Kadencja Adama Bodnara formalnie zakończyła się 9 września. Onet.pl zwraca uwagę, że Prawo i Sprawiedliwość nie wie, kogo zaproponować na to stanowisko. Kandydat musi bowiem uzyskać wsparcie nie tylko Sejmu, ale i Senatu, a tam przewagę ma opozycja. Potrzebny jest więc kompromis, czyli wybór takiej osoby, która zostanie zaakceptowana przez obie strony politycznego sporu.
Posłowie PiS Marek Ast i Przemysław Czarnek zwrócili się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie, czy Adam Bodnar zgodnie z prawem może pełnić swoją funkcję aż do wyboru nowego rzecznika. - Wszystko wskazuje na to, że podporządkowany władzy TK wyda werdykt zgodny z oczekiwaniami Prawa i Sprawiedliwości i uzna taki stan rzeczy za bezprawny. Tym samym usunie Bodnara ze stanowiska - czytamy na łamach portalu.
Problem w tym, że nikt nie wie, co dalej, bo wokół wyboru jego następcy zapanował pat. W sytuacji, w której stary rzecznik po werdykcie TK nie będzie miał dłużej podstawy prawnej do sprawowania urzędu – a równocześnie wciąż nie zostanie wybrany jego następca – funkcję rzecznika sprawować może obecny zastępca RPO Stanisław Trociuk.
Onet zauważa jednocześnie, że Adam Bodnar zawnioskował do Trybunału Konstytucyjnego o odroczenie wyznaczonej na wtorek rozprawy. Jego zdaniem rozprawa nie może odbyć się wcześniej niż po 30 dniach od doręczenia uczestnikom postępowania zawiadomienia o jej terminie. Sęk w tym, że pismo TK o terminie rozprawy doręczono rzecznikowi dopiero 13 października.
„Wobec rażącego naruszenia ustawy o TK rozprawa nie może się zatem odbyć w wyznaczonym terminie" – poinformowało Biuro RPO. Trybunał ten wniosek prawdopodobnie jednak zignoruje.