Rzeczpospolita: Po doniesieniach z Turcji, która oświadczyła, że rosyjski Su-34 naruszył jej przestrzeń powietrzną, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg wezwał Moskwę do odpowiedzialnego zachowania. Jak zareaguje na to Moskwa?
Andriej Suzdalcew: Rosja spokojnie reaguje na tego typu kłamstwa, ponieważ nie ma dowodów na to, że był to rosyjski samolot. Chodzi o to, że Turcja chce zorganizować dwustronne rosyjsko-tureckie spotkanie i szuka do tego pretekstu, wydając tego typu oświadczenia. Teraz wygląda to tak, jakby prezydent Recep Tayyip Erdogan wzywał prezydenta Władimira Putina na dywanik. Jest to zachowanie dziecinne, w tureckim stylu.
Dlaczego Kreml nie godzi się na takie spotkanie?
O czym można rozmawiać, jeżeli tureckie lotnictwo ciągle narusza syryjską przestrzeń powietrzną? Zgodnie z porozumieniami syryjsko-rosyjskimi to właśnie Rosja odpowiada za przestrzeń powietrzną Syrii. Poza tym Turcy zestrzelili nasz samolot i zamordowali naszych żołnierzy. Rosja nigdy takich rzeczy nie wybaczy i na pewno zemści się na Ankarze.
Jaka byłaby reakcja Moskwy, na kolejny przypadek zestrzelenia rosyjskiego samolotu przez tureckie lotnictwo?