Donald Trump - najważniejsze daty
Foto: PAP
– Rok temu nasz kraj był martwy. Byliśmy całkowicie martwi – mówił Trump. – Nasz kraj był gotów, by upaść – całkowicie upaść! Teraz jesteśmy numerem jeden na świecie – podkreślał.
Mówiąc o dokonaniach swojej administracji przekonywał, że powstrzymała ona napływ nielegalnych imigrantów do USA i uzdrowiła sytuację gospodarczą kraju. Trump mówił, że przyciągnął do USA inwestycje warte 18 bln dolarów. Po raz kolejny stwierdził też, że zakończył osiem wojen.
Chwaląc politykę imigracyjną swojej administracji Trump mówił, że „przez ostatnich siedem miesięcy żaden nielegalny imigrant nie został wpuszczony” do USA. – Osiągnięcie, co do którego wszyscy mówili, że jest niemożliwe. Pamiętacie, gdy Joe Biden mówił, że potrzebuje Kongresu, aby przyjąć ustawę, która pomoże zamknąć granicę? – pytał Trump. – Jak się okazało nie potrzebowaliśmy ustawy. Potrzebowaliśmy nowego prezydenta. Odziedziczyliśmy najgorszą granicę na świecie i szybko przekształciliśmy ją w najlepiej strzeżoną granicę w historii naszego kraju – mówił prezydent USA.
W swoim orędziu Trump po raz kolejny w ostatnich tygodniach zaatakował Somalijczyków, przekonując, iż są oni przykładem ludzi, którzy „zepsuli system”. – Rząd służy albo produktywnym, patriotycznym, ciężko pracującym obywatelom USA, albo służy tym, którzy łamią prawo, oszukują system i szukają władzy i wpływów kosztem naszego kraju – mówił. Ataki Trumpa na Somalijczyków rozpoczęły się po tym, jak afgański imigrant zaatakował w Waszyngtonie żołnierzy Gwardii Narodowej, zabijając 20-letnią Sarę Beckstrom i ciężko raniąc 24-letniego Andrew Wolfe'a. Po ataku Trump zaostrzył antyimigrancką retorykę, która bardzo często była wymierzona właśnie w Somalijczyków i mającą somalijskie korzenie kongresmenkę Partii Demokratycznej Ilhan Omar. Trump mówił, że Somalia jest uważana za „najgorszy kraj na ziemi”, Somalijczyków nazywał „śmieciami” i przekonywał, że należałoby ich odesłać do rodzinnego kraju. Jego zdaniem do Somalii należałoby też odesłać Omar, której Trump zarzuca, że skarży się na Stany Zjednoczone, mimo że – w ocenie Trumpa – zawdzięcza im to, że żyje.