Robert Węgrzyn nie może się pogodzić z faktem, że został usunięty z PO za wypowiedź, iż chętnie popatrzyłby na dwie lesbijki. Dlatego chce się odwoływać od decyzji sądu partyjnego, choć przyznaje, że żart był zbyt rubaszny i niepotrzebny. – Te słowa nie powinny nigdy paść – przyznaje.
Krzysztof Tyszkiewicz, rzecznik Klubu PO, nie widzi dla niego usprawiedliwienia: – Każdy parlamentarzysta PO reprezentuje partię i musi ważyć słowa.
Także premier Donald Tusk dał wczoraj do zrozumienia, że Węgrzynowi nie będzie łatwo znaleźć jego akceptację w sprawie kandydowania do Sejmu.
Zadrzewianie i hazard
Ale PO nie zawsze była tak pryncypialna. Węgrzyn ma np. na koncie bulwersującą wypowiedź z 2009 r., gdy do posłanki PiS Marzeny Wróbel powiedział: „Proszę pójść sobie do jakiegoś klubu potańczyć, może na rurce się pani chwilkę pokręci". Partia na to nie zareagowała. Posła przywołała do porządku dopiero Sejmowa Komisja Etyki.
Z kontrowersyjnych wypowiedzi słynął też były lubelski poseł PO Janusz Palikot. Sugerował np., że prezydent Lech Kaczyński cierpi na chorobę alkoholową. Gdy dziennikarze pytali, czy Palikota spotka za to jakaś kara, politycy PO rozkładali ręce w geście bezradności, mówiąc, że nie są w stanie powściągnąć języka posła.