[b]Dziś (30 czerwca 2009 r.) upływa termin na zakup obowiązkowego ubezpieczenia upraw rolnych. Taką polisę ma obecnie jednak tylko co dziesiąty rolnik. Bez niej od początku przyszłego roku nie będzie można liczyć na pomoc państwa w razie klęski żywiołowej, takiej jak powódź, która właśnie zniszczyła wiele domów i upraw na Śląsku.[/b]
[srodtytul]Pieniądze z polisy lub pomocy społecznej[/srodtytul]
Ponadto za brak takiego ubezpieczenia już od 1 lipca br. grożą kary, dotkliwe dla rolników gospodarujących na dużych areałach. Ci, którzy nie dopełnią obowiązku ubezpieczenia co najmniej połowy upraw, na które biorą dopłaty unijne, będą musieli zapłacić karę w wysokości 2 euro od jednego hektara upraw. Wyniesie to w przybliżeniu tyle, ile kosztowałoby ubezpieczenie upraw zboża od gradu.
– Od 1 stycznia 2010 r. zaczną obowiązywać przepisy unijne ograniczające pomoc w razie klęski dla rolników bez obowiązkowego ubezpieczenia upraw – zauważa Konrad Rojewski z Polskiej Izby Ubezpieczeń. – Jeśli na wiosnę przyszłego roku przydarzy się grad, susza czy powódź, rolnik, który nie ma obowiązkowej polisy, będzie mógł otrzymać co najwyżej połowę pomocy przyznanej ofiarom takiego kataklizmu.
Główny ciężar rozprowadzania pomocy między ofiary żywiołu (nie tylko rolników) wzięły na siebie ośrodki pomocy społecznej.