Trudno przesądzić, czy wyrok zapadnie od razu czy nie. Dość bliski termin może wskazywać, że Trybunał Konstytucyjny przyjmie orzeczenie.
Wiemy, że 14 sędziów orzekających w tej sprawie naradzało się w poniedziałek i w środę nad dalszym procedowaniem, po tym jak 14 stycznia TK nie ogłosił zapowiadanego wyroku, a prezes Bohdan Zdziennicki ogłosił, że Trybunał postanowił na nowo otworzyć rozprawę „ze względów proceduralnych”, bez wyznaczania następnego terminu.
Jak wcześniej ustaliła „Rz”, przyczyna odroczenia była poważniejsza: ostra różnica zdań wśród sędziów, którzy rozpatrywali skargę Lewicy. Siedmiu było za utrzymaniem ustawy i tyluż miało przeciwne zdanie.
Pat pogłębiał spór co do procedury. Część sędziów uważa bowiem, że w razie równowagi głosów (nie można się wstrzymać) zaczyna działać domniemanie konstytucyjności zaskarżonej ustawy, a więc jej obrońców.
Konstytucja i ustawa o TK mówią natomiast, że orzeczenia Trybunału zapadają większością głosów, a regulamin TK przewiduje taki pat i w § 44 stanowi, że jeżeli podczas narady sędziów w wypadku parzystej ich liczby żadne z rozstrzygnięć nie uzyska większości, rozprawę otwiera się na nowo, a rozpatrzenie odracza.