Partie opozycyjne od początku kampanii powtarzają, że partyjny wyścig nie przebiega w równych i uczciwych warunkach. Wskazują na rolę mediów rządowych, finansowanie władzy przez spółki Skarbu Państwa, równolegle toczoną kampanię referendalną i wykorzystywanie zasobów państwa do politycznej korupcji w terenie. Czy tę nieuczciwość dostrzegają wyborcy?
IBRiS zapytał na zlecenie „Rzeczpospolitej” i RMF FM, czy zdaniem respondentów prawdziwe jest twierdzenie, iż „tocząca się kampania wyborcza jest uczciwa dla wszystkich jej uczestników”. Prawie 60 proc. badanych nie zgadza się z taką diagnozą. Nawet w grupie wyborców PiS – 24 proc. uważa, że kampania nie jest uczciwa. Wśród osób niezdecydowanych to 55 proc., a wśród zwolenników opozycji to aż 82 proc., w tym 62 proc. wskazało, że „zdecydowanie” nie zgadza się z takim twierdzeniem.
Bardziej krytycznie w tej sprawie wypowiadają się kobiety niż mężczyźni: za nieuczciwą uważa toczącą się kampanię 64 proc. kobiet i 50 proc. mężczyzn. Czy fakt, że tak duży odsetek respondentów na kilka dni przed wyborami nie wierzy w uczciwość kampanii, będzie mieć wpływ na jej rezultat? Bardzo wiele zależy od tego, czy opozycji uda się przekonać własnych i niezdecydowanych wyborców o tym, że ma siłę się z tą nieuczciwością zmierzyć. Nie ma bowiem większych wątpliwości co do tego, że to obóz władzy ma więcej możliwości naginania przepisów i używania niedozwolonych metod niż opozycja. Świadczą o tym drobne zdarzenia, takie jak np. zatrzymanie przez policję samochodu, którym kandydat KO Michał Kołodziejczak miał jechać do Przysuchy na spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim, a potem niewpuszczenie go na miting, czy zatrzymanie przez policję posłanki KO. Ale są też działania towarzyszące kampanii przez cały czas – np. krucjata mediów państwowych przeciw opozycji i Donaldowi Tuskowi. Ten obraz dociera z czasem do szerokich grup wyborców. Potęga propagandowej machiny PiS może budzić w nich zniechęcenie i brak wiary w sens głosowania.
Czytaj więcej
Debata rozpoczęła ostatni tydzień kampanii wyborczej. Sztaby mają już swoje plany na mobilizację wyborców aż do ostatnich chwil.