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Samorząd i administracja
Znamy wyniki egzaminu na urzędnika mianowanego. „Przełamaliśmy barierę niemożności"
Prawo w Polsce
Czy można zagrodzić jezioro? Wody Polskie wyjaśniają
Konsumenci
Zawieszenie obowiązku spłaty rat z mocy prawa nie zawsze korzystne dla konsumenta
Za granicą
Ryanair nie poleci do Hiszpanii? Szykuje się strajk pracowników. Jest stanowisko przewoźnika
Prawo drogowe
Będzie podwyżka opłat za badania techniczne aut. Wiceminister podał kwotę
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama