„Załatwiacze” z afery gruntowej do dzisiaj nieosądzeni

Wyroku za słynną aferę gruntową nie mają do dziś dwie osoby bezpośrednio w nią zaangażowane – Piotr Ryba i jego wspólnik Andrzej K. Ich proces od pięciu lat jest zawieszony.

Aktualizacja: 10.01.2024 06:26 Publikacja: 10.01.2024 03:00

Piotr Ryba (zdjęcie archiwalne)

Piotr Ryba (zdjęcie archiwalne)

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

Wymiarowi sprawiedliwości szybciej poszło z osądzeniem byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego zastępcy Macieja Wąsika – za przekroczenie uprawnień przy operacji specjalnej zostali skazani na bezwzględne kary więzienia.

Proces bezpośrednich „załatwiaczy” utknął w 2018 r., kiedy Piotr Ryba przestał stawiać się na rozprawy. Sąd wtedy sprawę zawiesił i zlecił jego poszukiwania. Ten stan trwa do dziś – ustaliła „Rzeczpospolita".

Czytaj więcej

Piotr Ryba tonie w nowych kłopotach. Bohatera „afery gruntowej” szuka Interpol

„Postępowanie pozostaje zawieszone. Oskarżony do chwili obecnej nie został ujęty, jest nadal poszukiwany. W sprawie wystosowano zapytania do różnych organów, które mogą przyczynić się do ustalenia miejsca pobytu osoby poszukiwanej. Skierowano też zapytanie do Policji o stan poszukiwań oskarżonego” – odpowiada nam sędzia Piotr Maksymowicz, wiceprezes Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia.

„Afera gruntowa” wybuchła w 2007 r., i doprowadziła do rozpadu ówczesnego rządu PiS, LPR i Samoobrony. Przypomnijmy – według oskarżenia Piotr Ryba (kiedy jeszcze był z nim kontakt zgodził się na podawanie pełnych danych) i jego znajomy Andrzej K. mieli oferować za 2,7 mln zł odrolnienie ziemi na Mazurach, a część z tej łapówki rzekomo trafiła do Andrzeja Leppera – wtedy ministra rolnictwa i wicepremiera rządu PiS (Ryba był jego medialnym doradcą).

CBA uruchomiło operację specjalną, stworzyło fikcyjne dokumenty dotyczące fikcyjnego gruntu. W finale akcja zakończyła się fiaskiem – Andrzej K. w ostatniej chwili miał wycofać się z odebrania walizki z pieniędzmi od agenta CBA, który udawał biznesmena zainteresowanego gruntem. CBA uważało, że nastąpił przeciek.

Ryba i Andrzej K. w lipcu 2007 r. zostali aresztowani i oskarżeni o powoływanie się na wpływy w resorcie rolnictwa. Warszawski sąd rejonowy dwukrotnie ich skazywał – Rybę na 2,5 roku więzienia, K. na grzywnę (operacji CBA sąd wytknął jedynie „uchybienia” związane z preparowaniem dokumentów). Wyroki za każdym razem były uchylane – sąd drugiej instancji polecił ocenić legalność operacji CBA.

Nowy, trzeci proces nie ruszył – w 2018 r. został zawieszony. „Powodem zawieszenia postępowania było niestawiennictwo oskarżonego, za którym został wydany list gończy (sąd uznał obecność oskarżonego na rozprawie za obowiązkową)” – wskazuje wiceprezes Maksymowicz.

Obrońcy Piotra Ryby od początku podważali legalność operacji, w której CBA stworzyło fikcyjne dokumenty i – jak twierdzili – „prowokowało do przestępstwa”. Chcieli zawieszenia postępowania do czasu wydania wyroku w sprawie byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego zastępcy Macieja Wąsika (byli sądzeni w odrębnym procesie).

– Sytuacja była absurdalna. Jednego dnia Piotr Ryba w sądzie występował jako oskarżony, innego dnia był oskarżycielem posiłkowym w procesie przeciwko byłym szefom CBA – mówi nam mec. Wojciech Wiza, ówczesny obrońca Ryby.

Piotr Ryba nieuchwytny, szuka go Interpol

Ostatnio ministrowie Kamiński i Wąsik są prawomocnie skazani, Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że przekroczyli uprawnienia przy operacji w sprawie afery gruntowej. Czy Ryba, który – według niektórych sugestii – zniknął, bo powątpiewał czy za czasów rządu PiS będzie miał rzetelny proces, teraz się odnajdzie?

Czytaj więcej

Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński zatrzymani. Trafili do aresztu śledczego

– Mam sporadyczny kontakt z klientem, nie wiem co teraz zrobi. Na jego miejscu chciałbym zakończyć ten proces. Większość obaw, które mu towarzyszyły, już minęły – mówi mec. Wiza. – Sąd okręgowy potwierdził, że szefowie CBA przekroczyli uprawnienia, że część materiałów wytworzono nielegalnie, i że było kreowanie przestępstwa, czyli „wodzenie na pokuszenie”. Nie sądzę, by rozpatrując sprawę Ryby i K., sąd mógł na to zamknąć oczy – dodaje Wiza.

Powód, dla którego Piotr Ryba zniknął, może być inny niż afera gruntowa. Ryba wciąż (o czym „Rzeczpospolita” pisała w 2021 r.) jest na liście poszukiwanych przez Interpol – chodzi o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i poważne nadużycia finansowe.

Wymiarowi sprawiedliwości szybciej poszło z osądzeniem byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego zastępcy Macieja Wąsika – za przekroczenie uprawnień przy operacji specjalnej zostali skazani na bezwzględne kary więzienia.

Proces bezpośrednich „załatwiaczy” utknął w 2018 r., kiedy Piotr Ryba przestał stawiać się na rozprawy. Sąd wtedy sprawę zawiesił i zlecił jego poszukiwania. Ten stan trwa do dziś – ustaliła „Rzeczpospolita".

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Biedroń o Kierwińskim: Nie miałem majówki, w przeciwieństwie do pana ministra
Polityka
Janusz Kowalski: Jeżeli prawica wygra w UE, to UE zostanie uratowana. Jeśli nie, pozostanie tylko polexit
Polityka
Doradca prezydenta: Wierzę Kierwińskiemu. Ataki na niego to czysta kampania
Polityka
Marcin Kierwiński podaje nowe informacje. "Zrobiłem badanie krwi, mam wyniki"
Polityka
Jacek Sasin o Danielu Obajtku: Ma prawo przebywać gdzie chce