Śledczy chcą też, by do aresztu trafił jego asystent i jeden z biznesmenów. Pozostała grupa ośmiu podejrzanych decyzją prokuratury wyszła na wolność za poręczeniem majątkowym.
Zdaniem Jacka Dubois, obrońcy Józefa P., zarzut matactwa jest „absurdalny". Prokuratura zapewnia jednak, że ma bogaty materiał dowodowy, m.in. podsłuchy i zeznania osób.
Już po zamknięciu papierowego wydania "Rzeczpospolitej" poznański sąd rejonowy zdecydował iż Józef P. nie trafi do aresztu. Sąd nie uwzględnił też wniosków prokuratury ws. aresztów dla dwóch innych osób. Po wyjściu z sali sądowej Józef P. podziękował obecnym w czwartek w sądzie działaczom opozycyjnym z czasów PRL, m.in. Henrykowi Wujcowi i Karolowi Modzelewskiemu. - Byliśmy razem 40 lat temu, w latach 70., w pierwszej Solidarności, w stanie wojennym, w budowie demokratycznej Polski, jesteśmy dziś razem, walcząc o to, żeby Polska była państwem europejskim, państwem rządów prawa i praw człowieka - powiedział.
Posiedzenie aresztowe, które toczyło się za zamkniętymi drzwiami, przedłużało się, bo obrońcy podejrzanych złożyli wnioski o możliwość zapoznania się z dowodami prokuratury – w tym setki godzin nagrań z podsłuchów.
W czwartek po południu do poznańskiego sądu rejonowego, który decydował o areszcie podejrzanych, przybyło kilkadziesiąt osób w obronie Józefa Piniora, m.in. z KOD i dawni opozycjoniści: Henryk Wujec, Karol Modzelewski, którzy również złożyli poręczenie za senatora. „Jesteśmy z tobą!" – skandowano.