- Praworządność jest zasadą i wartością, która jest równie ważna dla Warszawy, jak dla wszystkich innych stolic - przekonywał premier.
- Jest różnica co do tego, czy pod pretekstem zasady praworządności można żądać od państw członkowskich takich rzeczy, których nie ma w traktatach. To sam rdzeń mojej wypowiedzi. Czy można działać poza tym, co panowie traktatów dali UE jako przyznane kompetencje? Moim zdaniem nie można - mówił Morawiecki.
Zamierzamy zlikwidować Izbę Dyscyplinarną SN, ponieważ te mechanizmy, które zostały wprowadzone nie spełniały naszych oczekiwań
Premier Mateusz Morawiecki
- Słyszałem z tej sali, że wyroki sądowe są pisane na polityczne życzenie. Proszę mi pokazać jeden taki wyrok. Jeden. A ja mogę powiedzieć, że koledzy wasi z PO właśnie odpowiadają za taki grzech, bo słynna jest sprawa z czasu rządów (Donalda) Tuska, gdy wykonany został telefon do sędziego Sądu Okręgowego, który zareagował na telefon, by napisać wyrok na życzenie - mówił następnie polski premier.
Czytaj więcej
Premier Mateusz Morawiecki wziął 19 października udział w debacie na forum Parlamentu Europejskiego poświęconej wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. prymatu polskiej konstytucji nad prawem unijnym.
Morawiecki podkreślił też, że "wyrok polskiego TK nie stwierdził nigdy, że przepisy Traktatów są niezgodne z konstytucją". - Polski TK stwierdził, że niezgodna z konstytucją jest tylko interpretacja niektórych przepisów traktatów - dodał.
- Tak zamierzamy zlikwidować Izbę Dyscyplinarną SN, ponieważ te mechanizmy, które zostały wprowadzone nie spełniały naszych oczekiwań. Nie były wypełniane decyzje wobec jawnego naruszania odpowiedzialności wobec sędziów - mówił też premier w kontekście izby SN, których funkcjonowanie kwestionuje TSUE.
Na koniec Morawiecki stwierdził, że dziś przypada rocznica zamordowania w 1984 roku przez komunistyczną bezpiekę księdza Jerzego Popiełuszki. - Solidarność, Solidarność Walcząca, której byłem członkiem, walczyła wówczas o wolność i demokrację. A niektórzy, którzy się tu wypowiadali, byli wówczas po innej stronie. To symboliczne gdzie oni siedzą dzisiaj, a gdzie siedzimy my - zakończył premier.