Za co partie wyrzucają swoich członków

Posła Węgrzyna zgubiła wypowiedź o lesbijkach. Ale niektórym poważniejsze wpadki uchodziły na sucho

Aktualizacja: 30.03.2011 01:59 Publikacja: 30.03.2011 01:35

Robert Węgrzyn zapowiada, że odwoła się od decyzji sądu partyjnego

Robert Węgrzyn zapowiada, że odwoła się od decyzji sądu partyjnego

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Robert Węgrzyn nie może się pogodzić z faktem, że został usunięty z PO za wypowiedź, iż chętnie popatrzyłby na dwie lesbijki. Dlatego chce się odwoływać od decyzji sądu partyjnego, choć przyznaje, że żart był zbyt rubaszny i niepotrzebny. – Te słowa nie powinny nigdy paść – przyznaje.

Krzysztof Tyszkiewicz, rzecznik Klubu PO, nie widzi dla niego usprawiedliwienia: – Każdy parlamentarzysta PO reprezentuje partię i musi ważyć słowa.

Także premier Donald Tusk dał wczoraj do zrozumienia, że Węgrzynowi nie będzie łatwo znaleźć jego akceptację w sprawie kandydowania do Sejmu.

Zadrzewianie i hazard

Ale PO nie zawsze była tak pryncypialna. Węgrzyn ma np. na koncie bulwersującą wypowiedź z 2009 r., gdy do posłanki PiS Marzeny Wróbel powiedział: „Proszę pójść sobie do jakiegoś klubu potańczyć, może na rurce się pani chwilkę pokręci". Partia na to nie zareagowała. Posła przywołała do porządku dopiero Sejmowa Komisja Etyki.

Z kontrowersyjnych wypowiedzi słynął też były lubelski poseł PO Janusz Palikot. Sugerował np., że prezydent Lech Kaczyński cierpi na chorobę alkoholową. Gdy dziennikarze pytali, czy Palikota spotka za to jakaś kara, politycy PO rozkładali ręce w geście bezradności, mówiąc, że nie są w stanie powściągnąć języka posła.

– W partiach nie od dziś są równi i równiejsi – mówi dr Artur Wołek, politolog z PAN. – Wicemarszałek Stefan Niesiołowski czy Janusz Palikot mogli sobie pozwolić na znacznie więcej niż taki poseł Węgrzyn. Palikot, który był wręcz twarzą PO na polu walki z PiS i przyciągał do niej wyborców nastawionych wrogo do partii Jarosława Kaczyńskiego, był dla Platformy cenny i nie chciano się go pozbywać.

Według dr. Wojciecha Jabłońskiego, politologa z UW, wykluczenie Węgrzyna to typowa pokazówka. – PO chce pokazać przed wyborami, jaka to jest etyczna i elegancka – ocenia. – Słowa Węgrzyna były wyrwane z kontekstu. Poza tym on nie powiedział nic takiego, co wcześniej nie uchodziłoby na sucho wielu jego partyjnym kolegom.

Trudno się oprzeć wrażeniu, że pokazowy charakter miało także wyrzucenie w 2006 r. z PO Pawła Piskorskiego. Ten prominentny polityk został wykluczony, gdy okazało się, że kupił ziemię pod zalesianie, co uprawniało go do dotacji z UE. Donald Tusk podczas konferencji prasowej wytykał mu, że źle godzi działalność publiczną z własną przedsiębiorczością.

– Pojawiające się systematycznie niejasności i dwuznaczności wokół Pawła Piskorskiego i jego działań jako przedsiębiorcy, nie tylko jako polityka, pokazują, że nie możemy dalej współpracować – mówił Tusk.

Bohaterowie afery hazardowej Zbigniew Chlebowski i Mirosław Drzewiecki zostali potraktowani przez PO zgoła odmiennie. Pierwszy został zawieszony w prawach członka partii, a drugi odszedł ze stanowiska ministra sportu. Nadal jednak jest pełnoprawnym działaczem Platformy. Nie spotkała go też kara za słynne słowa, że „Polska to jest dziki kraj", które zbulwersowały wiele osób.

Łagodnie i ostro

Wyrzucanie nie jest domeną PO. W PiS ulubionym powodem pozbywania się niechcianych polityków jest „szkodzenie partii". Ludwik Dorn został szkodnikiem, gdy skrytykował sposób zarządzania PiS. Dziś ponownie jest w świetnej komitywie z Prawem i Sprawiedliwością.

Szkodnikami okazały się też Joanna Kluzik-Rostkowska i Elżbieta Jakubiak, gdy po ostatniej kampanii prezydenckiej narzekały, że partii brakuje pomysłu na strategię polityczną.

Z PiS został też z hukiem wyrzucony Jacek Kurski, gdy podczas kampanii prezydenckiej w 2005 r. powiedział, że dziadek Donalda Tuska służył w Wehrmachcie. Krótko po wyborach, 14 listopada, sąd dyscyplinarny PiS rozpatrzył pozytywnie odwołanie Kurskiego i przywrócił mu członkostwo w partii, ograniczając karę do nagany.

Wojciech Jabłoński uważa, że są dwa rodzaje wykluczeń z partii – łagodne i ostre. – Tych pierwszych dokonują partyjne sądy koleżeńskie i politycy od takich decyzji mogą się odwołać, co często skutkuje ich przywróceniem. Z tej formy korzysta się, gdy trzeba np. uspokoić wzburzoną opinię publiczną, jak było w sprawie Kurskiego w 2005 r. – podkreśla. – Ostra forma polega na wyrzuceniu z partii bezpośrednio przez lidera. Wówczas już praktycznie nie ma powrotu, a idzie nie o jakąś bzdurną wypowiedź, lecz o wewnątrzpartyjną rywalizację. Tak było w przypadku Piskorskiego i teraz, gdy Kaczyński wyrzucał Jakubiak i Kluzik-Rostkowską.

 

Robert Węgrzyn nie może się pogodzić z faktem, że został usunięty z PO za wypowiedź, iż chętnie popatrzyłby na dwie lesbijki. Dlatego chce się odwoływać od decyzji sądu partyjnego, choć przyznaje, że żart był zbyt rubaszny i niepotrzebny. – Te słowa nie powinny nigdy paść – przyznaje.

Krzysztof Tyszkiewicz, rzecznik Klubu PO, nie widzi dla niego usprawiedliwienia: – Każdy parlamentarzysta PO reprezentuje partię i musi ważyć słowa.

Pozostało 90% artykułu
Polityka
Polityczne Michałki: Rok rządu Tuska na trzy plus, a młodzi popierają Konfederację. Żółta flaga dla koalicji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
MSZ na wojnie hybrydowej z Rosją. Kto prowadzi walkę z dezinformacją
Polityka
Sikorski pytany o polskich żołnierzy na Ukrainie mówi o „naszym obowiązku w NATO”
Polityka
Partia Razem zakończyła postępowanie dyscyplinarne ws. Pauliny Matysiak. Jest decyzja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Sondaż: Wyborcy PiS murem za Mateuszem Morawieckim. Rządy Donalda Tuska przekonały 3 proc. z nich