Rafał Dutkiewicz w zaprzęgu drugiej ligi

Prezydent Wrocławia jest bardzo silny w rękach. Na oczach współpracowników i przyjaciół potrafi zginać noże i widelce. Czy to wystarczy, by odnieść sukces w wielkiej polityce?

Publikacja: 04.10.2008 02:08

Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia, ma apetyt na wielką politykę. Przymierza się do startu w wybo

Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia, ma apetyt na wielką politykę. Przymierza się do startu w wyborach prezydenckich. Działacze dolnośląscy martwią się jednak, że Wrocław na tym straci

Foto: Forum

Polska XXI – nadzieja wyborców, którym nie podoba się ani PO, ani PiS – po pół roku działalności w Internecie powołała ruch obywatelski. W ciągu pierwszego weekendu zapisało się do niego ok. 500 osób.

Gdyby tempo zaciągu się nie zmniejszyło, to do wyborów prezydenckich w 2010 r. Polska XXI miałaby około 40 tys. członków i stałaby się potężną siłą polityczną. Problem w tym, że obserwatorzy sceny politycznej nie daliby złamanego grosza za to, że ziści się właśnie taki scenariusz. Dlaczego? Bo ich zdaniem brak tam osób o cechach przywódczych.

Ruch Obywatelski Polska XXI powołali m.in. były wiceprezes PiS poseł Kazimierz Michał Ujazdowski i zmarginalizowany polityk PO Jan Rokita. Ale kluczową postacią ma być Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia. To jego forsują na kandydata ruchu w wyborach prezydenckich 2010 roku.

Dutkiewicz, rocznik 1959, to miły i cieszący się sympatią wrocławiaków menedżer o konserwatywnych poglądach. W wyborach na prezydenta Wrocławia w 2006 roku pobił wszelkie rekordy popularności – zdobył 84,5 proc. głosów. W stanie wojennym krótko działał w podziemiu, później wykładał na KUL, a w latach 90. był tzw. łowcą głów – prowadził firmę wyszukującą specjalistów na zlecenie przedsiębiorstw. Zakładał też Radio Eska razem z Grzegorzem Schetyną.

– Ogromnie go lubię – nie kryje Władysław Frasyniuk, legenda wrocławskiej „Solidarności”. – Rafał jest miły, towarzyski, inteligentny i oczytany. Świetnie negocjuje z inwestorami, oczarowuje ich.

Gdy w 1982 r. Frasyniuk ukrywał się przed aresztowaniem, Dutkiewicz był jego łącznikiem. – A zaangażowanie się w działalność opozycyjną w stanie wojennym naprawdę wymagało odwagi – podkreśla.

Ten epizod w życiu Dutkiewicza nie trwał jednak długo. Wkrótce ktoś z jego otoczenia został aresztowany i Dutkiewicz w obawie przed wpadką schronił się na KUL w Lublinie. W 1989 r. został sekretarzem, a potem szefem Wrocławskiego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”. Dostał wtedy propozycję objęcia stanowiska w publicznej administracji. Odmówił, ale rekomendował na funkcję prezydenta miasta Bogdana Zdrojewskiego, dzisiejszego ministra kultury.

Dopiero w 2002 r. Dutkiewicz dał się wciągnąć w politykę. Gdy Zdrojewski, u szczytu popularności we Wrocławiu, zdecydował się na karierę parlamentarną, odwdzięczył się Dutkiewiczowi i zarekomendował go na swego następcę. Były to pierwsze w Polsce bezpośrednie wybory prezydentów miast i Dutkiewicz je wygrał.

Cztery lata później był już niekwestionowanym włodarzem miasta. Popierały go i PiS, i PO. Zdrojewskiego i Schetynę wymieniał jako przyjaciół. Nawet kota, którego znalazł, nazwał Popis. A gdy ta koalicja nie powstała, żartował, że gdyby wiedział, iż inicjatywa okaże się bezpłodna, nie wykastrowałby kota. Jednak kiedy tylko Dutkiewicz zaczął dystansować się od obu partii i zaangażował w budowę nowego ruchu, przyjaźń z prominentami PO się skończyła. Po Wrocławiu krążyła nawet plotka, że wyrzucił Schetynę z gabinetu. Frasyniuk jednak w to nie wierzy: – Dutkiewicz nie jest do tego zdolny. Na agresję nie odpowie agresją. Dlatego nie jest w stanie zmierzyć się ani ze Schetyną, ani z Jarosławem Kaczyńskim.

Frasyniuk uważa, że żaden z dolnośląskich działaczy Polski XXI nie może stanąć do walki, żeby wyrwać część elektoratu PO i PiS. – Świetnie znam tych ludzi – mówi. – Oni są genetycznie jednakowi. To gromada smutasów. Nie wykazali się zmysłem przywódczym. Nie chciałbym z nimi konspirować, bo w razie wpadki wszyscy popłakaliby się na ławie oskarżonych.

[wyimek]Nie chciałbym z ludźmi Dutkiewicza konspirować, bo w razie wpadki popłakaliby się na ławie oskarżonych - Władysław Frasyniuk [/wyimek]

Kto zaangażował się w nowy ruch? Głównie postacie z drugiego szeregu – działacze związkowi i samorządowcy, tacy jak Ryszard Wawryniewicz, Paweł Wróblewski, Piotr Roman czy Janusz Łaznowski.

– Znamy się z działalności samorządowej, czasami z wcześniejszej działalności opozycyjnej w latach 80. – mówi Wawryniewicz, wiceprezes stowarzyszenia Dolny Śląsk XXI, regionalnego odpowiednika Polski XXI. – To nie jest paczka przyjaciół razem biegających po boisku, tylko grupa ludzi, którzy chcą coś zrobić dla regionu.

Do stowarzyszenia wciągnął go Ujazdowski. – Zapytał, czy mam ochotę, a ja miałem – wspomina. Wawryniewicz był przez lata działaczem ZChN, które współtworzyło AWS. W ten sposób w 1997 r. został posłem. Był jednak bliższy tej grupie ZChN-owców, która stworzyła Przymierze Prawicy, i wraz z nimi wszedł do PiS. W 2005 r. z ramienia tej partii Wawryniewicz został posłem. Nigdy jednak nie należał do ulubieńców „zakonu Porozumienia Centrum”, pierwszej partii Jarosława Kaczyńskiego. A że skonfliktował się ze starym działaczem PC Waldemarem Wiązowskim, wypadł z gry. W 2007 r. nie dostał miejsca na liście PiS. Dawne Przymierze Prawicy, spychane na margines, wkrótce odeszło z PiS.

Dziś Wawryniewicz jest wicestarostą świdnickim i właśnie skutecznie zrestrukturyzował lokalną służbę zdrowia, a nawet otwiera najnowocześniejszy w okolicy budynek szpitala. Nawet „Gazeta Wyborcza” pisała o nim: „sprawny menedżer”.

Paweł Wróblewski to były marszałek województwa z PiS i były szef szpitala kolejowego. We Wrocławiu można usłyszeć, że nie sprawdził się na żadnym z tych stanowisk.

– Został marszałkiem, rozbijając klub lewicowych radnych, a więc wykazał się polityczną sprawnością – mówi nie bez uznania radny wojewódzki Marek Dyduch, kiedyś szef SLD. Janusz Krasoń, szef dolnośląskiego Sojuszu, uważa jednak, że to był przypadek. A okres marszałkowania Wróblewskiego ocenia jako kiepski dla Dolnego Śląska. – Również szpitalowi kolejowemu nie wyszło na zdrowie jego zarządzanie – mówi.

Także Piotr Roman to były działacz PiS. Jest prezydentem Bolesławca. Wszyscy mówią o nim: sprawny i kompetentny.

– Dość popularny polityk – przyznaje Marcin Zawiła, poseł PO z Dolnego Śląska. – Szuka dla siebie miejsca.

To Roman jako pierwszy samorządowiec przekształcił klub radnych PiS w klub Bolesławiec XXI. Dziś w dolnośląskich samorządach funkcjonuje kilka klubów z domeną XXI. Ale z klubu radnych Rafała Dutkiewicza nie powstał Wrocław XXI.

Są jeszcze Marek Mutor, szef Ośrodka Pamięć i Przyszłość, Adolf Juzwenko, dyrektor Biblioteki Ossolineum, i Janusz Łaznowski, szef regionalnej „S”. Według Krasonia Łaznowski nikogo nie jest w stanie do niczego zainspirować.

– Nigdy w nic się nie zaangażował ani słowem, ani uczynkiem – dodaje Frasyniuk. – Jak atakowano Wałęsę, to nie chciał tego komentować. A do mnie mówi: „Wiesz, Władek, jak ja przez ciebie cierpię, bo mnie na zarządzie atakują”.

Co jest strategicznym celem nowej inicjatywy? – Dla mnie najważniejsza jest nasza siła w regionie – mówi Wawryniewicz. – Lecz jeśli Rafał Dutkiewicz zdecyduje się kandydować na prezydenta RP, to stowarzyszenie będzie na jego rzecz pracowało.

Konkurenci polityczni nie boją się jednak nowej inicjatywy. – Dutkiewicz jest uroczym człowiekiem, potrafi zagrać na pianinie, świetnie opowiada dowcipy, ale nie ma najmniejszych szans na to, żeby zostać prezydentem – uważa Krasoń.

– Na prawicy panuje tłok. Jeżeli w PO i PiS nie dojdzie do rozłamu, to ruch Dutkiewicza nie ma szans się przebić – wtóruje mu Dyduch.

A Zawiła dodaje, że Dutkiewicz i jego otoczenie nie są zdolni do ciężkiej pracy przy budowie struktur. Władysław Frasyniuk jest nawet zmartwiony, że Dutkiewicz angażuje się w przedsięwzięcie skazane na porażkę.

– Jeśli tylko spróbuje kandydować na prezydenta, to Schetyna go zdmuchnie i nikt się za nim nie ujmie – przewiduje. – Uważam, że Kazik Ujazdowski traktuje Dutkiewicza niesłychanie instrumentalnie, jako kartę przetargową przy negocjacjach przed następnymi wyborami. A Rafał może stracić wszystko.

Ujazdowski ripostuje: – Jestem zaskoczony, że Władek na starość stał się zazdrosny.

Polska XXI – nadzieja wyborców, którym nie podoba się ani PO, ani PiS – po pół roku działalności w Internecie powołała ruch obywatelski. W ciągu pierwszego weekendu zapisało się do niego ok. 500 osób.

Gdyby tempo zaciągu się nie zmniejszyło, to do wyborów prezydenckich w 2010 r. Polska XXI miałaby około 40 tys. członków i stałaby się potężną siłą polityczną. Problem w tym, że obserwatorzy sceny politycznej nie daliby złamanego grosza za to, że ziści się właśnie taki scenariusz. Dlaczego? Bo ich zdaniem brak tam osób o cechach przywódczych.

Pozostało 92% artykułu
Polityka
Sondaż: Młodzi ludzie stawiają na Konfederację, jest też wielu niezdecydowanych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Co z ustawą o związkach partnerskich? „Największy projekt, który wyjdzie z rządu”
Polityka
Zielone światło UE dla zapory na granicy polsko-białoruskiej
Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”