Zuzanna Dąbrowska: Kołodziejczak ujeżdża Pegasusa

Stonowany, ale stanowczy, dobrze przygotowany i tchnący szczerością – taki wizerunek budował podczas posiedzenia senackiej komisji Michał Kołodziejczak.

Publikacja: 03.02.2022 21:00

Prezes AGROunii Michał Kołodziejczak

Prezes AGROunii Michał Kołodziejczak

Foto: PAP/Paweł Supernak

Przedsmak medialnych umiejętności młodego, kontrowersyjnego i głośnego lidera Agrounii jeden z polityków obozu władzy poczuł niedawno osobiście. Kiedy Janusz Kowalski w politycznej nowomowie zapewniał, że jego spotkanie z Kołodziejczakiem było „dobrą, merytoryczna rozmową", ten zawrócił z korytarza i spokojnie się odciął: „Niech pan przestanie kłamać. Problem z Pegasusem jest".

I jeśli ktoś się spodziewał, że podczas posiedzenia komisji w Senacie, przejęty obecnością mediów i senatorów Kołodziejczak wypadnie z roli – to srodze się zawiódł. Wizerunek dopracowany perfekcyjnie: biała koszula bez marynarki i krawata – tak jakby prosto od ciężkiej roboty, ale jednak niezupełnie. Na każdym kroku podkreślanie, że nie łamie prawa, nawet wtedy, gdy poprowadził na stolicę kilkadziesiąt traktorów, bo jak mówił „zakazu wjazdu dla traktorów nigdzie nie ma, a w sądzie wygrałem z PiS". A przede wszystkim zeznania w sprawie Pegasusa kompromitujące dla władzy.

Czytaj więcej

Tomasz Grodzki: Sprzątanie po PiS nie będzie łatwe

Telefon Kołodziejczaka miał być atakowany sześć razy, bo PiS miał się bać się jego projektu powołania partii politycznej reprezentującej wieś, a związkowiec konsultował się z innymi politykami. – W trakcie rozmowy z Pawłem Kukizem i Jarosławem Sachajką padły informacje, że Agrounią interesują się służby. Uznałem, że to jakiś blef. Nie było podstaw do tego, że mogą się mną interesować. Pojawia się podejrzenie, czy Kukiz wiedział o tym – mówił lider Agrounii. Rozmowy z Kukizem miały się odbywać w 2019 roku, jeszcze przed wyborami, kiedy był on członkiem sejmowej komisji ds. służb specjalnych.

– Paweł Kukiz jasno wskazał na to, że (...) miał informacje, że na komisji jest temat Michała Kołodziejczaka, Agrounii i potencjonalnej albo rzekomej współpracy z obcymi służbami. Mało tego, starał się sugerować, że mój brat (...) ma związek ze służbami. To jest już nie tylko cios poniżej pasa, to jest po prostu rozbijanie ruchu, rozbijanie polityczne za pomocą narzędzi, których oni nigdy nie powinni używać – informował senatorów Kołodziejczak.

Nie dość więc, że Kukiz od którego głosów zależy powołanie sejmowej komisji śledczej w sprawie Pegasusa, miał o jego używaniu przez władzę wiedzieć już trzy lata temu, to jeszcze przekazywał Kołodziejczakowi informacje z zamkniętych posiedzeń komisji. Te informacje mogą zaważyć na wydarzeniach w Sejmie, trudno się bowiem spodziewać, by szefem niezależnej komisji miał zostać ktoś, kto powinien przed nią zeznawać.

Czytaj więcej

Paweł Kukiz: To, co mówi Michał Kołodziejczak, to jest kłamstwo

Dlaczego władza miałaby interesować się do tego stopnia liderem Agrounii? Oprócz argumentów czysto politycznych, czyli walki o głosy na wsi, Kołodziejczak sugerował, że wiele informacji dostępnych na jego telefonie mogło służyć wywieraniu nacisku na innych działaczy, np. za sprawą informacji o wysokości kredytów czy unijnych dotacji.

Rezultat? Co do tego Kołodziejczak nie ma wątpliwości: wybory do parlamentu nie były równe, a jego organizacja stała się obiektem ataku służb. Tym samym, mimo mało salonowych poglądów, Kołodziejczak wszedł na salony, potraktowany przez senatorów opozycji jak poważny działacz związkowy i polityk. Niechcący załatwił mu to PiS, dążąc do jego jego dyskredytacji.

Przedsmak medialnych umiejętności młodego, kontrowersyjnego i głośnego lidera Agrounii jeden z polityków obozu władzy poczuł niedawno osobiście. Kiedy Janusz Kowalski w politycznej nowomowie zapewniał, że jego spotkanie z Kołodziejczakiem było „dobrą, merytoryczna rozmową", ten zawrócił z korytarza i spokojnie się odciął: „Niech pan przestanie kłamać. Problem z Pegasusem jest".

I jeśli ktoś się spodziewał, że podczas posiedzenia komisji w Senacie, przejęty obecnością mediów i senatorów Kołodziejczak wypadnie z roli – to srodze się zawiódł. Wizerunek dopracowany perfekcyjnie: biała koszula bez marynarki i krawata – tak jakby prosto od ciężkiej roboty, ale jednak niezupełnie. Na każdym kroku podkreślanie, że nie łamie prawa, nawet wtedy, gdy poprowadził na stolicę kilkadziesiąt traktorów, bo jak mówił „zakazu wjazdu dla traktorów nigdzie nie ma, a w sądzie wygrałem z PiS". A przede wszystkim zeznania w sprawie Pegasusa kompromitujące dla władzy.

Polityka
Sondaż: Jak Polacy oceniają słowa Donalda Tuska o PiS jako "zdrajcach i pachołkach Rosji"?
Polityka
Kosiniak-Kamysz o komisji ds. wpływów Rosji: Wyjaśnić czemu zaniechano część tematów
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego: kandydaci - okręg 13 (Szczecin i woj. zachodniopomorskie, Zielona Góra, Gorzów Wielkopolski i woj. lubuskie)
Polityka
Hołownia: Sejm będzie dwudniowy. Posłowie są skupieni na kampanii
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego: kandydaci - okręg 12 (Wrocław i woj. dolnośląskie, Opole i woj. opolskie)