Krzysztof B. kilkanaście lat temu wyjechał do Austrii. Teraz dostaje 317 zł emerytury z ZUS i 504 euro od jego austriackiego odpowiednika. Na początku tego roku, kiedy najbiedniejsi emeryci i renciści otrzymywali jednorazowe dodatki, ZUS przyjął jednak, że jego polska emerytura, od której zależała wysokość zapomogi, wynosi 925 zł. W ten sposób zamiast 420 zł dostał tylko 180 zł. Krzysztof B. bywa w Polsce rzadko. Wysłał więc odwołanie pocztą. Rozprawa odbyła się pod jego nieobecność. Sąd przyznał mu jednak wyższą zapomogę.
– To nie jest pierwsza sprawa, którą wygrałem z ZUS – mówi Krzysztof B. – Robię to dla zasady, bo kwota świadczenia nie jest zbyt wysoka. Myślę, że wiele osób znalazło się w podobnej sytuacji.
Jak twierdzi ZUS, w większości wypadków takie postępowania jeszcze się toczą. W tych zakończonych sądy najczęściej oddalały odwołania emerytów. Okazuje się, że jednak nie we wszystkich.
Ustawa o zapomodze pieniężnej w art. 2 ust. 1a mówi o tym, że podczas ustalania wysokości zapomogi uwzględnia się kwotę emerytury łącznie z dodatkami lub świadczeniami pieniężnymi przysługującymi na podstawie innych przepisów (w wysokości ustalonej przed dokonaniem potrąceń i egzekucji) oraz zmniejszenia na zasadach określonych w ustawie o emeryturach i rentach z FUS. Szkopuł w tym, że ustawa o emeryturach i rentach z FUS nie przewiduje takiego potrącenia, jakie zastosował ZUS.
Przewiduje je natomiast system koordynacji świadczeń. Zgodnie z nim emerytura takich osób jest tak liczona, jakby wszystkie lata pracy były przepracowane w Polsce. ZUS wypłaca jednak tylko część tej kwoty, obliczoną w stosunku do czasu pracy w Polsce.