– Jeszcze w tym tygodniu prezydent planuje desygnować szefa PO Donalda Tuska na premiera – zapowiedział wczoraj Michał Kamiński, minister z Kancelarii Prezydenta. Dziś ma dojść do spotkania Lecha Kaczyńskiego z Tuskiem. Będzie to test na dalszą współpracę prezydenta z opozycyjnym rządem. Już wiadomo, że nie będą to relacje łatwe.
– Prezydent przedstawi panu Tuskowi swoje uwagi co do najważniejszych spraw państwa – zapowiada Kamiński. Wiadomo, że jednym z tematów będą sprawy zagraniczne. Politycy na pewno będą rozmawiać o kandydaturze Radosława Sikorskiego na szefa MSZ. Prezydent powiedział wczoraj w wywiadzie w TV Biznes, że powołanie Sikorskiego na to stanowisko byłoby błędem. Dodał też, że będzie korzystał ze swoich uprawnień i żaden ambasador nie zostanie powołany bez jego zgody.
Lech Kaczyński dodał, że dziś – bez obecności swoich najbliższych współpracowników – przekaże Tuskowi niejawne informacje na temat Sikorskiego.
– O tej koabitacji jestem złej myśli. Już widać, że następuje przeciąganie liny – mówi Ryszard Kalisz z LiD, były szef Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Jego zdaniem ciągły spór prezydenta z rządem będzie się opierał choćby na osobistych niechęciach Lecha Kaczyńskiego oraz Donalda Tuska. – W czasach koabitacji Aleksandra Kwaśniewskiego z rządem Jerzego Buzka wyglądało to zupełnie inaczej – Kalisz wspomina, że współpraca zaczęła się od sporego afrontu ze strony Mariana Krzaklewskiego, który po wyborach nie przyszedł na spotkanie do Pałacu Prezydenckiego. – Ale z miesiąca na miesiąc było coraz lepiej.
Potwierdza to Janusz Steinhoff, wicepremier rządu Buzka. – Poza wetami prezydenta do dwóch ważnych ustaw o podatkach i reprywatyzacji oraz drobnymi kontrowersjami przy nominacjach generalskich czy ambasadorskich z koabitacją nie mieliśmy żadnych problemów. Dbaliśmy, by była to elegancka współpraca – mówi.