Reklama
Rozwiń

Putin kontra Alijew i Erdogan. Waży się los Kaukazu Południowego

Gwałtownie zaostrzają się relacje Rosji z Azerbejdżanem. – Moskwa sabotuje proces pokojowy na Kaukazie Południowym – jednogłośnie mówią nasi rozmówcy w Baku i Erywaniu.

Publikacja: 02.07.2025 04:54

– Putin dąży do wskrzeszenia ZSRR i nie podoba mu się to, że nasze władze prowadzą samodzielną polit

– Putin dąży do wskrzeszenia ZSRR i nie podoba mu się to, że nasze władze prowadzą samodzielną politykę zagraniczną, sprzedają np. surowce energetyczne do Unii Europejskiej. Ale to niejedyny powód pogorszenia relacji Rosji z Azerbejdżanem. Moskwa próbuje sabotować podpisanie azerbejdżańsko-armeńskiego porozumienia pokojowego. Niepokoi ją to, że proces ten trwa bez ich udziału – mówi „Rzeczpospolitej” azerbejdżański prawnik i obrońca praw człowieka Aslan Ismaiłow.

Foto: REUTERS/Sputnik/Alexander Kazakov

– Przyzwyczailiście się do panowania nad narodami, które Rosja siłą dołączyła do siebie. Zarówno w czasach carskich, jak i w radzieckich, naród rosyjski był uważany za wyższą rasę. Azerbejdżanie, Uzbecy, Kazachowie, Kirgizi, Turkmeni i inne narody zawsze były uważane za ludzi drugiego gatunku – przemawiał ostatnio dziennikarz rządowej AZ TV Rowszan Mammadow, który jednocześnie stoi na czele państwowego nadawcy radiowego i telewizyjnego. Stwierdził, że myślenie imperialne w Rosji „nadal trwa” i przypomniał, jak za czasów komunistycznych Stalin „ścinał głowy” azerbejdżańskiej inteligencji.

– Czy Putin zdaje sobie sprawę z tego, że obecnie nie jest 1937 rok, lecz 2025 i postradzieckie republiki od ponad 30 lat są już niepodległe? – mówił. Szef rządowej stacji, która podlega ścisłej cenzurze władz w Baku, zarzucił też Putinowi wysyłanie OMON-u do „duszenia przeciwników”. Co więcej, padło stwierdzenie, że to Rosja w ostatnich dekadach odpowiadała za wszystkie konflikty w regionie, w tym również w Górskim Karabachu. To pokazuje, jak mocnego zwrotu wobec Rosji dokonuje kraj pod rządami Ilhama Alijewa.

Konflikt Rosji z Azerbejdżanem się zaostrza. Rosyjscy propagandyści zostali zatrzymani za szpiegostwo, wcześniej zamknięto Rosyjski Dom w Baku

Azerbejdżan odwołał wszystkie wystawy, koncerty, pokazy filmów i inne imprezy kulturalne, które mają jakikolwiek związek z Rosją. Delegacja azerbejdżańskiego Medżlisu (parlamentu) w ostatniej chwili odwołała wizytę w Moskwie, gdzie miało się odbyć wspólne posiedzenie bilateralnej komisji współpracy międzyparlamentarnej. Władze w Baku anulowały też zaplanowaną wizytę wicepremiera Rosji Aleksieja Owierczuka w Azerbejdżanie.

W poniedziałek służby wkroczyły do bakijskiego biura rosyjskiej agencji „Sputnik”, zatrzymano dwie osoby, w tym p.o. szefa tamtejszej filii rosyjskiej tuby propagandowej i redaktora naczelnego. Według lokalnych mediów zarzucono im działalność agenturalną na rzecz rosyjskiego FSB.

Wszystko przez brutalny nalot służb Putina na domy przedstawicieli diaspory azerbejdżańskiej w Jekaterynburgu. W trakcie tych działań w ubiegły piątek dwie osoby straciły życie, dziewięć zostało aresztowanych, a kilka ciężko rannych. Rosyjskie władze uzasadniają działania służb sprawą morderstwa sprzed kilkudziesięciu lat. Władz w Baku to nie przekonuje. Mówią, że w Rosji coraz częściej dochodzi do „przemocy na tle etnicznym”. MSZ Azerbejdżanu stanął w obronie pobitych i zamordowanych rodaków i domaga się od Rosji ukarania funkcjonariuszy MSW. A tamtejsza prokuratura wszczęła postępowanie karne. 

Czytaj więcej

Putin nie chce przepraszać, Azerbejdżan nie chce ustąpić

Z kolei resort Siergieja Ławrowa wezwał azerbejdżańskiego ambasadora w Moskwie z powodu „nieprzyjacielskich działań i zatrzymania dziennikarzy”. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow „wyraził ubolewanie”, a deputowany Dumy z Jednej Rosji Konstantin Zatulin (stoi na czele komisji ds. Wspólnoty Niepodległych Państw) wypomniał władzom w Baku, że dotychczas nie dołączyły do prorosyjskiej Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej i Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ). – Na przestrzeni swojej całej niepodległej historii nigdy nie były naszym strategicznym partnerem – stwierdził.

Zatulin, podobnie jak kilku innych deputowanych Dumy (w tym były bokser Nikołaj Wałujew), z powodu szowinistycznych wypowiedzi ma zakaz wjazdu do Azerbejdżanu. Relacje między krajami znacząco się pogorszyły po tym, jak Rosja w grudniu ubiegłego roku zestrzeliła lecący do Groznego azerbejdżański samolot pasażerski. Zginęło wówczas 38 osób. Niedługo po tym azerbejdżańskie władze zamknęły Rosyjski Dom w Baku i wyprosiły kremlowskie agencje informacyjne (Sputnik wciąż działał mimo zakazu).

Władimir Putin nie przeprosił za zestrzelony azerbejdżański samolot. Ekspert w Baku: Rosja dąży do wskrzeszenia ZSRR

– Do dziś nie przeprosili Azerbejdżanu. Co ciekawe, w tym samym czasie, gdy zestrzelono nasz samolot, prezydent Alijew leciał do Petersburga. Zawrócił, ale z jakichś powodów wracał już inną drogą – przez Kazachstan. Ewidentnie obawiał się o swoje bezpieczeństwo – mówi „Rzeczpospolitej” znany azerbejdżański prawnik i obrońca praw człowieka Aslan Ismaiłow. W czasach komunistycznych był sędzią w rosyjskim Stawropolu, później prokuratorem w niepodległym Azerbejdżanie i pracował w administracji Hejdara Alijewa (ojca obecnego przywódcy).

Putin dąży do wskrzeszenia ZSRR i nie podoba mu się to, że nasze władze prowadzą samodzielną politykę zagraniczną, sprzedają np. surowce energetyczne do Unii Europejskiej. Ale to niejedyny powód pogorszenia relacji Rosji z Azerbejdżanem. Moskwa próbuje sabotować podpisanie azerbejdżańsko-armeńskiego porozumienia pokojowego. Niepokoi ją to, że proces ten trwa bez ich udziału

Aslan Ismaiłow, azerbejdżański prawnik i obrońca praw człowieka

– Putin dąży do wskrzeszenia ZSRR i nie podoba mu się to, że nasze władze prowadzą samodzielną politykę zagraniczną, sprzedają np. surowce energetyczne do Unii Europejskiej. Ale to niejedyny powód pogorszenia relacji Rosji z Azerbejdżanem. Moskwa próbuje sabotować podpisanie azerbejdżańsko-armeńskiego porozumienia pokojowego. Niepokoi ją to, że proces ten trwa bez ich udziału – mówi Ismaiłow.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Sojusznicy Władimira Putina jak w nieudanym małżeństwie. Boją się konsekwencji rozstania

– Jeszcze za czasów Związku Radzieckiego KGB prowokowało konflikty międzyetniczne i sztucznie tworzyło problemy. Górski Karabach nie był problemem narodów azerbejdżańskiego i ormiańskiego, został sprowokowany przez centrum w Moskwie. Rosja rozpętała wojnę w Ukrainie, a przed tym wywołała konflikt Gruzji z Osetią Południową i Abchazją. Z kolei w Mołdawii Rosjanie są obecni w Naddniestrzu. Wszystkie konflikty pomiędzy republikami środkowoazjatyckimi też odbywały się nie bez udziału Rosjan – dodaje. Jak twierdzi, relacje pomiędzy Baku a Moskwą w najbliższym czasie mogą jeszcze bardziej się zaostrzyć i sugeruje, że rosyjskie siły uaktywniły się też w sąsiedniej Armenii.

Rząd Armenii na celowniku Kremla. Armeński politolog: chcemy uwolnić się spod wpływu Rosji

Władze w Erywaniu poinformowały kilka dni temu o planowanym zamachu stanu, w którym uczestniczyć mieli m.in. związani z Rosją oligarchowie oraz przedstawiciele Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. Doszło do aresztowania rosyjsko-ormiańskiego przedsiębiorcy Samwela Karapietiana, którego majątek szacowany jest na ponad 3 mld dol., oraz kilku wysokiej rangi duchownych.

Po przegranej wojnie w Górskim Karabachu premier Nikol Paszynian zawiesił udział Armenii w OUBZ, wyprosił rosyjskich pograniczników z lotniska w Erywaniu oraz z granicy z Iranem i Turcją. Rozpoczął też rozmowy pokojowe z Baku, a ostatnio odwiedził Stambuł. Komentatorzy armeńscy nie ukrywają, że po ewentualnym podpisaniu porozumienia pokojowego i otwarciu granic zarówno z Azerbejdżanem, jak i wspierającą władze w Baku Turcją, pod znakiem zapytania stanie przyszłość rosyjskiej bazy wojskowej w Giumri.

– Rozszerzanie wpływów Turcji na Kaukazie Południowym powoduje irytację Rosji. De facto Moskwę wypchnięto podczas konfliktu w Górskim Karabachu, a obecne negocjacje w sprawie porozumienia pokojowego też toczą się bez udziału Kremla – mówi „Rzeczpospolitej” Wojciech Wojtasiewicz, analityk ds. Kaukazu Południowego w PISM. – Rosja zawsze dążyła do zarządzania różnymi konfliktami, w tej sytuacji również próbuje sabotować proces pokojowy. Wydarzenia w Jekaterynburgu są jedynie odpryskami tego, co się dzieje pod dywanem. A tam tak naprawdę się gotuje – uważa.

Rosja zawsze dążyła do zarządzania różnymi konfliktami, w tej sytuacji również próbuje sabotować proces pokojowy. Wydarzenia w Jekaterynburgu są jedynie odpryskami tego, co się dzieje pod dywanem. A tam tak naprawdę się gotuje

Wojciech Wojtasiewicz, analityk ds. Kaukazu Południowego w PISM.

Czołowy armeński politolog Stepan Grigorian uważa, że zarówno napięcie w relacjach azerbejdżańsko-rosyjskich, jak i ostatnie wydarzenia w Armenii „są elementami jednej wielkiej geopolitycznej gry”. – Każdy z tych krajów ma różne przyczyny takiego stanu relacji z Moskwą, ale cel jest wspólny – Armenia i Azerbejdżan chcą uwolnić się spod wpływu Rosji – mówi „Rzeczpospolitej” Grigorian.

Czytaj więcej

Erywański politolog: Ormianie odwrócili się od Rosji. Ona nas zawiodła

– Azerbejdżan grał przez dłuższy czas z Putinem, a ostatecznie postanowił się pożegnać z Rosją, bo chce prowadzić samodzielną politykę. Nie ma już problemu w Górskim Karabachu, więc do niczego nie potrzebuje Moskwy. Kreml poczuł się oszukany. Wydarzenia w naszych krajach pokazują, że musimy się śpieszyć z podpisaniem porozumienia pokojowego – dodaje ekspert.

Każdy z tych krajów ma różne przyczyny takiego stanu relacji z Moskwą, ale cel jest wspólny – Armenia i Azerbejdżan chcą uwolnić się spod wpływu Rosji.

Stepan Grigorian, erywański politolog

Nie wyklucza, że Rosja może zdecydować się na masową deportację azerbejdżańskich migrantów do kraju. Z oficjalnych danych (pochodzą z 2021 roku) wynika, że azerbejdżańska diaspora w Rosji liczy prawie 500 tys. ludzi. Szacuje się, że liczba ta jest znacznie większa i przekracza milion, biorąc pod uwagę tymczasowo pracujących w Rosji migrantów z Azerbejdżanu.

Biją i poniżają. Czy w Rosji rozpocznie się masowa deportacja migrantów?

Według MSW Rosji obecnie na terenie kraju nielegalnie przebywa co najmniej 740 tys. nielegalnych imigrantów. Zgodnie z rozporządzeniem Putina do 10 września mają czas na legalizację. Mogą np. otrzymać rosyjski paszport, podpisując kontrakt z armią i jadąc na wojnę z Ukrainą. Pozostali mają opuścić Rosję. Masowe naloty na mieszkających w Rosji przybyszów trwają od początku roku. Wówczas w życie weszła decyzja Putina pozwalająca na deportację obcokrajowców bez decyzji sądu.

W kwietniu w sieci pojawiło się pochodzące z Moskwy nagranie, na którym widać leżących na podłodze ze splecionymi za głową rękami Kirgizów i chodzących po nich funkcjonariuszy OMON-u. Wówczas reagowało na to kirgiskie MSZ. Kolejna akcja, która przedostała się do mediów, miała miejsce w połowie czerwca. Funkcjonariusze wdarli się do hotelu pracowniczego, wypędzali, bili i porażali paralizatorami obywateli Uzbekistanu. A kilka tygodni temu szef MSW Rosji Władimir Kołokolcew stwierdził, że nielegalni migranci, których obecność „nie przynosi korzyści Rosji”, powinni opuścić państwo.

Czytaj więcej

Zamknięte osiedla dla migrantów? Rosja zaostrza prawo i uderza w przybyszów

– Podobne sytuacje są absolutnie sprzeczne z przyjaznymi relacjami między naszymi państwami – reagował wówczas resort dyplomacji w Taszkencie. Żadna jednak ze środkowoazjatyckich republik nie zdecydowała się na taką odpowiedź Moskwie jak władze w Baku.

– Jeszcze w latach 2015–2018 rola Rosji w Azerbejdżanie była bardzo odczuwalna. W rzadkich przypadkach jakieś ważne decyzje były podejmowane bez udziału Rosji. Te czasy się skończyły – twierdzi azerbejdżański prawnik.

– Przyzwyczailiście się do panowania nad narodami, które Rosja siłą dołączyła do siebie. Zarówno w czasach carskich, jak i w radzieckich, naród rosyjski był uważany za wyższą rasę. Azerbejdżanie, Uzbecy, Kazachowie, Kirgizi, Turkmeni i inne narody zawsze były uważane za ludzi drugiego gatunku – przemawiał ostatnio dziennikarz rządowej AZ TV Rowszan Mammadow, który jednocześnie stoi na czele państwowego nadawcy radiowego i telewizyjnego. Stwierdził, że myślenie imperialne w Rosji „nadal trwa” i przypomniał, jak za czasów komunistycznych Stalin „ścinał głowy” azerbejdżańskiej inteligencji.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Dalajlama XIV kończy spekulacje ws. następcy. „Nikt inny nie ma prawa ingerować”
Polityka
Francja: Premier Bayrou podpisuje cyrograf z Le Pen
Polityka
Macron rozmawiał z Putinem. Pierwsze połączenie Paryż - Moskwa od 2022 roku
Polityka
Donald Trump został zapytany o deportację Elona Muska. „Musimy to sprawdzić”
Polityka
O czym pisali ludzie Donalda Trumpa? Hakerzy powiązani z Iranem grożą ujawnieniem wiadomości