Ale państwowość Ukrainy jest może nawet starsza od polskiej, chociaż Mieszko I ochrzcił swoje państwo 22 lata wcześniej niż Włodzimierz Wielki. Potem Bolesław Chrobry wyszczerbił miecz na bramie Kijowa, a polscy władcy toczyli wojny o Grody Czerwieńskie, które ostatecznie przypadły w większości Polsce. Nikt wtedy nie słyszał o Moskwie. Potem bunt Chmielnickiego, który nie zacząłby się, gdyby Polska wykazała trochę wielkoduszności, a potem późniejsze bunty, które zawsze kończyły się pogromami Żydów.
Czytaj więcej
Czy Mieszko I był królem jeszcze przed chrztem? Philip Earl Steele, amerykański historyk i autor...
Ukraina walczy także o nas
Nie trzeba więc dziwić się ukraińskim niepodległościowcom, że tak podczas I, jak i II wojny światowej usiłowali oprzeć się o Niemcy. O tym, że były to rachuby daremne, świadczą losy atamana Skoropadskiego, Semena Petlury czy Petro Mełnyka. Dziś – zwłaszcza Petlura – są bohaterami niepodległej Ukrainy, ale o kogo mieli się wspierać jak nie o Niemcy i faszyzm? Polska była szczęśliwsza: stworzyła Rzeczpospolitą polsko-litewską, miała za sobą ciąg powstań przeciw obu wrogom, było o co zaczepić pamięć. Teraz Ukraina walczy także za nas. Nie trzeba być strategiem, aby to zrozumieć, wystarczy rzut średnio inteligentnego oka na mapę. Zrozumieć, że każdy wrzask: „Polska dla Polaków”, każdy głos przeciw pomocy dla Ukrainy, to cios w nasz interes narodowy. To zaproszenie dla czołgów Putina, żeby i nam wjechały na kark. Że nie pojmują tego byczki o przerośniętych karkach i niedorozwiniętych mózgach, to oczywiste; ale że nie pojmuje nasz pan prezydent?
Czytaj więcej
Nieumieszczenie w uchwalonej przez Sejm ustawie zapisu o obowiązku pracy Ukraińców, którzy chcą o...
Starożytni nazywali „Ultima Thule” najbardziej północną i mroźną wyspę, gdzie nie obowiązuje ani prawo, ani przyzwoitość, gdzie można zmieniać granice siłą, a podpis męża stanu tyle waży, co rachunek kelnera. Prezydent Donald Trump – idol naszego prezydenta – umyślił sobie, że taką ziemią jest Alaska, więc zaprosił tam zbrodniarza Putina i obaj usłyszeli to, co chcieli. Potem powtórzył to w Waszyngtonie, a przywódcy Unii Europejskiej i NATO udawali, że nie słyszą. Przecież „wujaszek Wołodymir” chce tylko Ukrainy z marionetkowym rządem, zastraszonym społeczeństwem, patriotami pogrzebanymi we wspólnych mogiłach, a zasobami w rękach Rosji. Dlaczego mu nie ułatwić, jeśli nas zostawi w spokoju? Przecież tak samo było w Jałcie z „wujaszkiem Jole”. Dlatego w Anchorage i Waszyngtonie Ameryka zrzekła się przywództwa zachodniej cywilizacji, tylko myśmy tego jeszcze nie zauważyli.