Nowe emerytury: im wyższa pensja, tym większe świadczenie

Nowe emerytury są ustalane na zmienionych zasadach. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, jak duże znaczenie będzie miał moment odejścia z rynku pracy

Publikacja: 12.04.2013 03:00

Sposób obliczenia nowej emerytury z I filara

Sposób obliczenia nowej emerytury z I filara

Foto: Rzeczpospolita

To najważniejsza zmiana, z którą każdy powinien się oswoić. W nowym systemie emerytura (przede wszystkim pochodząca z ZUS, ale także z OFE) będzie w uproszczeniu pochodną operacji podzielenia kapitału składkowego zgromadzonego podczas lat pracy przez tzw. przeciętne dalsze trwanie życia dla osoby w danym wieku. Tę ostatnią wartość podaje co roku w komunikacie GUS – znajdziemy ją na www.stat.gov.pl w dziale Komunikaty i obwieszczenia. Najnowszą, z 26 marca tego roku, prezentujemy obok.

Wysokość emerytury nie będzie więc już zależeć od ustalanej przez ustawodawcę kwoty bazowej, współczynnika przeliczania okresów składkowych i nieskładkowych oraz na przykład tego, jakie okresy zostaną zaliczone do okresów nieskładkowych. Na jej wysokość wpłynie wysokość zgromadzonego kapitału i moment opuszczenia rynku pracy. Emerytura będzie tym wyższa im:

- wyższy jest licznik podanej wyżej operacji (więcej pieniędzy na koncie emerytalnym w ZUS, ale także w OFE, choć w przypadku funduszy wciąż nie wiadomo, jak będą wypłacane świadczenia),

- niższy mianownik, który zależeć będzie od momentu przejścia na świadczenie – im zrobi się to później, tym statystycznie mniej lat do przeżycia, dzięki czemu wyższe świadczenie.

Poniżej rozbierzemy „na czynniki pierwsze" zarówno to, co wpływa na licznik, jak i na mianownik tego równania.

Stan zdrowia Polaków i decyzja o odejściu z pracy

Moment odejścia z rynku pracy w starym systemie nie miał zasadniczego znaczenia dla wysokości świadczenia. Wprawdzie każdy rok pracy oznaczał np. dodatkowy rok składkowy, ale formuła wyliczania starej emerytury (z dużym udziałem części socjalnej wyliczanej jako 24 proc. tzw. kwoty bazowej) nie premiuje wyraźnie osób decydujących się na dłuższą aktywność zawodową. Można szacować, że każdy rok dodatkowej pracy oznaczał wzrost świadczenia o około 2 proc.

Ta sytuacja diametralnie się zmienia, w od kiedy emerytury są wyliczane według nowej formuły. Na ich wysokość wpływa bowiem moment odejścia z rynku pracy. Im szybciej zakończona kariera zawodowa, tym niższa emerytura. Dlaczego tak się dzieje? Bo:

- im szybciej skorzysta się ze świadczenia, tym więcej statystycznie pozostanie lat do przeżycia, więc kapitał zgromadzony w OFE i ZUS będzie dzielony przez więcej lat,

- im szybciej skorzysta się ze świadczenia, tym mniej pieniędzy uda się zgromadzić na emeryturę – każdy rok dodatkowego oszczędzania to więcej składek na kontach emerytalnych i szansa na dodatkowe zyski, jakie wypracuje OFE.

Rodzaj tablic trwania życia

Wysokość nowej emerytury zależy także od mechanizmu jej obliczania. Do jej wyliczenia są stosowane tzw. uśrednione dla obojga płci tablice dalszego trwania życia (patrz ramka obok). Oznacza to, że kobiety, które statystycznie żyją dłużej, mają obliczane świadczenie na korzystniejszych warunkach. Ich emerytury są wyższe, niż wynika to z podzielenia zgromadzonego kapitału emerytalnego przez dalsze trwanie życia odrębne dla obojga płci. Odbywa się to kosztem obniżenia emerytur mężczyzn. Takie rozwiązanie transferuje pieniądze od mężczyzn do kobiet.

PRZYKŁAD

Według szacunków KNF (na stronie www.knf.gov.pl można znaleźć pod zakładką Kalkulatory – link Kalkulator emerytalny) kobieta urodzona w 1980 roku, która rozpoczęła pracę w wieku 25 lat i zarabia obecnie średnią pensję (3,7 tys. zł), jeśli przejdzie na emeryturę w wieku 67 lat, będzie mogła liczyć na świadczenie z ZUS i OFE w wysokości 3408 zł. Będzie ona stanowiła 54 proc. jej ostatniej pensji. Jeśli natomiast zdecydowałaby się pracować 3 lata dłużej, tj. do 70. roku życia, otrzyma prawie 4370 zł, tj. 64 proc. ostatniej pensji. Jej emerytura będzie wyższa o blisko 30 proc. Każdy rok pracy oznacza wzrost jej świadczenia o ok. 10 proc. W starym systemie było to ok. 2 proc.

PRZYKŁAD

Według szacunków KNF (na stronie www.knf.gov.pl można znaleźć pod zakładką Kalkulatory – link Kalkulator emerytalny) mężczyzna urodzony w 1974 roku, który rozpoczął pracę, mając 25 lat, i zarabia obecnie 5 tys. zł, jeśli przejdzie na emeryturę w wieku 67 lat, będzie mógł liczyć na świadczenie z ZUS i OFE w wysokości 4012 zł. Będzie ona stanowiła 54 proc. jego ostatniej pensji. Jeśli natomiast zdecyduje się pracować 3 lata dłużej, otrzyma prawie 5160 zł, tj. 65 proc. ostatniej pensji. Jego emerytura będzie wyższa o blisko 30 proc.

Wartość składek i limit wpłat

Na wysokość przyszłej emerytury w oczywisty sposób wpływa wysokość zgromadzonego w I i II filarze kapitału (w naszym równaniu jest to licznik). Pochodzi on głównie ze składek odprowadzanych z tytułu wynagrodzeń lub prowadzonej działalności gospodarczej – im ktoś więcej zarabia lub odprowadza składek, tym wyższy kapitał zgromadzi na emeryturę.

Cała składka emerytalna wynosi 19,52 proc. tzw. podstawy wymiaru (dla pracownika jest to zazwyczaj jego pensja brutto, dla osoby prowadzącej działalność – podstawa naliczania składek na ubezpieczanie społeczne). Z tego do OFE w tym roku trafia 2,8 proc. podstawy (jak będzie w przyszłości – patrz tabela). Od każdego 1000 zł pensji do funduszu powinno więc trafić 28 zł. Reszta składki emerytalnej, tj. 16,72 proc. podstawy (19,52 proc. – 2,8 proc. = 16,72 proc.) zostaje w ZUS i jest zapisywana na indywidualnym koncie emerytalnym w I filarze (12,22 proc.) oraz tzw. subkoncie (4,5 proc.), czyli swego rodzaju II filarze w ZUS. Podobnie składkę do OFE musi obliczać osoba prowadząca działalność gospodarczą. Z tym że podstawą naliczania dla niej jest deklarowany dochód – w zdecydowanej większości 60 proc. przeciętnego prognozowanego wynagrodzenia lub ewentualnie 30 proc. minimalnej płacy.

Trzeba wiedzieć, że zależność ta – im więcej się zarabia, tym więcej trafia na konta emerytalne – działa w ograniczony sposób. Dla osób zarabiających powyżej 30-krotności średniej płacy (ile rocznie wynoszą te kwoty – patrz tabela) nie ma tak istotnego zastosowania, bo po przekroczeniu tego pułapu składki emerytalne nie są odprowadzane.

Dlatego osoby takie będą mieć emerytury stosunkowo niskie w porównaniu ze swoimi zarobkami. Nie oznacza to jednak, że będą one niskie w stosunku do przeciętnej pensji wypłacanej w okresie ukończenia przez te osoby aktywności zawodowej.

PRZYKŁAD

Jak szacuje KNF, kobieta urodzona w 1975 roku, która rozpoczęła pracę w wieku 25 lat i zarabia obecnie 5 tys. zł brutto miesięcznie, otrzyma emeryturę w wysokości 4283 zł. Tzw. stopa zastąpienia (relacja ostatniej pensji do pierwszej emerytury) wyniesie dla niej 57 proc.

Jeśli taka kobieta zarabiałaby 12 tys. zł, to otrzyma 7,5 tys. zł świadczenia. Jej stopa zastąpienia wyniesie w takim przypadku 41 proc. Ta obniżka stopy wynika przede wszystkim z tzw. 30-krotności opłacania składek do ZUS. Kobieta zarabiająca 12 tys. zł nie odprowadza na emeryturę składek od całości rocznego wynagrodzenia. Po przekroczeniu pułapu 30-krotności składki nie są już odprowadzane.

Kapitał początkowy – wiano sprzed 1999 r.

Na wartość kapitału emerytalnego zgromadzonego w ZUS w istotny sposób wpłynie wysokość kapitału początkowego. Jest on szczególnie istotny dla tych, których większość życia zawodowego przypada na okres przed 1999 r. Kapitału początkowego nie wylicza się osobom urodzonym przed 1949 rokiem. Ich emerytura jest bowiem ustalana na podstawie starych zasad – po udowodnieniu okresu składkowego i nieskładkowego oraz na podstawie osiąganego wynagrodzenia.

Jednak dla osób urodzonych po 1948 roku (poza dość licznymi wyjątkami) ZUS obliczy emeryturę według nowych zasad. Prawo do niej nie będzie uzależnione od długości przebytych okresów ubezpieczenia. Wysokość nowej emerytury będzie bowiem zależała od kwoty składek na ubezpieczenie emerytalne zaewidencjonowanych w ZUS po 1998 roku na indywidualnym koncie ubezpieczonego oraz od kwoty kapitału początkowego.

W skrajnym przypadku podstawą obliczenia emerytury może być więc wyłącznie kwota kapitału początkowego (jeżeli osoba nie pozostawała w ubezpieczeniu po 1998 roku), albo wyłącznie kwota składek na ubezpieczenie emerytalne (jeżeli nie ma ona obliczonego kapitału początkowego na przykład z powodu niepozostawania w ubezpieczeniu przed 1999 rokiem albo nieprzedłożenia dokumentów wymaganych do ustalenia kapitału początkowego). Najczęściej jednak emerytury są i będą w ciągu co najmniej kilkunastu najbliższych lat obliczane na podstawie zarówno kwoty kapitału początkowego, jaki i składek zaksięgowanych w ZUS od 1999 roku.

Od 1999 roku ZUS ewidencjonuje bowiem składki na ubezpieczenie emerytalne każdej osobie podlegającej ubezpieczeniom społecznym na indywidualnym koncie. Pozwoli to ZUS na ustalenie emerytury, bez konieczności gromadzenia przez wnioskodawcę dokumentacji potwierdzającej okresy zatrudnienia i opłacania składek po 1998 roku. Jednak przed 1999 rokiem ZUS nie był zobowiązany do prowadzenia takich indywidualnych kont ubezpieczonych. Pracodawca wpłacał więc składki globalnie za wszystkich zatrudnionych pracowników, bez wskazywania, jaka składka należna jest za jaką osobę. Dlatego właśnie osobom urodzonym po 1948 roku za okresy pracy (ubezpieczenia przypadające przed 1999 rokiem) odtworzona zostanie teoretyczna składka na ubezpieczenie społeczne przez obliczenie kapitału początkowego.

Kwota kapitału początkowego obliczona na dzień 1 stycznia 1999 roku jest zapisywana – tak jak kwota składek na ubezpieczenie emerytalne – na indywidualnym koncie ubezpieczonego.

Osoby, którym ZUS wyliczy kapitał początkowy, przy składaniu wniosku o emeryturę nie będą ponownie przekazywały dokumentów potwierdzających okresy składkowe i nieskładkowe sprzed 1999 roku, jak też wysokość osiąganego wynagrodzenia. ZUS bowiem będzie posiadał wszystkie dane niezbędne do obliczenia emerytury.

Z ostatnich szacunków ZUS wynika, że kapitału początkowego wciąż nie ma wyliczonego około 3 mln Polaków. A im później ubezpieczony się do tego zabierze, tym trudniej – ze względu np. na odtwarzanie dokumentów płacowych – będzie go ustalić.

Okresy zatrudnienia i przerwy w pracy

Na wysokość zgromadzonego w ZUS i OFE kapitału emerytalnego mają też wpływ tzw. tytuły do ubezpieczeń. To ustalone przez ustawodawcę okresy, za które są odprowadzane składki emerytalne. Różne podmioty i instytucje mają obowiązek finansowania składek, gdy dana osoba nie pracuje (powoduje to podniesienie licznika). Uprawnione są do niej na przykład osoby na urlopach wychowawczych czy macierzyńskich. Podobnie jest na przykład z osobami otrzymującymi zasiłek dla bezrobotnych, korzystających ze świadczenia pielęgnacyjnego i odbywających służbę wojskową.

Zasada ta działa także w drugą stronę. Istnieją okresy, kiedy na przykład pracownik pozostaje formalnie w stosunku pracy, ale nie ma za ten okres finansowanych składek emerytalnych. Nie są one doprowadzane, gdy pracownik przebywa na przykład na zwolnieniu lekarskim czy bezpłatnym urlopie.

Te przepisy są szczególnie istotne zwłaszcza dla kobiet, które częściej niż mężczyźni mają przerwy w pracy zawodowej – częściej poświęcają się na przykład wychowywaniu dzieci. Najczęściej to kobiety korzystają z urlopu wychowawczego. Do niedawna za ten okres składki emerytalne były dramatycznie niskie. Podstawa ich naliczania wynosiła do końca 2008 roku 420 zł. W latach 2009–2011 wynosiła kwotę minimalnego wynagrodzenia, a w kolejnych latach już 60 proc. przeciętnej płacy.

PRZYKŁAD

Członek OFE otrzymał z funduszu informację o składkach i stwierdził, że na jego koncie w II filarze jest zaksięgowana niższa niż zazwyczaj składka za grudzień ubiegłego roku, a za styczeń w ogóle nie ma składki. Połowę grudnia i cały styczeń osoba ta przebywała jednak na zwolnieniu lekarskim.

W związku z tym nie ma powodu do niepokoju. Ponieważ składki na emeryturę nie są odprowadzane za okres przebywania na zwolnieniu lekarskim, stąd niższa niż zazwyczaj składka za grudzień (za połowę grudnia, kiedy była w pracy) i brak składki za styczeń.

PRZYKŁAD

Pracownica cały 2008 rok przebywała na pierwszym urlopie wychowawczym. Za osobę przebywającą na takim urlopie składkę emerytalno-rentową ma obowiązek finansować budżet państwa.

Podstawą jej naliczenia była w 2008 roku kwota świadczenia pielęgnacyjnego, które wynosiło 420 zł. Na emeryturę takiej osoby do ZUS i OFE wpływało zatem zaledwie 82 zł miesięcznie (420 zł x 19,52 proc.). Po urodzeniu drugiego dziecka kobieta ta, także w tym roku, będzie przebywać na urlopie wychowawczym.

Podstawa naliczania składek emerytalnych wynosi 60 proc. średniej pensji, zmienia się co kwartał, a obecnie (za marzec, kwiecień, maj) wynosi 2214,18 zł. Za ten okres otrzyma ona na konta emerytalne zdecydowanie więcej pieniędzy – prawie 432 zł miesięcznie. W kolejnych miesiącach kwoty te będą zbliżone.

Wskaźnik waloryzacji składek w ZUS

Kapitał gromadzony na koncie emerytalnym w ZUS, w tym obliczony kapitał początkowy, podlegają waloryzacji.

Zanim ubezpieczeni przejdą na emeryturę, ich składki gromadzone w ZUS są więc sukcesywnie podnoszone, tak aby nie traciły na wartości. Waloryzację składek przeprowadza się co roku (1 czerwca), poczynając od waloryzacji za 2000 rok (pierwsza waloryzacja kapitału początkowego przeprowadzana jest od 1 czerwca 2000 r. za rok 1999 – według odrębnego wskaźnika waloryzacji kapitału początkowego za rok 1999 wynoszącego 115,60 proc.). W jej wyniku stan konta nie może ulec obniżeniu. Waloryzacji podlega kwota składek zewidencjonowanych na koncie ubezpieczonego na dzień 31 stycznia roku, za który jest ona przeprowadzana, powiększona o kwoty z tytułu przeprowadzonych poprzednio waloryzacji. Waloryzacja składek polega na pomnożeniu zgromadzonych składek przez wskaźnik waloryzacji.

Wskaźnik ten jest równy wskaźnikowi cen towarów i usług konsumpcyjnych w roku kalendarzowym poprzedzającym termin waloryzacji, który jest powiększony o realny wzrost sumy przypisu składek na ubezpieczenie emerytalne w roku kalendarzowym poprzedzającym termin waloryzacji w stosunku do roku poprzedniego. Wskaźnik uwzględnia więc inflację i dynamikę wpływu do ZUS składek ubezpieczeniowych. Jeśli gospodarka się rozwija, rosną pensje i coraz więcej ludzi pracuje, to składek takich wpływa do ZUS coraz więcej. Ten wzrost bierze się pod uwagę, waloryzując składki zbierane przez ubezpieczonych na emeryturę.

Może się jednak zdarzyć, że składek w ZUS jest coraz mniej (dekoniunktura gospodarcza, malejąca liczba pracowników, malejące pensje). W takiej sytuacji ustawodawca zastrzegł, że wskaźnik waloryzacji składek nie może być niższy niż wskaźnik cen towarów i usług w roku poprzedzającym termin waloryzacji. Innymi słowy, waloryzacja musi przynajmniej uwzględniać poziom inflacji, aby składki gromadzone na emeryturę nie traciły na wartości. Wskaźniki za poprzedni rok są ogłaszane do 25 maja roku następnego. Ile wynosiły one w poprzednich latach.

Liczą się inwestycje OFE

Emerytura będzie też zależeć od wartości kapitału emerytalnego zgromadzonego w OFE. Jego wysokość oprócz wysokości składek przekazanych do funduszy, które zależą od wysokości zarobków, zależy też od umiejętności inwestycyjnych zarządzających funduszami i wysokości opłat, jakie pobierają fundusze.

Jak szacują eksperci, na koniec okresu oszczędzania w OFE aktywa ubezpieczonego mogą w bardzo istotny sposób przekroczyć kwotę wpłaconych składek. Dlatego najważniejszymi miernikami efektywności oszczędzania w OFE są tzw. stopy zwrotu, czyli zyski, jakie OFE osiągają w wyniku zarządzania pieniędzmi powierzonymi im przez przyszłych emerytów.

Co ważne, największą wagę będą mieć stopy zwrotu osiągnięte w ostatnich latach przed przejściem na emeryturę. Szacuje się, że wzrost stopy zwrotu o 1 pkt proc. w ostatnim roku oszczędzania średnio przyniesie taki sam efekt, jak identyczny wzrost stopy zwrotu w pierwszych siedmiu latach oszczędzania. To dlatego, że w ostatnim okresie oszczędzania na koncie przyszłego emeryta zgromadzony jest spory kapitał i działa mechanizm tzw. mnożnika inwestycyjnego. Procentowe wzrosty od wyższych aktywów przynoszą o wiele większe zyski dla emeryta, niż gdy inwestowanych pieniędzy jest mniej.

Dlatego trzeba sprawdzać, jak radzi sobie OFE, do którego należy ubezpieczony, z pomnażaniem wpływających do niego składek. Oficjalne informacje na ten temat ogłasza dwa razy w roku (na koniec marca i września) Komisja Nadzoru Finansowego. Oblicza ona, jaka była tzw. stopa zwrotu funduszy za okres 3 ostatnich lat.

Podaje też do wiadomości minimalną wymaganą stopę zwrotu, jaką muszą osiągnąć wszystkie działające OFE. Jeśli któremuś to się nie uda, to musi dopłacić swoim klientom z własnych środków. Trzeba pamiętać, że osiągane obecnie wyniki nie gwarantują, że będą się one powtarzać w przyszłości, aczkolwiek po 13 latach działalności OFE można wyróżnić fundusze, które radzą sobie ponadprzeciętnie dobrze i źle.

Opłaty od składki

Na wartość zgromadzonego kapitału w OFE ma też wpływ wysokość prowizji pobieranych przez fundusze od klientów oraz opłat z tytułu zarządzania gromadzonymi przez OFE aktywami. Im więcej pieniędzy jako swoje wynagrodzenie zabiera fundusz, tym mniej zostaje na koncie przyszłego emeryta.

Opłaty te zostały ustawowo ograniczone od kwietnia 2004 roku. Przesądzono wtedy, że maksymalna prowizja, jaką OFE pobiorą od swoich członków od wpływających składek do końca 2010 roku nie może przekraczać 7 proc. Później miały one spadać do 3,5 proc. W międzyczasie rząd przyspieszył jednak proces obniżania tych prowizji. Fundusze nie mogą pobierać więcej niż 3,5 proc. od wpływającej składki od stycznia 2010 r. Ustalono też limit opłaty za zarządzanie dla największych funduszy.

Wszystkie OFE – poza OFE Polsat i Allianz Polska OFE – po wprowadzeniu ustawowych limitów ustaliły prowizje na maksymalnej, dopuszczalnej wysokości. Podobnie ustawa reguluje wysokość opłat, jakie OFE pobierają za zarządzanie aktywami. Im są one wyższe, tym niższe są dopuszczalne limity tych opłat. Wszystkie OFE ustaliły je podobnie jak prowizje na maksymalnym dopuszczalnym poziomie. OFE nie konkurują więc ze sobą wysokości pobieranych opłat.

Zbigniew Derdziuk prezes ZUS

Zbigniew Derdziuk prezes ZUS

Komentuje Zbigniew Derdziuk, prezes ZUS

System emerytalny, który obowiązuje w Polsce, tj. system zdefiniowanej składki, wymaga dużej świadomości obywateli, rozsądnego planowania swojej przyszłości. Oto bowiem o naszej emeryturze nie będą decydować, tak jak w systemie zdefiniowanego świadczenia, najlepsze, wybrane przez nas lata pracy.

Nasze uposażenie na okres, gdy już nie będziemy aktywni zawodowo, zależne będzie od wszystkich lat naszej pracy, a dokładniej rzecz ujmując, od sumy składek, które przez te lata uda nam się odłożyć na naszym indywidualnym koncie emerytalnym. O swojej przyszłości na emeryturze winniśmy więc myśleć, podejmując już pierwsze zatrudnienie, czy nawet wybierając kierunek studiów, który potem pozwoli nam na znalezienie dobrej pracy.

ZUS stara się tą świadomość obywatelską budować. Temu ma między innymi służyć Platforma Usług Elektronicznych ZUS. Tam na swoim profilu każdy ubezpieczony może kontrolować stan środków na swoim indywidualnym koncie emerytalnym. Na podstawie stanu konta i przewidywanego wynagrodzenia można też prognozować swoją emeryturę. To narzędzie pozwala nam więc na pełną kontrolę i planowanie swojej przyszłości.

Dzięki niemu możemy też najzwyczajniej w świecie sprawdzać, czy nasz pracodawca wywiązuje się ze swoich obowiązków i odprowadza za nas składki. Bądźmy więc świadomymi obywatelami. Kontrolujmy swoją przyszłość, a najlepiej – załóżmy sobie profil na Platformie Usług Elektronicznych ZUS i na co dzień weryfikujmy stan naszego konta emerytalnego.

To najważniejsza zmiana, z którą każdy powinien się oswoić. W nowym systemie emerytura (przede wszystkim pochodząca z ZUS, ale także z OFE) będzie w uproszczeniu pochodną operacji podzielenia kapitału składkowego zgromadzonego podczas lat pracy przez tzw. przeciętne dalsze trwanie życia dla osoby w danym wieku. Tę ostatnią wartość podaje co roku w komunikacie GUS – znajdziemy ją na www.stat.gov.pl w dziale Komunikaty i obwieszczenia. Najnowszą, z 26 marca tego roku, prezentujemy obok.

Pozostało 98% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów