Działająca od 2015 roku Euroazjatycka Unia Gospodarcza (EUG) miała być ukoronowaniem wszystkich dotychczasowych projektów integracyjnych państw postradzieckich zaprzyjaźnionych z Rosją (wcześniej istniała Euroazjatycka Wspólnota Gospodarcza). Ostatecznie spośród dawnych piętnastu republik związkowych na zaawansowaną gospodarczą integrację z Moskwą zdecydowały się jedynie cztery kraje: Białoruś, Kirgistan, Armenia i Kazachstan. Z PKB wartym zaledwie 2,5 bln dolarów (w 2024 roku) sojusz ten nie stał się żadną wschodnią alternatywą dla Unii Europejskiej (PKB całej wspólnoty w ubiegłym roku wyniosło prawie 18 bln euro).
Wojna Rosji z Ukrainą wystraszyła najbliższych sojuszników Putina
Wojna Rosji z Ukrainą postawiła państwa EUG w trudnej sytuacji. Z jednej strony Zachód (na czele z USA) nałożył na Rosję sankcje oraz zagroził wtórnymi sankcjami krajom, które będą pomagały Moskwie omijać restrykcje. Z drugiej strony kraje te mają umowę o wolnym handlu z Rosją i tworzą z nią sojusz gospodarczy. Władze Kazachstanu sankcje potępiły. – Ale musimy ich przestrzegać – deklarował w ubiegłym roku tamtejszy wicepremier Serik Żumangarin.
Czytaj więcej
Po ponad trzech latach wojny Rosji z Ukrainą wreszcie zapadła decyzja o utworzeniu międzynarodowe...
Na pomoc Astany w omijaniu sankcji na dużą skalę (zwłaszcza jeśli chodzi o towary o przeznaczeniu wojskowym) Moskwa nie może liczyć. Tamtejsza branża naftowa, na której opiera się gospodarka Kazachstanu, jest zbyt silnie uzależniona od USA. Od początku roku rosyjskie media alarmują, że w obawie przed sankcjami kazachstańskie banki odmawiają Rosjanom bez karty pobytu założenia rachunku bankowego. Po wybuchu wojny z Ukrainą wielu Rosjan w ten sposób omijało sankcje, np. płacąc za usługi i towary kazachską kartą podczas podróży. Wojna Rosji z Ukrainą i strach przed sankcjami stawiają pod dużym znakiem zapytania dalszą gospodarczą integrację Astany z Moskwą.
Armenia formalnie jest sojusznikiem Rosji, ale już tylko zdalnie
Wiele wskazuje na to, że pierwszym krajem, który opuści EUG, będzie Armenia. Premier Nikol Paszynian był jedynym przywódcą ze wszystkich państw członkowskich, który nie pojechał do Mińska. W piątek przemawiał zdalnie. Wcześniej zapowiedział, że nie odwiedzi Mińska, dopóki będzie tam rządził Aleksander Łukaszenko. Relacje Erywania z Mińskiem podkopała przegrana przez Ormian wojna w Górskim Karabachu. Co to ma wspólnego z Białorusią? Łukaszenko sprzedawał broń Azerbejdżanowi, będąc jednocześnie sojusznikiem militarnym Armenii w ramach Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.