Reklama

Jaka ma być Polska 2050? Walka o przywództwo, kierunek i miejsce w koalicji

Wybory nowego przywództwa w Polsce 2050 to nie tylko wewnętrzna sprawa partii Szymona Hołowni. To też kwestia stabilności całej koalicji 15 października i rządu Donalda Tuska.

Publikacja: 17.12.2025 04:30

Szymon Hołownia i Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz

Szymon Hołownia i Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Jest 25 listopada 2017 r. W polskiej polityce trwa era hegemonii PiS, a obecna koalicja rządząca jest w głębokiej defensywie. Po stronie opozycji Katarzyna Lubnauer w wewnętrznych wyborach – różnicą zaledwie dziewięciu głosów – pokonuje Ryszarda Petru i zostaje przewodniczącą partii Nowoczesna. Petru był założycielem ugrupowania, które w pewnym momencie było typowane na następcę Platformy Obywatelskiej w roli najważniejszej opozycyjnej siły. Rok później Nowoczesna stworzyła z PO Koalicję Obywatelską, a jesienią 2025 – stała się częścią partii KO (czyli w praktyce Platformy Obywatelskiej). Tusk zlikwidował resztki niezależności Nowoczesnej i Inicjatywy Polskiej, a jego ruch scementował tylko jego pozycję na scenie politycznej.

Reklama
Reklama

Następczynią PO miała też być Polska 2050. Dziś w sondażach nie przekracza nawet wyborczego progu 5 proc. poparcia. Czy podzieli losy Nowoczesnej? Przyszłość partii w dużej mierze zależy od nowego lidera. A tego poznamy w styczniowych wyborach.

Czytaj więcej

Joanna Mucha: Trzecia Droga to był zły pomysł, powinniśmy od razu startować sami

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz faworytką, obawy Tuska i rywalizacja wewnątrz 

Oficjalnie zarejestrowanych kandydatów w wyborach na szefa partii jest siedmioro. To minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, uznawana za faworytkę, minister Paulina Hennig-Kloska, europoseł Michał Kobosko oraz parlamentarzyści: Joanna Mucha, Ryszard Petru, Bartosz Romowicz i Rafał Kasprzyk. Szymon Hołownia nie kandyduje i dotychczas nikogo oficjalnie nie poparł. Wybory odbędą się 10 stycznia 2026 r. a uprawnionych do głosowania jest ok. 800-900 osób. Warto odnotować, że w Polsce 2050, w przeciwieństwie do innych partii koalicyjnych, wybory są realne. W PSL i Nowej Lewicy ich szefowie nie mieli kontrkandydatów. Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie w Koalicji Obywatelskiej. 

Czytaj więcej

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz: Żadna koalicja nie jest dana raz na zawsze
Reklama
Reklama

Sytuacji w partii założonej przez Hołownię bardzo uważnie przygląda się cała koalicja. Politycy KO zdają sobie sprawę, że do utrzymania władzy potrzebna jest nie tylko konsolidacja, ale też zdobycie jak największej liczby głosów. I poparcie dla Polski 2050 mimo że aktualnie niewielkie w sondażach, też będzie się liczyć w potencjalnej centroprawicowej koalicji KO–PSL z Polską 2050 i być może niektórymi samorządowcami. 

– W KPRM są obawy, że jeśli wygra Pełczyńska-Nałęcz, to partia będzie niestabilna, tak jak i sejmowa większość. Tusk zastanawia się, czy Polska 2050 pod przewodnictwem minister funduszy i polityki regionalnej nadal będzie w koalicji – słychać z samej Polski 2050. To zresztą główny zarzut jej rywali w walce o fotel przewodniczącego.

Pojawiają się też wewnętrzne zarzuty o wykorzystywanie na swoją korzyść np. zasobów resortu. Niektóre z nich padły pod adresem Pełczyńskiej-Nałęcz już w tym roku, gdy na przełomie września i października decydowała się kwestia rekomendacji na stanowisko wicepremiera. W klubie Pełczyńska-Nałęcz zdobyła 16 głosów, Hennig-Kloska – 14 głosów. Tusk mimo presji w mediach nie zdecydował się na jej powołanie na stanowisko. Ma czekać co najmniej do wewnętrznego rozstrzygnięcia w partii. Jeśli w ogóle do tego awansu dojdzie. Tym bardziej, jeśli po styczniowych wyborach dojdzie do rozłamu w partii, a np. w skrajnym scenariuszu (pisaliśmy już o tym w „Rzeczpospolitej”) rząd może nawet stracić większość. Ale im Tusk jest silniejszy, tym taka możliwość jest dużo mniej prawdopodobna. A teraz jest najmocniejszy od wyborów parlamentarnych w 2023 r. 

– O żadnym poważnym rozłamie czy rozpadzie nie ma mowy. Minister jest teraz najsilniejsza i jej rywale podsycają lęki przed asertywną polityką w koalicji. Stawką wyborów jest niezależność kontra wasalne negocjacje z KO miejsc na listach. Tylko Pełczyńska-Nałęcz gwarantuje niezależność – mówi „Rzeczpospolitej” jeden z polityków z klubu Polski 2050 popierających Pełczyńską-Nałęcz. I zwraca uwagę, że Polska 2050 jest po serii wyborów w regionach, gdzie wygrywali lokalni liderzy. – Pełczyńska-Nałęcz to kandydatka właśnie regionów, a nie klubu – przekonuje nasz rozmówca. 

Czytaj więcej

Europoseł Polski 2050: Niewytłumaczalne, że Polski nie ma przy rozmowach pokojowych
Reklama
Reklama

Czy Polska 2050 przetrwa do wyborów parlamentarnych?

Widoczne są też dylematy bardziej fundamentalne – o to, jaka ma być partia. Ryszard Petru przedstawia np. swoje podejście, w którym Polska 2050 jest wyrazistą partią o profilu liberalnym, broniącą przede wszystkim spraw przedsiębiorców. Michał Kobosko mówi o nowym otwarciu, obecnym „kryzysie przywództwa”, podejściu centrowym, ale też wspomina o liberalizmie – tyle że „z ludzką twarzą”.

Członkowie Polski 2050 zadają sobie też pytanie, czy do stycznia dojdzie do konsolidacji głosów przeciwko Pełczyńskiej-Nałęcz wokół jednego z jej rywali. To byłoby potencjalnie największe zagrożenie dla minister funduszy w tym wyścigu. Na razie trudno przesądzić, wokół kogo taka konsolidacja może nastąpić. Ani jak w praktyce zachowa się Szymon Hołownia, który przez ostatnie miesiące i lata uchodził za największego zwolennika i sojusznika Pełczyńskiej-Nałęcz. Jego pozycja jednak znacznie ucierpiała po tym, jak wyszła na jaw jego kolacja z Adamem Bielanem i Jarosławem Kaczyńskim. To sprawia, że ewentualne poparcie Hołowni wcale nie musi być w Polsce 2050 tak jednoznacznym plusem, jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. 

Pełczyńską-Nałęcz poparł za to 15 grudnia Paweł Śliz – szef klubu Polski 2050 w Sejmie. To też podkreślenie jej statusu jako faworytki w styczniowych wyborach. Jej zwolennicy wskazują też, że tylko nieco twardsze podejście będzie gwarantować, że Polska 2050 przetrwa jako osobna partia.  I że jako osoba uznawana za bardzo asertywną realnie wyznaczy partii nowy kierunek. 

Sukcesja w polityce to trudna rzecz. Jedynie w PSL wydaje się następować w miarę bezproblemowo. W PO brak odpowiedniego przygotowania sukcesji wymusił powrót Donalda Tuska do polskiej polityki w 2021 r. W PiS sukcesja, coraz częściej pojawiają się głosy, że odejście z fotela lidera Jarosława Kaczyńskiego może doprowadzić do rozpadu tej partii. Wspomniana na początku Nowoczesna została ostatecznie wchłonięta przez Koalicję Obywatelską. Jeśli przejęcie władzy w Polsce 2050 doprowadzi do wzmocnienia tej formacji, będzie to swego rodzaju ewenementem, co nie znaczy, że nie jest niemożliwe. 

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama