Największą organizacją rolniczą w Polsce – Krajowym Związkiem Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych – Władysław Serafin rządzi od 1999 r. Teraz jego odwołania domaga się pięć wojewódzkich związków, m.in. z Łodzi i Olsztyna.
Środowe nadzwyczajne posiedzenie zarządu organizacji zapowiada się więc na gorące. Po raz pierwszy przeciw Serafinowi stanęli działacze, którzy od lat go bronili. Poszło o długi centrali kółek, których nikt nie chce spłacać.
Warszawska skarbówka zaczęła ściągać zaległości podatkowe Krajowego Związku – w sumie pół miliona złotych niezapłaconego VAT – z prywatnych kont kilku członków prezydium. Jak ujawniliśmy w marcu, Wiesławowi Domianowi, wiceprezesowi kółek, komornik zabrał już 34 tys. zł w dwóch transzach.
Miesiąc temu Serafin zobowiązał się, że ureguluje zaległości do 8 kwietnia (wpłacił w skarbówce 50 tys. zł zaliczki). – Zapłacę wszystko co do złotówki, to przejściowe kłopoty – zapewniał „Rzeczpospolitą". Zdaniem Domiana do poniedziałku pieniądze nie wpłynęły na konto fiskusa. – Działacze wzywali Serafina, by podał się do dymisji i zachował honor, ale apele nie poskutkowały – utyskuje.
Wszystko wskazuje na to, że komornika może mieć na karku także 100 członków zarządu. Domian ma opinię prawną Lecha Obary, radcy prawnego, z której wynika, że za długi solidarnie odpowiada nie kilkuosobowe prezydium, ale cały zarząd. A kwoty są poważne. Na zapłatę zaległych składek czeka ZUS – według zarządu kółek w sumie domaga się ok. 2,4 mln zł. Ponadto ok. 25 kancelarii komorniczych na podstawie ponad 150 tytułów wykonawczych prowadzi próby windykacji różnych należności.