Polityczny sojusz w Europie może być jednym z istotnych tematów kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Prawo i Sprawiedliwość musiało już odpierać ataki związane z antyimigrancką retoryką premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, z którego Partią Konserwatywną współtworzy w PE frakcję Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR).
PiS też krytykuje przynależność frakcyjną swoich rywali. – Jeśli PO jest polską partią, to dzisiaj jeszcze usłyszymy oświadczenie, że nie będą w EPL (Europejskiej Partii Ludowej) – mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas poprzedniej kampanii do PE w 2009 r. Była to reakcja na odezwę na temat wysiedleń po II wojnie światowej wystosowaną przez niemieckich chadeków, z którymi współpracuje PO.
PiS, który dziesięć lat temu opuścił EPL, a w 2009 r. przyłączył się do EKR, wielokrotnie przekonywał, że PO nie potrafi namówić swoich partnerów z Niemiec do poparcia postulatów ważnych dla Polski, np. wsparcia wydobycia gazu łupkowego.
Dlatego spore poruszenie wywołała środowa wypowiedź posła PiS Zbigniewa Girzyńskiego w TVN 24. Stwierdził on, że miękkie stanowisko Camerona wobec Rosji wymaga zastanowienia. Zasugerował, że PiS może wrócić do EPL. Z chadekami w PE współpracuje węgierski Fidesz Viktora Orbana, a status obserwatora mają Zjednoczony Ruch Narodowy byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwiliego i Batkiwszczyna Julii Tymoszenko. Na kongresie EPL występował też Witalij Kliczko.
Czy Girzyński jest w swoich poglądach odosobniony?