Rusłan Szoszyn: Cichanouski na wolności. Niech Łukaszenko wybierze drogę Jaruzelskiego

Wydawać by się mogło, że stłumione protesty w 2020 roku i wojna Putina z Ukrainą przesądziły już o losie Białorusi. A jednak dyktator sugeruje, że tak nie jest. Postanowił się ratować.

Publikacja: 22.06.2025 11:14

Państwo Cichanouscy wreszcie się spotkali (kadr z nagrania)

Państwo Cichanouscy wreszcie się spotkali (kadr z nagrania)

Foto: REUTERS

Siarhiej Cichanouski był bezdyskusyjnym liderem antyłukaszenkowskiego ruchu na przełomie lat 2019–2020. To on, po długich latach „śpiączki”, obudził w Białorusinach pragnienie wolności. Podczas swoich transmisji na żywo w różnych miastach Białorusi gromadził tłumy. Łukaszenko szybko wyczuł zagrożenie, nie dopuszczono go do wyborów w 2020 roku i skazano na prawie 20 lat łagrów. Nie wiadomo, ile musiałby jeszcze spędzić lat w łagrze, gdyby wówczas jego żona, Swiatałana Cichanouska, nie przejęła po nim pałeczki w sztafecie wolności i nie zjednoczyła wokół siebie przeciwników dyktatury na Białorusi.

Cichanouski na wolności. Dzieci odzyskały ojca, żona – męża, Białorusini – nadzieję

Dzisiaj w Wilnie Cichanouski na nowo poznaje swoje dzieci, którym reżim ponad pięć lat temu odebrał ojca. Jego starszy syn Korniej (dzisiaj ma 14 lat) może pamiętać tatę, ale córka Agnia miała zaledwie cztery latka, gdy zabrali go „ludzie w czerni”. Będzie musiał też pogodzić się ze zmianą ról w małżeństwie, bo gdy trafił za kraty, jego żona nie była jeszcze znaną na całym świecie liderką wolnej Białorusi. Po latach rozmów z murami pojedynczej celi musi też przyzwyczaić się do rozmów z ludźmi.

Czytaj więcej

Aleksander Łukaszenko handluje więźniami politycznymi

By zrozumieć, jak okrutna jest białoruska dyktatura, wystarczy spojrzeć na zdjęcia uwolnionego Cichanouskiego i porównać je ze zdjęciami opozycjonisty sprzed pięciu lat. Mimo to, dziś może świętować swoje osobiste zwycięstwo nad Łukaszenką. Żaden białoruski politolog nie zakładał, że tak szybko wyjdzie na wolność. Pesymiści zaś wróżyli, że Siarheja Cichanouskiego możemy już nigdy nie zobaczyć. 

Dlaczego Łukaszenko uwolnił Cichanouskiego i kilkunastu innych opozycjonistów?

Jak to się stało, że dyktator uwolnił Siarheja Cichanouskiego i kilkunastu innych więźniów politycznych po tym, jak Mińsk odwiedził Keith Kellogg, specjalny wysłannik prezydenta USA do spraw wojny na Ukrainie? W wileńskim biurze Swiatłany Cichanouskiej słyszymy, że rozmowy w tej sprawie pomiędzy Amerykanami a Mińskiem trwały już od dłuższego czasu. Słyszymy też, że Łukaszence zależało na wizycie wysokiej rangi wysłannika Białego Domu, by pokazać całemu światu, że nie jest całkowicie ignorowany. Liczy na wznowienie kontaktów z Zachodem i poluzowanie wprowadzanych od 2020 roku sankcji.

Czytaj więcej

Swiatłana Cichanouska: Jesteśmy otwarci na dialog z reżimem Łukaszenki

Oznacza to jedno – urzędujący od ponad trzech dekad dyktator nie wierzy w zwycięstwo Rosji w Ukrainie i obawia się o swoją własną przyszłość. Gdyby wojna zakończyła się rozejmem i układem Rosji z USA, zostałby całkowicie skazany na łaskę Kremla. Wtedy ewentualne zniesienie nałożonych na Białoruś sankcji (m.in. z powodu wspierania rosyjskiej agresji) zależałoby tylko i wyłącznie od rosyjskiej dyplomacji. Uwolnienie czołowego lidera opozycji i wizyta Kellogga w Mińsku wskazują na to, że dyktator po wygranej Donalda Trumpa rozpoczął własną grę z Waszyngtonem.

Ale nie tylko. Uwolnił też trzech więzionych na Białorusi obywateli Polski. Czekamy więc na kolejne dobre wiadomości z Mińska, kolejne kroki Łukaszenki. Przede wszystkim na uwolnienie skazanego na osiem lat łagrów jednego z liderów mniejszości polskiej, Andrzeja Poczobuta (i innych zakładników reżimu), oraz zakończenie sztucznie wywołanego kryzysu na granicy. Niech Łukaszenko wybierze drogę Jaruzelskiego, a nie Ceausescu. Jeszcze nie jest za późno.

Siarhiej Cichanouski był bezdyskusyjnym liderem antyłukaszenkowskiego ruchu na przełomie lat 2019–2020. To on, po długich latach „śpiączki”, obudził w Białorusinach pragnienie wolności. Podczas swoich transmisji na żywo w różnych miastach Białorusi gromadził tłumy. Łukaszenko szybko wyczuł zagrożenie, nie dopuszczono go do wyborów w 2020 roku i skazano na prawie 20 lat łagrów. Nie wiadomo, ile musiałby jeszcze spędzić lat w łagrze, gdyby wówczas jego żona, Swiatałana Cichanouska, nie przejęła po nim pałeczki w sztafecie wolności i nie zjednoczyła wokół siebie przeciwników dyktatury na Białorusi.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Iran a sprawa wyborów w Polsce. Nie podpalajmy kraju, gdy świat płonie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump idzie na całość. Ameryka na wojnie z Iranem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kto może rozstrzygnąć wątpliwości w sprawie wyborów, czyli na progu katastrofy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Pomysł Giertycha. Zamach stanu, czy tylko awanturnictwo?
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Komentarze
Estera Flieger: Platforma Obywatelska przegra za chwilę kolejne wybory