2 proc. otrzymanej kwoty – tyle musi zapłacić skarbówce osoba, która pożyczyła prywatnie pieniądze. Podatku łatwo jednak uniknąć.
– Patent jest w miarę prosty i często wykorzystywany – mówi Tomasz Piekielnik, doradca podatkowy w kancelarii Piekielnik i Partnerzy. – Załóżmy, że dwie osoby chcą zawrzeć umowę na 1 mln zł. Pożyczkodawca zakłada konto za granicą (np. w Niemczech) i wpłaca na nie pieniądze. Tam też zostaje podpisana umowa pożyczki. Jest nieopodatkowana, otrzymujący środki oszczędza więc 20 tys. zł. Nawet wtedy, gdy pieniądze zostaną przelane na jego rachunek w Polsce.
– Aby pożyczka nie podlegała PCC (podatkowi od czynności cywilnoprawnych), muszą być spełnione łącznie dwa warunki: umowa zostaje zawarta za granicą, a pieniądze w tym momencie znajdują się poza terytorium Polski, np. na zagranicznym rachunku bankowym pożyczkodawcy – potwierdza Marcin Sobieszek, doradca podatkowy, partner w ATA Finance. – Z tego sposobu uniknięcia podatku często korzystają firmy, nie ma jednak przeszkód, żeby zastosowały go także osoby fizyczne – dodaje.
Skarbówka akceptuje optymalizację
Co na to fiskus? Nie ma nic przeciwko takiej optymalizacji. Jak czytamy w niedawnej interpretacji Izby Skarbowej w Łodzi (nr IPTPB2/436-147/13 -3/KK), nie płacimy daniny, jeśli umowę zawarto poza granicami kraju i tam też znajdują się pieniądze.
Podobnie było w ubiegłorocznych interpretacjach, np. Izby Skarbowej w Warszawie (nr IPPB2/436-362/13-2/LS) albo w Bydgoszczy (nr ITPB2/436-72/13/DSZ).