Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku kupił za 5 mln zł nowoczesną komorę hiperbaryczną, która leczy pacjentów tlenem. Jest wykorzystywana w terapii osób, które zatruły się czadem, mają trudno gojące się rany czy też przewlekłe zapalenia kości.
Pracownicy białostockiej kliniki liczyli na to, że już w lipcu będą mogli przyjmować pacjentów na leczenie w komorze hiperbarycznej. Tak się jednak nie stanie. W ostatnim momencie okazało się, że podlaski oddział NFZ nie podpisze ze szpitalem umowy na leczenie za pomocą komory. Wszystko przez to, że osoby zasiadające w komisji konkursowej uznały, iż pielęgniarki, które będą obsługiwały komorę hiperbaryczną, nie mają do tego odpowiednich kwalifikacji
– Według NFZ skończyły za krótkie kursy z zakresu obsługi urządzeń do tlenoterapii, bo trwające 160 godzin, a NFZ wymaga 320 – tłumaczy Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik białostockiego szpitala. Podkreśla, że pielęgniarki spełniały wymagania przewidziane w europejskim kodeksie dobrej praktyki w terapii tlenem hiperbarycznym. Ich kwalifikacje pozytywnie zaopiniował krajowy koordynator w dziedzinie terapii hiperbarycznej.
Zdaniem NFZ to jednak za mało.
– Pielęgniarki powinny mieć odpowiednie certyfikaty na dowód, że są specjalistkami w terapii tlenem hiperbarycznym. W trakcie konkursu szpital nie przedłożył nam jednak takich certyfikatów – mówi Adam Dębski, rzecznik podlaskiego oddziału NFZ. Wskazuje, że NFZ kierował się wymogami z rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej.