Ukraińska polityka widziała wiele, ale nie uciekającego przed prokuratorami w Kijowie byłego prezydenta. Gdy w ubiegłym tygodniu Petro Poroszenko stawił się jako świadek na przesłuchanie w Państwowym Biurze Śledczym (DBR) w sprawie przemyconych przez granicę dzieł sztuki, przy okazji usłyszał zarzuty, ale już w innej sprawie.
Prokuratorzy oskarżyli byłego prezydenta o nadużycia władzy. Chodzi o sprawę Sierhia Siemoczko, którego Poroszenko w 2018 roku mianował na zastępcę szefa Służby Wywiadu Zagranicznego Ukrainy (SZRU). Według śledczych przekroczył w ten sposób uprawnienia prezydenta i zmusił do zaakceptowania tej decyzji ówczesnego szefa SZRU Jehora Bożka (obecnie wiceszef MSZ Ukrainy). Afera wybuchła jeszcze w 2018 roku, media dotarły wtedy do wielomilionowego majątku Siemoczki i rosyjskich paszportów członków jego rodziny. Prokuratura Generalna Ukrainy domaga się aresztu dla byłego prezydenta, według ukraińskiego prawa grozi mu od siedmiu do dziesięciu lat więzienia.
Jak za Janukowycza?
W Kijowie mówią, że sąd może zdecydować o areszcie dla byłego prezydenta już w poniedziałek albo wyznaczyć kaucję. Poroszenko figuruje już w 21 sprawach karnych prowadzonych przez DBR. Również w tej, która dotyczy ujawnionych niedawno nagrań rozmów byłego prezydenta Ukrainy z ówczesnym wiceprezydentem USA Joe Bidenem. Z nagrań miało wynikać, że to na prośbę amerykańskiego polityka Poroszenko zdymisjonował prokuratora generalnego Ukrainy Wiktora Szokina, który miał jakoby przeszkadzać jednej z kijowskich spółek, z którą był związany syn Bidena. Nikomu nie postawiono zarzutów. Co ciekawe, taśmy ujawnił deputowany Rady Najwyższej Andrij Derkacz, absolwent szkoły KGB w Moskwie. Z kolei wiele innych spraw karnych uderzających w byłego prezydenta zainicjował były zastępca szefa administracji Janukowycza Andrij Portnow, który z Ukrainy wyjechał w 2014 roku i powrócił dopiero po porażce Poroszenki w wyborach.
Były prezydent wszystkiemu zaprzecza, oskarża władze w Kijowie i personalnie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o prześladowania polityczne. Komentując zarzuty, apelował, by „nie cofano Ukrainy do czasów Janukowycza”.
– Odkąd deputowanych na początku roku pozbawiono immunitetu, zarzuty usłyszało już trzech opozycyjnych parlamentarzystów. Zbiegły do Rosji prezydent Wiktor Janukowycz rozliczał swoich przeciwników rok po wyborach prezydenckich w 2011 roku i wsadził do więzienia byłą premier Julię Tymoszenko. Teraz Zełenski rok po wyborach prześladuje swojego oponenta – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Honczarenko, deputowany Rady Najwyższej z frakcji byłego prezydenta Europejska Solidarność, blisko związany z Poroszenką.