Debata kandydatów na wiceprezydenta USA: Który wypadł lepiej?

To była pierwsza debata kandydatów na wiceprezydenta USA - J.D. Vance'a i Tima Walza - i prawdopodobnie ostatnia debata rywali w tych wyborach prezydenckich. Przebiegła w pokojowej atmosferze, a kandydaci skupili się na merytorycznej dyskusji oraz krytykowali oponentów ubiegających się o stanowisko prezydenta, a nie siebie nawzajem.

Publikacja: 02.10.2024 07:03

J.D. Vance i Tim Walz

J.D. Vance i Tim Walz

Foto: REUTERS/Mike Segar

Portal Politico przewidywał, że będzie to „slugfest”, czyli „debata na pięści”, biorąc pod uwagę, że obaj kandydaci pochodzą ze środkowego wschodu i potrafią emocjonalnie podchodzić do różnych kwestii. Tymczasem, widzowie przed telewizorami mieli okazję obejrzeć wyważoną dyskusję, choć nie pozbawioną ostrych momentów. – Byli mili i mówili o szukaniu wspólnych rozwiązań – powiedział Jake Tapper w komentarzu na kanale CNN, podkreślając, że na koniec debaty kandydaci stali przez chwilę na scenie ze swoimi żonami i rozmawiali.

Debata kandydatów na wiceprezydenta USA: Tim Walz otrzymał od J.D. Vance'a „kilka ciosów w bok”, na które nie odpowiedział

Nie da się ukryć, że republikański senator z Ohio J.D. Vance, prawnik z wykształcenia, wykorzystał w pełni swoje doświadczenie w wypowiedziach na forum ogólnokrajowym, które zdobył w ciągu ostatnich miesięcy w czasie których nie zmarnował żadnej okazji zaprezentowania przed kamerami. Vance wypowiadał się z pewnością siebie – nawet o swoich różnicach z Donaldem Trumpem – podczas gdy demokratyczny gubernator Minnesoty, Tim Walz – jak podkreślają komentatorzy – miał czasem problem z jasnym formułowaniem myśli. – J.D. Vance dał mu wiele ciosów w bok, a Tim Walz wydawał się nie za dobrze przygotowany na nie. Nie odniósł się do kilku i pozwolił na to, że bokiem przeszedł szereg nieprawdziwych stwierdzeń wypowiedzianych przez senatora Vance’a – mówi Abbey Philip, komentatorka CNN.

Czytaj więcej

Donald Trump na fali. Gdzie zyskuje przewagę?

Ale za to J.D. Vance często, z zimną krwią, wplatał w dyskusję nieprawdziwe stwierdzenia i sprowadzał odpowiedzi, bez względu na pytanie, do argumentu, że to „wina polityki imigracyjnej czy gospodarczej administracji Kamali Harris” . Tim Walz zaprezentował się jako kandydat autentyczny, empatyczny i z pasją podchodzący do swojej pracy. Obaj z entuzjazmem wchodzili w szczegóły omawianych kwestii polityczno-gospodarczo-społecznych. Od żadnego z kandydatów nie usłyszeliśmy wypowiedzi, która w szczególny sposób przejdzie do historii, ale zarówno Vance'owi, jak i Walzowi udało się trzymać złotej zasady: nie narobić szkody swoim kandydatom na prezydenta.

Debata kandydatów na wiceprezydenta USA: Remis ze wskazaniem na Vance'a

Z badania nastrojów wyborczych CBS z wtorkowego wieczoru wynika, że widzowie prawie jednakowo (41 do 42 proc. dla Vance’a) ocenili ich wystąpienia. „To była zdecydowanie inna debata niż te, które widzieliśmy przez ostatnich kilka kampanii prezydenckich” – podsumowuje AP News.

Liczba elektorów wybierających prezydenta USA w listopadowych wyborach prezydenckich w poszczególnyc

Liczba elektorów wybierających prezydenta USA w listopadowych wyborach prezydenckich w poszczególnych stanach

PAP

Debata odbyła się w momencie, gdy południowy wschód Ameryki walczy ze skutkami huraganu Helena, a na Bliskim Wschodzie Iran wystrzelił pociski w stronę Izraela. Pytania dotyczące tych kryzysów były jednymi z pierwszych poruszonych w debacie. Tim Walz obiecał „stabilne przywództwo pod kierunkiem Kamali Harris”. – Nie możemy mieć 80-latka, którego myśli zajmuje wielkość tłumu na jego spotkaniach i odnoszącego się do międzynarodowych kryzysów w mediach społecznościowych – powiedział demokratyczny kandydat. Natomiast J.D. Vance zapowiedział powrót do „pokoju przez siłę”, jeżeli wygra wybory. – Za prezydentury Trumpa nie było żadnych konfliktów na świecie. Atak na Izrael nastąpił za kadencji administracji Kamali Harris – przekonywał republikański kandydat.

J.D. Vance argumentował, że najlepszym sposobem zapanowania nad zmianami klimatycznymi, które nazwał „oszustwem” będzie sprowadzenie produkcji dóbr i energii z powrotem do USA

W kontekście imigracji, która jest jednym z najważniejszych tematów tegorocznych wyborców, obaj kandydaci zgodzili się co do tego, że Ameryka ma do czynienia z potężnym kryzysem na południowej granicy, ale każdy winą obarczył drugą stronę. J.D. Vance nazywał Harris „carycą granicy” i obarczył ją odpowiedzialnością za wysoką liczbę nierejestrowanych przejść na teren Stanów Zjednoczonych, która – jego zdaniem – przyczynia się do epidemii zażywania fentanylu, rosnących cen nieruchomości oraz nadwyręża stanowe i lokalne programy pomocowe. Z kolei Walz argumentował, że Trump zbudował mniej niż 2 proc. muru na granicy, który obiecał, a Meksyk nie dołożył nawet centa do tego przedsięwzięcia. Przypomniał też, że dwupartyjny kongresowy projekt ustawy, który miał usprawnić pracę służb granicznych został zaprzepaszczony przez interwencję byłego prezydenta. Odnosząc się do cen nieruchomości, przytoczył przykład ze swojego podwórka, czyli z Minnesoty, gdzie dotacje dla kupujących domy pomagają zapewnić stabilizację dla amerykańskich rodzin. – Jak masz gdzie mieszkać, to łatwiej ci znaleźć pracę, i stan ponosi mniejsze koszty – powiedział gubernator Minnesoty.

Kandydaci na wiceprezydentów USA rozmawiali m.in. o prawach kobiet

Tim Walz, w którego stanie kobiety mają najwięcej swobody w dostępie do aborcji, podczas gdy po decyzji Sądu Najwyższego w republikańskich stanach kobietom odmawia się pomocy medycznej w przypadku zagrożenia życia, gdy oznacza to przerwanie ciąży, argumentował, że „podstawowe prawa kobiet nie powinny być dyktowane przez geografię”.– To są decyzje kobiet. Ufamy kobietom, ufamy lekarzom – powiedział Walz, przytaczając głośne w USA historie kobiet walczących o życie. J.D. Vance stwierdził natomiast, że antyaborcyjna polityka Trumpa ma na celu „ułatwienie kobietom zostanie matkami”.

Katastrofalne skutki huraganu Helena, który kilka dni temu zdewastował część Ameryki, sprowadziły dyskusję o zmianach klimatycznych na tory wewnątrzkrajowe. J.D. Vance argumentował, że najlepszym sposobem zapanowania nad zmianami klimatycznymi, które nazwał „oszustwem” będzie sprowadzenie produkcji dóbr i energii z powrotem do USA, bo ten kraj ma „najczystszą gospodarkę energetyczną”. To bardzo wewnątrzkrajowe podejście do globalnego kryzysu, biorąc pod uwagę, że Trump wycofał Stany Zjednoczone z paryskiego porozumienia klimatycznego – zauważa AP News. Tim Walz skupił się na pozytywnych stronach polityki Bidena i jego inwestycjach w odnawialną energię.

Czytaj więcej

Wybory prezydenckie w USA: Harris czy Trump. Jak zagłosuje amerykańska Polonia?

Obaj kandydaci z uprzejmością odnosili się do swojego rozmówcy, do momentu dyskusji o demokracji, gdy Vance oskarżył obóz Harris o nakładanie cenzury np. w mediach społecznościowych, ale stwierdził, że Trump „w pokojowy sposób przekazał władzę” po wyborach w 2020 r. – Ameryko, wydaje mi się, że wybór jest jasny. Widzimy, kto szanuje demokrację, a kto szanuje Donalda Trumpa – powiedział gubernator Walz.

Debaty między kandydatami na wiceprezydenta generalnie nie mają większego wpływu na sondaże w wyborach prezydenckich, ale, jak podkreślały amerykańskie media, wtorkowa debata może pomóc tym Amerykanom, którzy nie znają zbyt dobrze kandydatów na wiceprezydenta na ukształtowanie sobie opinii na ich temat.

Debata kandydatów na wiceprezydenta odbyła się na pięć tygodni przed dniem wyborów i najprawdopodobniej będzie ostatnią okazją do zobaczenia publicznej konfrontacji rywali w tegorocznych wyborach prezydenckich. Po debacie kandydatów na prezydenta, w której wiceprezydent Kamala Harris wykazała się bardzo dobrym przygotowaniem i umiejętnością prowokowania swojego oponenta, Donald Trump na razie odmawia wzięcia udziału w kolejnej debacie.

Portal Politico przewidywał, że będzie to „slugfest”, czyli „debata na pięści”, biorąc pod uwagę, że obaj kandydaci pochodzą ze środkowego wschodu i potrafią emocjonalnie podchodzić do różnych kwestii. Tymczasem, widzowie przed telewizorami mieli okazję obejrzeć wyważoną dyskusję, choć nie pozbawioną ostrych momentów. – Byli mili i mówili o szukaniu wspólnych rozwiązań – powiedział Jake Tapper w komentarzu na kanale CNN, podkreślając, że na koniec debaty kandydaci stali przez chwilę na scenie ze swoimi żonami i rozmawiali.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Litwa: Jak stworzyć rząd bez „faszystów” i odwiecznych przeciwników
Polityka
W pobliżu wiecu Donalda Trumpa zatrzymano uzbrojonego mężczyznę. Usłyszał zarzuty
Polityka
Tim Walz chciał z tym skończyć. Ale elektorzy decydują i będą decydować
Polityka
Pedro Sánchez wysadza Hiszpanię. Polaryzacja pustoszy kraj