– Dopiero gdy na gali wręczenia nagród zobaczyłem posła PSL Franciszka Stefaniuka, coś mi zaiskrzyło. Powiedział do mnie: trudno, by mnie tu nie było, skoro mojego brata zrobiliście proboszczem roku – opowiada dyrektor stacji Religia.tv ks. Kazimierz Sowa.
Był członkiem kapituły w konkursie Katolickiej Agencji Informacyjnej, która tytuł proboszcza roku przyznała ks. Mieczysławowi Stefaniukowi, bratu polityka. – Gdyby podczas prac ktoś zauważył ich pokrewieństwo, pewnie wybralibyśmy inną kandydaturę – zaznacza ks. Sowa.
– Jestem samodzielny, a posiadanie brata księdza nie wpływa na moje przekonania – zapewniał Stefaniuk
Duchowny jest wyczulony na sprawę pokrewieństwa księży z politykami, bo sam jest w podobnej sytuacji. Jego brat Marek Sowa jest jednym z najbardziej wpływowych działaczy PO w Małopolsce.
Podobnych tandemów braci, którzy równolegle robią karierę w Kościele i w polityce, jest w Polsce więcej. Starają się zaprzeczać tezom, że ich kariery się ze sobą wiążą, bo takie zarzuty są formułowane coraz częściej.