Reklama

„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków

W debiucie reżyserskim Malcolma Washingtona, syna aktora Denzela, stare pianino jest jak kapsuła czasu.

Publikacja: 13.12.2024 16:42

„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków

Foto: mat.pras.

Rozpisany na dziesięć części tzw. cykl pittsburski dramaturga Augusta Wilsona (1945–2005) to kronika życia Afroamerykanów. Akcja każdej ze sztuk rozgrywa się w innej dekadzie i skupia na doświadczeniach czarnych społeczności. Dwie z nich zostały niedawno zekranizowane: osadzona w erze jazzu „Ma Rainey: Matka bluesa” (2020) oraz toczące się w epoce prezydenta Eisenhowera „Płoty” (2016).

„Lekcja gry na pianinie” debiutującego za kamerą Malcolma Washingtona (zbieżność nazwisk nieprzypadkowa; to syn słynnego aktora) jest drugą – po wersji Lloyda Richardsa z 1995 r. – adaptacją czwartej odsłony zbioru (nagrodzonej Pulitzerem), tym razem kierującą uwagę na lata 30., a więc dobę wielkiego kryzysu. Stojące w domu Doakera (Samuel L. Jackson) pianino jest niczym kapsuła czasu przywołująca pamięć o niewolniczej przeszłości rodziny. Nic zatem dziwnego, że gdy Boy Willie (John David Washington), bratanek mężczyzny, chce sprzedać instrument, a za zarobione pieniądze kupić ziemię należącą do dawnych ciemiężycieli, pomysłowi sprzeciwia się jego siostra Berniece (Danielle Deadwyler), która traktuje przedmiot jako nić łączącą ją z przodkami.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Ścigany milczeniem
Plus Minus
Donald Trump wciąż fascynuje się Rosją. A Władimir Putin tylko na tym korzysta
Plus Minus
„Przy stole Jane Austen”: Schabowy rozważny i romantyczny
Plus Minus
„Langer”: Niedopisana dekoratorka i mdły arystokrata
Plus Minus
„Niewidzialny pożar. Ukryte koszty zmian klimatycznych”: Wolno płonąca planeta
Reklama
Reklama