Kraje afrykańskie występują z Międzynarodowego Trybunału Karnego

Już trzy afrykańskie kraje, w tym tak ważne jak RPA, zapowiedziały wystąpienie z Międzynarodowego Trybunału Karnego. Bo czuć w nim ducha kolonializmu.

Aktualizacja: 28.10.2016 13:20 Publikacja: 28.10.2016 10:56

Protest studentów południowoafrykańskich w Kapsztadzie. 26 października

Protest studentów południowoafrykańskich w Kapsztadzie. 26 października

Foto: AFP

Działający od 14 lat Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze zajmuje się zbrodniami – wojennymi, przeciwko ludzkości i ludobójstwem. Oskarżonymi są przywódcy, dowódcy, watażkowie wojenni. Trybunał powołano na mocy Statutu Rzymskiego wynegocjowanego w ONZ. Nie podpisały go takie potęgi jak Chiny i Indie, a USA i Izrael nie ratyfikowały.

Członkami Trybunału została natomiast większość krajów Afryki subsaharyjskiej. Potem okazało się, że to głównie ich obywatelami zajął się trybunał (90 procent spraw dotyczy Afryki). Teraz państwa Afryki zaczynają się buntować.

Wystąpienie z MTK zapowiedziały RPA, Gambia i Burundi.

Parlament Burundi uzasadnił to stwierdzeniem, że sąd w Hadze powstał po to, by obce (czyli zachodnie) siły „usuwały w Afryce od władzy kogo chcą". Trybunał kilka miesięcy temu wszczął dochodzenie w sprawie antyrządowych zamieszek w Burundi.

Jeszcze dalej w oskarżeniach poszedł prezydent Gambii, który uznał, że trybunał - po angielsku International Criminal Court - nie powinien mieć w nazwie „criminal (karny)", lecz „caucasian (biały)", bo powstał po to, by prześladować i upokarzać czarnych.

Najpoważniejszym problemem jest porzucenie trybunału przez RPA, która jest samozwańczym afrykańskim liderem w sprawach praw człowieka. Republika Południowej Afryki zdecydowała się na wystąpienie z MTK, jak pisze portal Quartz Africa, dlatego że zobowiązania wobec sądu stoją w sprzeczności z immunitetem, który przysługuje przywódcom i wysokim urzędnikom.

Chodzi o konkretny przykład – prezydenta Sudanu Omara al-Baszira, znajdującego się na czarnej liście trybunału za zbrodnie w Darfurze. Al-Baszir brał ponad rok temu udział w dotyczącym równości płci szczycie Unii Afrykańskiej w Johannesburgu. I niewiele brakowało, by został aresztowany na podstawie międzynarodowego listu gończego. Miejscowy sąd się tego domagał, napierały na to południowoafrykańskie organizacje praw człowieka, ale władze umożliwiły mu ucieczkę do Sudanu. Bardzo zaszkodziło to wizerunkowi RPA.

Wszystko wskazuje na to, że na trzech krajach się nie skończy. Decyzję RPA pochwaliła Uganda, której prezydent kiedyś sam prosił trybunał o zajęcie się walczącymi z nim rebeliantami.

Brytyjski dziennik „Guardian" typuje, że następne mogą być Kenia, Czad i Namibia. I że wystąpią z wnioskami w najbliższych tygodniach.

Polityka
Niemcy: Dziś zaczyna się upadek rządu Olafa Scholza
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Syria ma tymczasowego premiera. Izrael przyznaje, że wtargnął na jej terytorium
Polityka
Były minister obrony Korei Płd. próbował popełnić samobójstwo
Polityka
Donald Trump i republikańskie stany chcą masowych deportacji imigrantów
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Maleją wpływy Francji w Afryce. Paryż wyprowadza wojska z Czadu