Pierwszym zadaniem lekarza i szpitala jest nie szkodzić pacjentowi – to sedno wyroku Sądu Najwyższego w sprawie o odszkodowanie za błąd lekarski.
Lekarz bezradny
Andrzej R. domagał się od jednego z poznańskich szpitali i PZU zadośćuczynienia za szkody na zdrowiu, renty z tytułu zwiększonych potrzeb i zmniejszonych widoków na przyszłość. Szpitalowi zarzucił niedopełnienie obowiązków przez odmówienie kolejnego zabiegu.
Już w wieku trzech lat, w 1986 r., miał wszczepioną zastawkę komorowo-otrzewnową Pudenza. Po 18 latach implantowano mu kolejną. A dwa lata później ordynator oddziału neurochirurgii pozwanego szpitala odmówił wykonania kolejnej wymiany zastawki, bo zagrażało to życiu pacjenta. Dwa lata od tego zdarzenia Andrzej R. trafił do innego szpitala, gdzie stwierdzono zanik wzroku (nerwów wzrokowych).
Sąd Okręgowy uznał, że lekarze działali z najwyższą starannością, a wobec całkowitej ślepoty pacjenta i niepomyślnych rokowań co do uratowania wzroku, jak i szerzej – wodogłowia, odmowa operacji była zgodna z zasadami sztuki medycznej.
To nie był błąd
Sąd Apelacyjny w Poznaniu był takiego samego zdania.