Finansowanie publicznych uczelni będzie uzależnione m.in. od stopni i tytułów naukowych zatrudnionych nauczycieli oraz liczby studentów przypadających na jednego pracownika naukowego. Tak wynika z wchodzącej dziś w życie nowelizacji rozporządzenia w sprawie podziału dotacji z budżetu dla uczelni publicznych i niepublicznych.
Oznacza to, że bardziej opłacalne może być zatrudnianie osób z tytułem profesora niż utalentowanych doktorów. Obecnie publiczne uczelnie otrzymują pieniądze m.in. w zależności od tego, jakie stanowiska zajmują nauczyciele akademiccy (m.in. profesora, adiunkta czy asystenta). Budżet w mniejszym stopniu będzie finansować uczestników stacjonarnych studiów doktoranckich niepobierających stypendium. Wesprze za to uczelnie, które się połączą. Otrzymają one 102 proc. sumy dotacji sprzed konsolidacji.
Część ekspertów uważa, że zmiany są zbyt małe. Każda szkoła, niezależnie od poziomu kształcenia i badań naukowych, otrzyma 65 proc. ubiegłorocznej dotacji. Zdaniem organizacji zrzeszających pracodawców tzw. stała przeniesienia powinna być zmniejszona na rzecz zwiększenia udziału wag dla m.in. potencjału naukowego i umiędzynarodowienia.
podstawa prawna: rozporządzenie ministra nauki i szkolnictwa wyższego z 20 lutego 2013 r. DzU z 28 lutego 2013 r., poz. 273