Trzeba przyznać, że projektodawcy ustawy o pomocy państwa w wychowaniu dzieci przeoczyli parę rzeczy. Ale nie jest to zarzut, bo w tak wielkim programie trudno nie popełnić błędów. Zresztą trwają już prace na ustawami, które mają je naprawić. Z tym, że trzeba sobie jasno powiedzieć: nie wszystko da się uregulować przepisami prawa.
Pierwszy problem, to egzekucje komornicze. Wprawdzie w ustawie jest zapis, że pieniądze z 500 + nie podlegają egzekucji, ale sam ten zapis nie chroni dłużnika. Świadczenia 500+ trafiają na jeden rachunek w banku. W przeważającej liczbie przypadków na ten sam rachunek wpływa pensja, czy wpłaty z innych tytułów. Systemy bankowe nie rozróżniają, które pieniądze na rachunku może zabrać komornik, a których nie. Wyjściem mogłoby być wdrożenie propozycji banków, że świadczenia 500+ wpływałyby na specjalne konta lub subkonta.
Drugi z ujawnionych problemów dotyczy wysokości alimentów. Do sądów już trafiają pozwy o obniżenie alimentów z tytułu przyznania drugiemu rodzicowi świadczenia 500+. Są prawnicy, w tym sędziowie, którzy uważają, że sądy powinny uwzględnić świadczenie 500+ przy wyliczaniu zasądzanych alimentów. Mimo wszystko wierzę, że sędziowie rodzinni nie będą obniżać alimentów tylko z tego powodu, że matki – bo to głównie one dostają alimenty na dziecko – dostają świadczenie 500+. Ale nawet, jeśli będzie przepis regulujący takie przypadki, to w tyle głowy sędziego ta kwestia na pewno zostanie, a i rodzic zobowiązany do alimentów przypomni sądowi, że drugi rodzic dostaje takie pieniądze. Przy trójce dzieci to może być znacząca suma. To będzie ciążyć.
Pojawił się także problem opieki naprzemiennej: gdy po rozwodzie oboje rodzice na zmianę opiekują się dzieckiem. Opieka naprzemienna nie jest uregulowana prawnie, ale w praktyce coraz częściej zdarza się, że dziecko jest raz u jednego, raz u drugiego rodzica. Ministerstwo twierdzi, że da sobie z tym radę. Są pomysły, by rodzicom, którzy mają pełnię praw rodzicielskich, wypłacać pieniądze po połowie. Moim zdaniem jednak musimy się po prostu przyzwyczaić, że tej sprawy nie da uregulować prawnie, bo życie pisze różne scenariusze i rodzice różnie się umawiają, jeśli chodzi o zakres opieki na dziećmi.