Prof. Piotrowski: Lider większości powinien otrzymać misję tworzenia rządu

Jeżeli zawiązana w nowym Sejmie koalicja będzie dysponować odpowiednią większością, to prezydent powinien wskazać jej kandydata na premiera i powierzyć mu misję tworzenia rządu – uważa prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista, Uniwersytet Warszawski.

Aktualizacja: 17.10.2023 11:22 Publikacja: 17.10.2023 02:00

Profesor Ryszard Piotrowski

Profesor Ryszard Piotrowski

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Ani PiS, ani KO nie uzyskały bezwzględnej większości, a prezydent ma zwołać Sejm w ciągu 30 dni od wyborów. Andrzej Duda formalnie nie musi wskazywać szefa partii, która uzyskała najwięcej głosów, jako osoby do przeprowadzenia konsultacji. Zważy szanse obu obozów i nie będzie ryzykował utraty wpływu na powołanie rządu?

W systemie rządów parlamentarnych, w którym podstawą istnienia rządu jest zaufanie większości Sejmu, ten wygrywa wybory, kto może taką większość stworzyć. A zatem prezydent może powierzyć misję tworzenia rządu albo temu ugrupowaniu, które zdobyło najwięcej głosów, albo koalicji legitymującej się posiadaniem bezwzględnej większości, to znaczy 231 mandatów poselskich. Ze względu na zasadę współdziałania władz prezydent powinien dążyć do powołania rządu na podstawie konsultacji, których wyniki uwzględniają faktyczny układ polityczny w Sejmie. Jeżeli zawiązana koalicja będzie dysponować odpowiednią większością, to prezydent powinien zwrócić się do niej o wskazanie kandydata na premiera i go desygnować. Tak już było nieraz w przeszłości, np. przy desygnowaniu Donalda Tuska na premiera do rządu koalicji PO-PSL.

Czytaj więcej

Teraz wybory i referendum skontroluje Sąd Najwyższy

Tak desygnowany premier ma 14 dni na uzyskanie bezwzględnej większości, a ponieważ na to posiedzenie przyjdą prawie wszyscy posłowie, powinien dostać poparcie 231 posłów. Wtedy będzie chyba realny test poparcia i umiejętności budowania większości?

Głosowanie nad wotum zaufania jest sprawdzianem poparcia poselskiego będącego podstawą koalicji. To jest czas na „sprawdzam”. Okaże się, czy koalicję wiąże rzeczywiste porozumienie, o którym zapewniano prezydenta.

Co się wydarzy, gdy zabraknie głosów dla tego wotum?

Wtedy pałeczkę przejmuje Sejm. Oznacza to, że powstać może rząd parlamentarny, jeśli znajdzie się bezwzględna większość potrzebna do wybrania premiera i wskazanego przez niego rządu. Powołanie takiego rządu i odebranie od niego przysięgi jest konstytucyjnym obowiązkiem prezydenta.

Jaka będzie rola prezydenta w ewentualnym trzecim kroku, gdyby poprzednie się nie udały – tym bardziej że pojawia się wtedy możliwość powtórki wyborów?

Wtedy kompetencja do powołania rządu powraca do prezydenta, który powołuje premiera i na jego wniosek pozostałych członków rządu. Ten rząd też musi uzyskać zaufanie Sejmu, ale wystarcza zwykła większość, tzn. więcej głosów za niż przeciw. Jeśli nie będzie tej większości, bo zabrakło porozumienia w Sejmie, prezydent ma obowiązek skrócenia kadencji i zarządzenia nowych wyborów. Zanim dojdzie do tego niepowodzenia w głosowaniu, prezydent może jednak wejść jeszcze w rolę mediatora.

Czytaj więcej

Kiedy nowy rząd po wyborach? Możliwe scenariusze

Ani PiS, ani KO nie uzyskały bezwzględnej większości, a prezydent ma zwołać Sejm w ciągu 30 dni od wyborów. Andrzej Duda formalnie nie musi wskazywać szefa partii, która uzyskała najwięcej głosów, jako osoby do przeprowadzenia konsultacji. Zważy szanse obu obozów i nie będzie ryzykował utraty wpływu na powołanie rządu?

W systemie rządów parlamentarnych, w którym podstawą istnienia rządu jest zaufanie większości Sejmu, ten wygrywa wybory, kto może taką większość stworzyć. A zatem prezydent może powierzyć misję tworzenia rządu albo temu ugrupowaniu, które zdobyło najwięcej głosów, albo koalicji legitymującej się posiadaniem bezwzględnej większości, to znaczy 231 mandatów poselskich. Ze względu na zasadę współdziałania władz prezydent powinien dążyć do powołania rządu na podstawie konsultacji, których wyniki uwzględniają faktyczny układ polityczny w Sejmie. Jeżeli zawiązana koalicja będzie dysponować odpowiednią większością, to prezydent powinien zwrócić się do niej o wskazanie kandydata na premiera i go desygnować. Tak już było nieraz w przeszłości, np. przy desygnowaniu Donalda Tuska na premiera do rządu koalicji PO-PSL.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP