Reklama

Serbia: konfrontacja na ulicach

W dziesiątym miesiącu antyrządowych demonstracji, serbskie władze próbują wyprowadzić na ulice swoich zwolenników. Ale jest ich zbyt mało, by zmienić sytuację na korzyść rządzących.

Publikacja: 22.08.2025 04:46

W dziesiątym miesiącu antyrządowych demonstracji, serbskie władze próbują wyprowadzić na ulice swoic

W dziesiątym miesiącu antyrządowych demonstracji, serbskie władze próbują wyprowadzić na ulice swoich zwolenników

Foto: REUTERS/Djordje Kojadinovic

Prezydent Aleksandar Vučić zapewnił, że „prorządowi manifestanci” nie będą demonstrowali przeciw zbuntowanemu społeczeństwu, lecz „przeciw przemocy”. 

Ale przemoc stosują organy państwa: policja i żandarmeria. W drugim co do wielkości mieście kraju Nowym Sadzie żołnierz oddziału specjalnego armii zaczął strzelać – na szczęście tylko w powietrze. Nie daje się już dokładnie policzyć, ilu jest pobitych demonstrantów.

Tych ostatnich atakuje nie tylko policja, lecz i „tituszki”. Nazwa pochodzi z ukraińskiej rewolucji 2014 roku – to zamaskowane i często uzbrojone w pałki czy kastety grupy osób zwerbowane w klubach sportów walki, które atakują manifestacje lub samych przywódców demonstracji.

Ogromny protest przeciw korupcji rządzących

Trwający od listopada 2024 roku protest nie ma jednak ścisłego kierownictwa. Na jego czele stoją studenci, którzy przekazują informacje poprzez sieci społecznościowe. Żadnej opozycyjnej partii politycznej nie udało się zdominować ruchu, który obecnie wyprowadza niezadowolonych na ulice ok. 90 serbskich miejscowości.

Czytaj więcej

Serbia: demonstracje rozpełzają się po kraju
Reklama
Reklama

Cały czas domagają się oni ukarania winnych katastrofy budowlanej na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie, w której zginęło 16 osób. Według powszechnego przekonania do tragedii doprowadziła powszechna korupcja wśród rządzących i idący za tym brak nadzoru budowlanego. W ciągu kilku miesięcy władze, ustępując pod naporem demonstrantów, nakazały aresztowanie 16 osób (w tym byłych dwóch ministrów) oraz opublikowanie dokumentacji dotyczącej katastrofy i śledztwa w jej sprawie. Ale opozycja od razu zauważyła, że w ujawnionych aktach są znaczne luki i manifestacje trwały dalej.

Od połowy sierpnia nastąpiła znaczna brutalizacja protestów. Zamaskowani ludzie demolowali biura rządzącej Serbskiej Partii Postępu Vučicia. Jedno z nich nawet podpalono, co stało się sygnałem do ataku „tituszek” na protestujących. Ale bojówkarzom nie udało się pokonać niezadowolonych i teraz mają ich zastąpić pokojowi demonstranci wyprowadzeni na ulice przez rząd. Jednak obserwatorzy wątpią, by prezydentowi – który cały czas grozi użyciem „całej siły państwa” – udało się zebrać jakąś znaczącą przeciwwagę dla protestujących. 

Czytaj więcej

Protesty w Serbii: Prezydent Vučić traci kraj

– Rozłam w społeczeństwie i masowość protestów stanowią główne zagrożenie (dla rządzących). Prezydentowi Vučiciowi nie udaje się sensownie na to reagować. Jest coraz dalej od możliwości nawiązania dialogu z ogromną liczbą protestujących – opisuje sytuację rosyjska ekspertka Jekaterina Entina. Sami Serbowie mówią o „ogromnym rozziewie między rządzącą elitą a protestującymi”, uważając, że prezydenta i jego ludzi nie popiera żadna znacząca grupa społeczna.

Czy będą przedterminowe wybory albo prezydenckie, albo parlamentarne?

Wcześniej powoli ustępując pod naporem manifestacji, Vučić zdymisjonował rząd, teraz zapowiada, że możliwe są wybory prezydenckie, w których nie będzie startował. Ale protestujący domagają się przedterminowych wyborów parlamentarnych, a nie prezydenckich, ale na to Vučić nie chce się zgodzić.

Politycznie panuje pat: społeczeństwo nie jest w stanie zmusić władz do ustępstw; władze nie mogą spacyfikować społeczeństwa. Część ekspertów sądzi, że przy mocnym nacisku ze strony Unii Europejskiej Vučić ustąpiłby, ale Bruksela nie ma ochoty mieszać się w wewnętrzny kryzys nieunijnego państwa. Prognozy rozwoju sytuacji sięgają od wprowadzenia stanu wyjątkowego i wyprowadzenia wojska na ulice po obalenie prezydenta.

Reklama
Reklama

– Nie sądzę, by Vučić zechciał ogłosić stan wyjątkowy. Nie ma on możliwości wymuszenia jego przestrzegania, bo widać, że ludzie nie podporządkują się – sądzi belgradzki politolog Zoran Stojiljković.

Prezydent Aleksandar Vučić zapewnił, że „prorządowi manifestanci” nie będą demonstrowali przeciw zbuntowanemu społeczeństwu, lecz „przeciw przemocy”. 

Ale przemoc stosują organy państwa: policja i żandarmeria. W drugim co do wielkości mieście kraju Nowym Sadzie żołnierz oddziału specjalnego armii zaczął strzelać – na szczęście tylko w powietrze. Nie daje się już dokładnie policzyć, ilu jest pobitych demonstrantów.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Ambasador Izraela: Jestem pewien, że nasza armia nie dopuszcza się ludobójstwa
Polityka
Francja. Powrót „Żółtych Kamizelek"
bliski wschód
Ambasador Izraela: My też chcemy, żeby wojna się skończyła, ale musimy osiągnąć nasze cele
Polityka
Tajwan zwiększa wydatki na obronność. Symboliczna granica przekroczona
Polityka
Azja: Arcyrywale pogodzą się, by wspólnie przeciwstawić się Trumpowi?
Reklama
Reklama