Rz: Czy inne kraje UE wdrożyły dyrektywę o leczeniu transgranicznym?
Tomasz Szelągowski: Większość państw już tak. Niemcy, Hiszpania, kraje Beneluksu, skandynawskie czy Wielka Brytania przygotowywały się do dyrektywy już od 2004 r., czyli od momentu, w którym Unia zaczęła pracować nad tymi przepisami.
Czy Polska, planując uzyskiwanie zgody od NFZ na leczenie zagraniczne, pójdzie śladem innych krajów? Dyrektywa na to pozwala?
To dyrektywa o prawach pacjenta w opiece transgranicznej. Nasz rząd interpretuje ją niezgodnie z jej intencją. Koncentruje się na aspekcie finansowym, zabezpieczając NFZ przed nieuchronnymi kosztami. Ograniczenia, na które pozwalają unijne przepisy, nie są po to, by utrudniać pacjentom zagraniczne leczenie. Ten zapis został wprowadzony, by uwzględnić różnice w prawodawstwach poszczególnych krajów i otworzyć pacjentom dostęp do szerokiej bazy unijnych świadczeniodawców. Nasz rząd tworzy sztuczne bariery utrudniające leczenie i realizacje recept. Francuz, Belg czy Hiszpan już od dawna może jeździć bez zgody narodowego płatnika na kurację do innego kraju.
Jakiś przykład?