Stankiewicz: Ruch Palikota nie chciał uderzać taśmami w rząd

Dziennikarz "Wprost" przekonywał w TVN24, że Ruch Palikota otrzymał ofertę ujawnienia nagrania rozmowy na temat nepotyzmu w PSL, ale ją odrzucił

Aktualizacja: 22.07.2012 16:45 Publikacja: 22.07.2012 12:59

Donald Tusk, Janusz Palikot i Andrzej Rozenek

Donald Tusk, Janusz Palikot i Andrzej Rozenek

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Zdaniem Andrzeja Stankiewicza "Puls Biznesu" nie opublikował całego nagrania z gabinetu Władysława Serafina. Dziennikarz powiedział, że widział cały film. Zanim do pokoju wszedł Władysław Łukasik, Serafin i jego współpracownicy mieli szukać odpowiedniego miejsca dla rejestratora.

Jego relacja pokrywa się ze słowami Jacka Soski, członka Rady Naczelnej PSL, który w rozmowie z "Wprost" stwierdził, że w partii od dawna było wiadomo o nagranej rozmowie. - Nie miejcie złudzeń, że to nowa sprawa, która właśnie ujrzała światło dzienne. Serafin rozpowiadał to wszem wobec. O taśmach wiedzieli wszyscy, choćby wielu członków Rady Naczelnej PSL - powiedział.

Według Stankiewicza emisariusze Serafina próbowali dotrzeć z nagraniami do mediów i polityków. Dziennikarz mówił, że ofertę upublicznienia nagrania otrzymał Ruch Palikota. Miał je obejrzeć rzecznik partii Andrzej Rozenek, ale Janusz Palikot "zdecydował osobiście" o odrzuceniu tej propozycji.

- Dlaczego partia, która miałaby interes uderzyć w rząd, tego nie zrobiła - zastanawiał się Stankiewicz.

Ruch Palikota: Nie traktują nas poważnie

Rozenek jest na wakacjach, a Palikot jest nieuchwytny. Rp.pl udało się skontaktować z wiceszefem Ruchu Arturem Dębskim. Zastrzegł, że oficjalne stanowisko partii będzie jutro, a on może wypowiadać się jedynie w swoim imieniu. - Ja słyszałem o tych nagraniach, ale kompletnie nie wiedziałem co na nich może być. Chodziły wtedy takie słuchy po Sejmie, zresztą teraz też pojawiają się informacje, że ujawnione nagrania to jeszcze nie koniec - powiedział.

Przyznał, że o nagraniach rozmawiał z kolegami z partii, ale nie wie czy toczyły się rozmowy na temat ich ujawnienia. - Może ktoś chciał je sprzedać - domniemywał Dębski. Według niego politycy często dostają informacje o nieprawidłowościach. - Ja kieruję takich ludzi do prokuratury - powiedział.

Zdaniem Dębskiego ujawnienie takich taśm przez Ruch Palikota mogłoby zaszkodzić sprawie. - Naszych inicjatyw nie traktuje się poważnie, co widać na przykładzie propozycji konstruktywnego wotum nieufności wobec rządu - skarżył się polityk.

Stankiewicz: Tusk potrzebował PSL do walki z PiS i Lechem Kaczyńskim

Zdaniem Stankiewicza premier Donald Tusk zdawał sobie sprawę z zawartości taśm. - Mam wiedzę, że premier wiedział co jest na nagraniu. Co najmniej kilka tygodni przed ich ujawnieniem  - mówił.

Wskazał, że wiedza na temat nepotycznych układów działaczy PSL jest w świecie polityki tajemnicą poliszynela. Przywołał artykuły "Gazety Wyborczej", która w 2008 r. opisywała spółkę Elewarr i "Dziennika", który rok później ujawniał powiązania w otoczeniu Waldemara Pawlaka. Przypomniał, że te publikacje nie spotkały się ze zdecydowaną reakcją Tuska.

- Wtedy premier potrzebował PSL-u, tej koalicji do rozgrywki z PiS-em i Lechem Kaczyńskim, dlatego przymykał na to oko - mówił dziennikarz.

W piątek Janusz Palikot zapowiedział, że jego partia zawiadomi prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez premiera Donalda Tuska i wicepremiera Waldemara Pawlaka w związku z niezawiadomieniem przez nich służb o "patologiach" w instytucjach związanych z rolnictwem. Czytaj więcej

Zdaniem Andrzeja Stankiewicza "Puls Biznesu" nie opublikował całego nagrania z gabinetu Władysława Serafina. Dziennikarz powiedział, że widział cały film. Zanim do pokoju wszedł Władysław Łukasik, Serafin i jego współpracownicy mieli szukać odpowiedniego miejsca dla rejestratora.

Jego relacja pokrywa się ze słowami Jacka Soski, członka Rady Naczelnej PSL, który w rozmowie z "Wprost" stwierdził, że w partii od dawna było wiadomo o nagranej rozmowie. - Nie miejcie złudzeń, że to nowa sprawa, która właśnie ujrzała światło dzienne. Serafin rozpowiadał to wszem wobec. O taśmach wiedzieli wszyscy, choćby wielu członków Rady Naczelnej PSL - powiedział.

sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił