Ogromna większość badanych zadeklarowała, że w ostatnich pięciu latach nie korzystała z pomocy prawnika. Na pytanie: dlaczego, tylko 1 proc. odpowiedział: nie było mnie stać. – Ceny usług prawniczych obrosły mitami. Nie jest tak, że wszędzie są strasznie drogie. Oczywiście najbiedniejszych nie stać. Dla nich powinien być stworzony system pomocy nieodpłatnej. Przeciętnie zarabiający Polak może jednak pozwolić sobie na prawnika opłacanego według urzędowych minimalnych stawek. Znam wielu adwokatów, którzy pracują za takie właśnie kwoty – komentuje Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, który zajmuje się m.in. kwestiami świadczenia pomocy prawnej.
[b]Prawie wszyscy ankietowani (99 proc.) stwierdzili, że prawnika po prostu nie potrzebowali.[/b] Zdaniem Adama Bodnara na tym właśnie polega problem: świadomość prawna w społeczeństwie jest niska.
– Początki tkwią zapewne w złym systemie kształcenia. Uczniowie, nawet szkół średnich, którzy kończą edukację, nie mają pojęcia, jak działa wymiar sprawiedliwości, jakie są różnice między prawem cywilnym a karnym, nie potrafią odróżnić sędziego od adwokata – ocenia Maciej Bobrowicz, prezes KRRP.
Spośród tych 14 proc. badanych, którzy odwiedzili prawnika, przeważająca większość (41 proc.) przy jego wyborze kierowała się opinią znajomych, co czwarty radą kogoś z rodziny (27 proc.). Co piąty zaufał własnemu rozeznaniu. Jeden na dziesięciu wybrał przypadkowo.
[srodtytul]Lepiej doradzi kuzyn[/srodtytul]
Niechęć do korzystania z pomocy prawnika czy też brak takiej potrzeby widoczna jest wyraźnie w odpowiedziach na pytanie, do kogo ankietowany zwróciłby się najpierw o radę w razie podpisywania jakiejś umowy (np. kupna czy sprzedaży mieszkania, samochodu). Najczęściej padała odpowiedź: do kogoś z rodziny (42 proc.), na drugim miejscu – do znajomych i przyjaciół (21 proc.). Dopiero w trzeciej kolejności pojawia się prawnik (19 proc.). Jeden na dziesięciu badanych oceniał, że sam by sobie poradził.