Reklama

Macron porzuca macronizm. Reforma emerytalna zawieszona

Za zgodą prezydenta, premier Francji Sébastien Lecornu zapowiedział zawieszenie wydłużenia wieku emerytalnego. To cena za przywrócenie minimalnej stabilności kraju.

Publikacja: 14.10.2025 19:20

Macron porzuca macronizm. Reforma emerytalna zawieszona

Foto: REUTERS/Benoit Tessier/File Photo

Stopniowe przesunięcie z 62. do 64. roku życia momentu uprawniającego do uzyskania świadczeń było najważniejszą zmianą, jaką udało się w minionych 8 latach przeprowadzić Emmanuelowi Macronowi dla uzdrowienia finansów publicznych albo raczej powstrzymania ich załamania. Ale to już przeszłość. Prezentując w Zgromadzeniu Narodowym projekt budżetu na przyszły rok, premier zapowiedział „zawieszenie” tej reformy do 2027 r. O jej dalszym losie ma zdecydować wybrany wówczas nowy prezydent. Wcześniej Lecornu chce jednak zwołać szczyt partnerów społecznych, którzy rozstrzygną, jaki powinien być system emerytalny we Francji. Czy ma on pozostać oparty na wspólnym budżecie, do którego wpłacają pracujący i z którego korzystają ich rodzice i dziadkowie? Czy może jednak przejść na rozwiązania kapitałowe, gdzie każdy odkłada na własne konto?

Na razie, według propozycji szefa rządu, od 1 stycznia 2026 r. na emeryturę będą mogli przejść ci, którzy ukończyli 62 lata i 9 miesięcy, a nie, jak zakładał dotychczasowy kalendarz zmian 63 lata. I tak już pozostanie przynajmniej przez kolejne półtora roku.

Udało się wykuć kompromis między socjalistami a republikanami

Zawieszenie reformy emerytalnej było podstawowym warunkiem poparcia dla rządu Lecornu przez Partię Socjalistyczną. Bez niego gabinet nie miałby większości i podzieliłby los trzech efemerycznych ekip, które rządziły Francją od przedterminowych wyborów parlamentarnych latem zeszłego roku.

Szef klubu parlamentarnego PS Boris Vallaud zapowiedział, że jego ugrupowanie nie przyłączy się do votum nieufności dla rządu, jakiego domaga się skrajna prawica i skrajna lewica. Ostrzegł jednak, że w trakcie debaty w Zgromadzeniu Narodowym Socjaliści będą obstawali przy zwiększeniu obciążeń fiskalnych dla najbogatszych, a także ograniczeniu kosztów dla biedniejszych, jak planowane przez premiera podwojenie udziału chorych w zakupie leków i konsultacji medycznych. 

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Macron wycofuje się. Po angielsku
Reklama
Reklama

Lecornu udało się także przekonać do swoich racji umiarkowaną prawicę: gaullistowskich Republikanów. Tu dylemat był odwrotny: ugrupowanie nie chciało wycofania już wprowadzonych reform rynkowych. Jednak w partii górę wzięła umiarkowana linia przewodniczącego klubu Laurenta Wauquieza, zaś zwolennik odcięcia się od bardzo niepopularnego Macrona, były już minister spraw wewnętrznych Bruno Retailleau został zmarginalizowany.

– W ostatnich dniach spektakl, jaki pokazali politycy, przyniósł ujmę Francji – oświadczył z trybuny parlamentu Wauquiez. Zapowiedział jednak, że w trakcie debat nad projektem budżetu jego ugrupowanie będzie dążyło do ograniczenia wydatków państwa. – Musimy zlikwidować te wszystkie agencje, które niczego nie robią - powiedział lider Republikanów. 

Za gotowością obu ugrupowań do kompromisu kryje się przede wszystkim obawa przed rozpisaniem wyborów parlamentarnych już teraz. Sondaże dają zdecydowane zwycięstwo Zjednoczeniu Narodowemu (34 proc.). Sygnalizują także całkiem dobre rezultaty dla Nowego Frontu Ludowego (24 proc.): sojuszu ugrupowań lewicowych, w którym główną rolę odgrywa radykalna Francja Niepokorna Jean-Luc Mélenchona. Dramatycznie niski wynik uzyskałyby natomiast ugrupowania Macrona Ensemble (15 proc.), a także Republikanie (12 proc.), choć poparcie dla tych ostatnich od pewnego czasu rośnie. 

Finanse nie będą uzdrowione. Dług będzie nadal rósł

Ostatni raz, kiedy Francuzi poszli do urn (lato 2024 r.) zadziałał tzw. front republikański: w drugiej turze wyborów kandydaci lewicy oraz liberalnego centrum i umiarkowanej prawicy jednoczyli się wokół tego polityka, który miał największe szanse zdobyć dany okręg. Czy teraz byłoby jednak podobnie? 

– Prawdziwą stawką tej chwili jest uratowanie republiki, demokracji, rządów. A te będą zagrożone, jeśli do władzy dojdzie skrajna prawica – ostrzegł Vallaud. 

Także Macron najwyraźniej doszedł do wniosku, że wybory prezydenckie są już na tyle blisko, że gdyby skrajna prawica zdobyła teraz większość w parlamencie, stworzyłoby to dynamikę, która doprowadziłaby ugrupowanie Marine Le Pen do przejęcia Pałacu Elizejskiego.

Reklama
Reklama

Ten plan niesie jednak ze sobą bardzo poważny koszt. To tak naprawdę rezygnacja z uzdrowienia finansów państwa. Lecornu powiedział, że jest pogodzony z ograniczeniem deficytu budżetowego kraju, dziś relatywnie największego w strefie euro, z 5,4 proc. PKB w tym roku do 5 proc. PKB w roku przyszłym. Jednak niezależni ekonomiści uważają, że nawet to jest nieosiągalne, bo Partia Socjalistyczna nie zgodzi się na oszczędności w wydatkach państwa. Ich zdaniem dług państwa, obecnie wynoszący 116 proc. PKB – największy w strefie euro poza Włochami i Grecją – urośnie w nadchodzących 2-3 latach do 130 proc. PKB. 

Czytaj więcej

Emmanuel Macron nie chce być nowym Bidenem

Ścieżka wyjścia z kryzysu prowadzi także przez znaczącą zmianę równowagi ustrojowej kraju. Lecornu zapowiedział rezygnację z użycia artykułu 49.3 konstytucji, który pozwala na przeforsowanie ustaw bez głosowania w parlamencie, choć wymaga to poddania pod obrady Zgromadzenia Narodowego wotum zaufania dla rządu. Teraz o kształcie budżetu od początku do końca będą decydowali deputowani. To istotne osłabienie pozycji i roli prezydenta, który w trakcie kryzysu ustrojowego w ostatnich tygodniach właściwie publicznie nie zabierał głosu. 

Odsunięcie wyborów wywołało jednak ogromną frustrację tak radykalnej lewicy, jak i Zjednoczenia Narodowego. Do tego stopnia, że zarówno Marine Le Pen, jak i Jean-Luc Mélenchon wyszli w połowie obrad z sali plenarnej parlamentu.  

Stopniowe przesunięcie z 62. do 64. roku życia momentu uprawniającego do uzyskania świadczeń było najważniejszą zmianą, jaką udało się w minionych 8 latach przeprowadzić Emmanuelowi Macronowi dla uzdrowienia finansów publicznych albo raczej powstrzymania ich załamania. Ale to już przeszłość. Prezentując w Zgromadzeniu Narodowym projekt budżetu na przyszły rok, premier zapowiedział „zawieszenie” tej reformy do 2027 r. O jej dalszym losie ma zdecydować wybrany wówczas nowy prezydent. Wcześniej Lecornu chce jednak zwołać szczyt partnerów społecznych, którzy rozstrzygną, jaki powinien być system emerytalny we Francji. Czy ma on pozostać oparty na wspólnym budżecie, do którego wpłacają pracujący i z którego korzystają ich rodzice i dziadkowie? Czy może jednak przejść na rozwiązania kapitałowe, gdzie każdy odkłada na własne konto?

Pozostało jeszcze 85% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Nieoficjalnie: Mer Odessy pozbawiony ukraińskiego obywatelstwa przez Zełenskiego
Polityka
Prezydent Madagaskaru uciekł z kraju, po czym rozwiązał parlament
Polityka
Donald Trump na okładce „Time”. Nie szczędził krytyki, gdy ją zobaczył
Polityka
Pod presją Donalda Trumpa Hiszpania pożegna się z pacyfizmem i wyda więcej na zbrojenia
Polityka
Kamerun po 43 latach będzie miał nowego prezydenta?
Reklama
Reklama