Rano szef MON był pytany o doniesienia, że w nocy dwie grupy migrantów przedarły się do Polski oraz o aktualną sytuację na granicy.
- To nie była spokojna noc. Rzeczywiście, było wiele prób przełamania polskiej granicy - przyznał w radiowej Jedynce Mariusz Błaszczak.
Dodał, że rozmawiał z dowódcą 16. Dywizji, gen. Radomskim, który "tam na miejscu dowodzi żołnierzami Wojska Polskiego". - Z meldunków dowódców i komunikatów Straży Granicznej (wynika), że wszyscy (migranci), którzy się przedarli, zostali zatrzymani - oświadczył minister obrony narodowej.
"Grupy migrantów mniejsze, choć liczne"
- Sytuacja nie jest spokojna. Oczywiście teraz nieco inaczej wygląda sposób działania ze strony tych, którzy atakują polską granicę, bo o ile dwa dni temu mieliśmy jedną dużą grupę, skoncentrowaną niedaleko Kuźnicy Białostockiej i tam była taka próba sforsowania granicy, o tyle teraz mamy do czynienia z mniejszymi grupami, choć licznymi, które równolegle w kilku miejscach atakują polską granicę - przekazał szef MON.
Czytaj więcej
- Internauci jasno wykazali, że ludzie, którzy atakowali naszych funkcjonariuszy byli np. w kurtkach za 4 tys. zł, mieli przygotowane narzędzia do niszczenia infrastruktury, mieli siekiery. Nikt o tym nie mówi. Mówi się tylko o obrazkach kota, który przechodził kilka tysięcy kilometrów z Afganistanu do Polski podobno - powiedział europoseł PiS Dominik Tarczyński, komentując w Polskim Radiu kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej.