Reklama

W trwałej ondulacji w pole i do obory

W czasach PRL-u od kobiet mieszkających na wsi oczekiwano, aby upodabniały się wyglądem do mieszkanek miast oraz bohaterek prasy i telewizji, by gotowały urozmaicone posiłki, a jednocześnie pracowały kilkanaście godzin dziennie w polu i przy zwierzętach.

Publikacja: 08.08.2025 15:10

W trwałej ondulacji w pole i do obory

Foto: NAC

Książka Antoniny Tosiek „Przepraszam za brzydkie pismo. Pamiętniki wiejskich kobiet” ukazuje się właśnie nakładem wydawnictwa Czarne, Wołowiec 2025. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji

Wbadaniach nad aktywnością zawodową kobiet w XX wieku często pomijane były wiejskie gospodynie. W tradycyjnej rodzinie na wsi główną rolę produkcyjną miał odgrywać mężczyzna, samodzielna praca kobiet pozostawała niezauważona. Wykresy odnotowywały obecność kobiet w przemyśle czy usługach, w większości ignorowały natomiast nie tylko pracę opiekuńczą czy wychowawczą, wykonywaną niezależnie od pochodzenia, ale także faktyczny wpływ kobiet na rozwój rolnictwa. Jeszcze do połowy lat siedemdziesiątych aktywność żon rolników opisywano jako „przy mężu”, a kategoria „wieku zdolności do pracy” zupełnie rozmijała się z faktem, że w gospodarstwie zaangażowane do roboty były zarówno dzieci, jak i osoby starsze. Osobno należałoby rozpatrywać kobiety nieposiadające ziemi, najmujące się „na czarno” do pracy sezonowej w cudzych gospodarstwach oraz żyjące ze sprzedaży różnego rodzaju wyrobów.

Pozostało jeszcze 93% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„Żar”: Chęć bycia silniejszym
Plus Minus
„EA Sports FC 26”: Skazani na piłkarski sukces
Plus Minus
„The Critic”: W teatrze zbrodni
Plus Minus
„Dzikość”: Emocje w parku narodowym
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Prof. Przemysław Czapliński: Opór wobec siły pieniądza
Reklama
Reklama