Działający od 14 lat Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze zajmuje się zbrodniami – wojennymi, przeciwko ludzkości i ludobójstwem. Oskarżonymi są przywódcy, dowódcy, watażkowie wojenni. Trybunał powołano na mocy Statutu Rzymskiego wynegocjowanego w ONZ. Nie podpisały go takie potęgi jak Chiny i Indie, a USA i Izrael nie ratyfikowały.
Członkami Trybunału została natomiast większość krajów Afryki subsaharyjskiej. Potem okazało się, że to głównie ich obywatelami zajął się trybunał (90 procent spraw dotyczy Afryki). Teraz państwa Afryki zaczynają się buntować.
Wystąpienie z MTK zapowiedziały RPA, Gambia i Burundi.
Parlament Burundi uzasadnił to stwierdzeniem, że sąd w Hadze powstał po to, by obce (czyli zachodnie) siły „usuwały w Afryce od władzy kogo chcą". Trybunał kilka miesięcy temu wszczął dochodzenie w sprawie antyrządowych zamieszek w Burundi.
Jeszcze dalej w oskarżeniach poszedł prezydent Gambii, który uznał, że trybunał - po angielsku International Criminal Court - nie powinien mieć w nazwie „criminal (karny)", lecz „caucasian (biały)", bo powstał po to, by prześladować i upokarzać czarnych.