Ja nigdy nie rezygnowałem ze Smoleńska. To jest nieprawda. Wielokrotnie w kampanii mówiłem, że wojna polsko-polska zakończyła się tragedią. Mówiłem też o tym, że chłopcy bawili się zapałkami i podpalili dom – to o liderach Platformy. W jaki sposób polski poważny polityk mógłby się nie zajmować sprawą Smoleńska? To jest największa tragedia po 1945 roku.
[i]„Newsweek”, 27 września[/i]
Wobec nikogo nie wyciągnięto odpowiedzialności prawnej czy karnej, nie mówiąc już o politycznej. To niestety pokazuje, jak fasadowa jest nasza demokracja. W normalnym kraju wiele osób straciłoby swoje funkcje.
[i]„Rz”, 10 lipca[/i]
Uczynię wszystko, by wyjaśnić przyczyny katastrofy samolotu rządowego. To jest dziś dla mnie najważniejsze i osobiście, i politycznie. Będę zabiegał o wyciągnięcie konsekwencji nie tylko prawnych wobec tych, którzy mogli przyczynić się do tego zdarzenia, ale także politycznych i moralnych. Ustalenie osób odpowiedzialnych politycznie za katastrofę smoleńską nie wymaga śledztwa.
[i]„Gazeta Polska”, 13 lipca[/i]
W każdym demokratycznym kraju ludzie, którzy choćby po części, choćby w niewielkim stopniu odpowiadali za największą tragedię po 1945 roku – a Platforma Obywatelska sama to uchwalała – musieliby zejść ze sceny politycznej. (...) My chcemy, żeby w Polsce było tak samo.
[i]konferencja prasowa, 16 lipca.[/i]
To jest oczywiście skandal, pełna kapitulacja, stuprocentowy serwilizm wobec Rosji, w istocie łamanie prawa – bo przecież to porozumienie polsko-rosyjskie w sprawie samolotów wojskowych jest swego rodzaju prawem, aktem prawa międzynarodowego.
[i]Blogpress, 5 września[/i]
Dotychczasowe śledztwo jest arcyskandalem, lokajstwem najgorszego rodzaju ze strony naszej władzy. Na samym początku rząd powinien wystąpić o przejęcie śledztwa. Rosjanie rzeczywiście nie mieli obowiązku się na to zgodzić, ale byłoby to pokazanie, że my tę sprawę traktujemy bardzo poważnie.
[i]„Newsweek”, 27 września[/i]
[srodtytul]O KRZYŻU[/srodtytul]
Jeżeli prezydent Komorowski usunie krzyż, który stoi pod pałacem, to można powiedzieć, że będzie zupełnie jasne, kim jest i po której jest obecnie stronie w różnego rodzaju sporach dotyczących polskiej historii, polskich powiązań. Ten krzyż jest przede wszystkim symbolem, który odnosi się przede wszystkim – bo jest pod pałacem – do poległego prezydenta i jego żony, ale także do wszystkich ofiar katastrofy. I dopiero wtedy, kiedy w tym miejscu stanie pomnik, będzie można go gdzieś przenieść. Każdy, kto twierdzi coś innego, dopuszcza się ciężkiego moralnego nadużycia. (...) Niech [Komorowski] ma odwagę jawnie powiedzieć, że jest po tej samej stronie co pan Napieralski, pan Zapatero itd.
[i]konferencja prasowa, 16 lipca[/i]
Czy walka o wyrzucenie Krzyża Pamięci z Krakowskiego Przedmieścia nie jest ujawnieniem od dawna przygotowywanego planu przez środowiska antychrześcijańskie ataku na obecność chrześcijaństwa w życiu publicznym? Nie mam wątpliwości, że tak właśnie jest. Dlatego szczególnie zdumiewające jest zachowanie prezydenta Komorowskiego, który sam rozpoczął tę akcję, dając sygnał – pozwolenie na wyrzucenie Krzyża Pamięci. To naprawdę niesłychane. Jestem pewien, że prezydent Kwaśniewski, choć prezentujący się jako osoba niewierząca, tak by nie postąpił.
[i]„Gazeta Polska”, 9 września[/i]
Mam niewielkie zaufanie do intelektu pana Komorowskiego, więc nie bardzo wiem, co chciał w ten sposób zrobić. Zbigniew Ziobro napisał list, bo nie było powodu, by ten krzyż usuwać. Mógłby przecież tam stać i nic by się złego nie działo. Kiedyś, w sierpniowy wieczór, celowo przez kilka godzin obserwowałem to, co się tam dzieje. Siedziałem w samochodzie, bo wolałem uniknąć objawów sympatii. Było wielu ludzi, ale nic niebezpiecznego się nie działo. Dopiero Komorowski swoją zapowiedzią usunięcia krzyża doprowadził do nieprawdopodobnego wybuchu agresji wobec znajdujących się pod krzyżem ludzi. Nagle tam zaczął pojawiać się najgorszy element, jacyś sutenerzy i awanturnicy, codziennie atakowano obrońców krzyża.
[i]„Newsweek”, 27 września[/i]
[srodtytul]O BRONISŁAWIE KOMOROWSKIM[/srodtytul]
Sądzę, iż w dużej mierze został on wybrany na prezydenta przez nieporozumienie, bo jestem przekonany, że bardzo wiele osób, które na niego głosowały, zapateryzmu w Polsce nie chce.
[i]wywiad dla pis.org, 6 sierpnia[/i]
Żadnych [kontaktów z Komorowskich – red.]. Po sprawie krzyża, po tym, że ten człowiek nie reagował na to, co tam się działo, wobec krzyża, wobec kobiet: nie. To człowiek ze sfery, z którą nie utrzymuję żadnych stosunków.
[i]„Rz”, 25 września[/i]
Uznaję jego wybór, bo uznaję reguły demokracji. Wygrał wybory, a nie mam żadnych podstaw, by sądzić, że zostały one sfałszowane. Natomiast w żadnym razie nie podam mu ręki, tu ostatecznie zdecydowała sprawa krzyża. Mógł jedną decyzją doprowadzić do zakończenia awantur, profanacji, bicia i obrażania obrońców. Nie uczynił tego, a więc ostatecznie znalazł się w tej sferze, której ja nie uznaję. Zresztą jego przyjaźń z Palikotem też coś o nim mówi.
[i]„Newsweek”, 27 września[/i]
[srodtytul]O WSPÓŁPRACY Z RZĄDEM[/srodtytul]
Polską nie mogą dłużej rządzić ludzie, których jedynym celem jest pilnowanie interesów establishmentu i którzy są jednocześnie głęboko przekonani, że w naszym kraju nic tak naprawdę zmienić się nie da. Którzy nie potrafią nawet wykorzystać środków leżących wręcz na stole (...), ale za to biorący się za zniszczenie tego, co stanowi jedyną moralną podstawę funkcjonowania naszego społeczeństwa, czyli religii katolickiej.
[i]list do członków PiS, 1 września[/i]
Chodzi o mojego brata. Nie będę współpracował z nikim, kto był nie w porządku wobec mojego brata i innych poległych. Bo zachowania wobec nich były haniebne, one politycznie i moralnie wykluczają współpracę. Absolutnie wykluczam mój udział we współpracy do czasu jakiejś daleko posuniętej ekspiacji z ich strony.
[i]„Rz”, 10 lipca[/i]
Nie podam [ręki Tuskowi i Komorowskiemu – red.]. A na posiedzenia RBN nie będę przychodził. Do rady mianował mnie Lech Kaczyński, co traktowałem jako zaszczyt. Mianowania od pana Komorowskiego nie przyjmę.
[i]„Newsweek”, 27 września[/i]
[srodtytul]O PLATFORMIE OBYWATELSKIEJ:[/srodtytul]
To trwa od 2005 roku. Nie uznają żadnych granic i to, co wie na ten temat opinia publiczna, to nawet nie jest promil tego, co jest naprawdę. Trzeba by jeszcze wiedzieć, co się dzieje na komisjach sejmowych czy nawet w restauracji sejmowej – ten poziom chamstwa jest taki, że Samoobrona to bardziej kulturalna partia niż oni. (...) To jest grupa ludzi (...) strasznie nieokrzesanych, jednocześnie nastawionych na agresję.
[i]Blogpress, 5 września[/i]
Nie można dokonać analizy fenomenu Platformy Obywatelskiej bez przyjrzenia się tym, którzy atakowali krzyż, i jednocześnie przypomnienia o miażdżących zwycięstwach Platformy w więzieniach. (...) Każdy musi się nad tym zastanowić, co łączyło atakujących krzyż ze światem kryminalnym, półświatkiem, który atakował tych pod krzyżem. Jak to się ma do Janusza Palikota i języka, jakim Platforma mówi o politycznych przeciwnikach, w tym o tragicznie zmarłych, o całej tej licytacji w przekraczaniu granic przyzwoitości. To się musi w więzieniach podobać. A dla dzisiejszej Platformy jest niezwykle charakterystyczne.
[i]„Rz”, 25 września[/i]
[Tusk] Rozpoczął wojnę z prezydentem, obniżył jego prestiż, a co za tym idzie – jego bezpieczeństwo. Zachęcał wszystkich, którzy chcieliby atakować, obniżył czujność i zdecydowanie służb wewnętrznych i zewnętrznych, które strzegą prezydenta. (...) ... podjął grę z Putinem, żeby obniżyć rangę wizyty prezydenta i jej bezpieczeństwo. Rosjanie wręcz twierdzili, że to wizyta prywatna. (...) Nie twierdzę, że Donald Tusk przewidywał, co się stanie, ale odpowiedzialność ponosi. Bawił się zapałkami w domu, podpalił dom. Dzieckiem nie jest, więc ponosi odpowiedzialność.
[i]Trójka, 22 września[/i]
[srodtytul]O MEDIACH[/srodtytul]
Takie pytanie [o to, czy media w Polsce są wolne – red.] należy stawiać coraz mocniej po słowach Andrzeja Wajdy, członka komitetu honorowego Bronisława Komorowskiego, który powiedział: „Mamy przyjaciół w TVN, wspiera nas też druga prywatna telewizja”. Dla mnie niepokojący jest także sposób, w jaki niektóre media relacjonowały zdarzenia związane z aferą hazardową. Najpierw był atak, a potem jakby sygnał „w tył zwrot” i przestały o tym pisać.
[i]„Rz”, 10 lipca[/i]
Niezależnie od tego, że niemal zawsze jesteśmy traktowani przez większość mediów, a zwłaszcza przez te tworzące tzw. główny nurt, z wielkim dystansem i jednostronnym krytycyzmem (co łatwo dostrzec na tle traktowania naszych politycznych konkurentów), od czasu do czasu mamy do czynienia z momentami szczególnego natężenia skierowanych przeciwko nam akcji. Są to akcje o specyficznym charakterze, próbujące całkowicie nas zdezawuować, skłócić, podważyć pozycję kierownictwa partii, doprowadzić do kryzysu.
[i]list do członków PiS, 1 września[/i]
Ta strona, która wygrała te wybory, a przedtem wygrała wybory parlamentarne, wyraźnie dąży do tego i niemalże nie potrafi tego ukryć, przesłonić, żeby przejąć całkowitą kontrolę nad obiegiem informacji, żeby tutaj doprowadzić do takiej sytuacji, w której oddziaływanie na świadomość społeczną – to sprawa w dzisiejszym świecie najbardziej podstawowa, elementarna, jeżeli chodzi o kształt życia publicznego – było w istocie monopolem. Monopolem nie jakiegoś konkretnego biura prasy KC PZPR, jak to kiedyś było, ale monopolem pewnego środowiska.
[i]Radio Maryja, 30 września[/i]
Dla mnie najbardziej interesujące w tej sprawie jest pytanie, dlaczego pan Lisicki tego rodzaju bzdury, i to bzdury wierutne, odrażające, pisze. Sądzę, że wynika to z niesłychanie groźnego zjawiska, jakim jest hiperoportunizm, który opanował dzisiaj pewną część ludzi pióra. Pan Lisicki chciał coś napisać o Komorowskim, ale musiał się jakoś zabezpieczyć, a ponieważ wiadomo, że mnie, nas, PiS wolno atakować bez żadnych ograniczeń, że za to się nie ponosi żadnych konsekwencji, wobec tego wymyślił sobie tę konstrukcję, że głównie winien jest Kaczyński, a Komorowski też, ale tylko troszkę.
[i]wywiad dla pis.org, 6 sierpnia[/i]
Wpisujecie się w wojnę przeciwko jedynej partii, która efektywnie broni określonych wartości w życiu społecznym. (...) W ostatniej „Gazecie Polskiej” ukazał się artykuł, na który – nie ukrywam – długo czekałem. Autorstwa Elżbiety Królikowskiej-Avis. Zaatakowała ona konserwatywnych dziennikarzy za to, że gdy tylko zaczyna się jakaś akcja przeciwko mnie, to oni się dołączają. Na ogół nie mając zielonego pojęcia o tym, co wydarzyło się w partii, nie pytając mnie o to, a atakują, włączają się w nagonkę. Nie jestem pochyłą wierzbą i nie mam zamiaru nią być.
[i]„Rz”, 25 września[/i]
[srodtytul]O POMNIKU[/srodtytul]
– W miejscu krzyża nie, bo stoi pomnik księcia Poniatowskiego. (...) W tym miejscu powinna być tablica upamiętniająca krzyż, dobrze, gdyby była lekko uniesiona. To nie zakłóciłoby perspektywy pomnika Poniatowskiego. Natomiast grupa architektów i urbanistów zaproponowała pomnik niedaleko przed kościołem karmelickim. Tam powinien stanąć okazały pomnik ofiar katastrofy.
[i]„Rz”, 25 września[/i]
[srodtytul]O ROSJI[/srodtytul]
Twierdzenie, że nie możemy z góry podważać zaufania do państwa rosyjskiego, jest nieporozumieniem [w kontekście śledztwa – red.]. Trzeba było wziąć pod uwagę, jaki to jest kraj. Kim jest Putin? Co robiono w Czeczenii? Jak zdobywano teatr na Dubrowce?
[i]„Newsweek”, 27 września[/i]
Nasz region musi mieć zapewnioną ochronę i bezpieczeństwo. Piszę o tym niedługo po przeprowadzeniu wspólnych manewrów wojskowych Rosji i Białorusi pod kryptonimem „Zapad”, gdzie „wrogiem” był mój kraj. (...) ... maleje zaangażowanie Ameryki w Europie. To źle dla obu stron. Niestety, sytuacja ta ma miejsce, podczas gdy neoimperialna polityka zagraniczna Moskwy nie budzi kontrreakcji ze strony największych politycznych rozgrywających w Europie i Ameryce.
[i]artykuł z 30 września (www.pis.org.pl).[/i]
[srodtytul]O „SOLIDARNOŚCI”[/srodtytul]
Trudno będzie z Lecha Wałęsy uczynić jedynego bohatera „Solidarności”. Jestem pewien, iż kolejne książki o panu Wałęsie – a przecież na pewno powstaną – dokonają dalszej dekonstrukcji tej postaci. Lech Kaczyński – choć w rzeczywistości był jednym z grona liderów „Solidarności” – przez lata obecności w polityce nie sprzeniewierzył się ideałom, które stanowiły fundament zrywu wolnościowego. Nawet więcej – jako pierwszy prezydent wolnej Polski docenił działaczy „Solidarności”. W naturalny sposób zatem może być dziś postrzegany przez wielu jako wielka postać solidarnościowa. Tego boją się ci, którzy dziś tak bezczelnie pomniejszają jego rolę. Obawiają się, że w obliczu niechybnej kompromitacji Wałęsy to Lech Kaczyński stanie się symbolicznym patronem ruchu solidarnościowego. Oto przyczyna blokowania upamiętnienia dorobku tragicznie zmarłego prezydenta.
[i]„Gazeta Polska”, 9 września[/i]
[srodtytul]O JÓZEFIE OLEKSYM[/srodtytul]
Jeżeli teraz ktoś mnie zapyta, kim jest Józef Oleksy, ja odpowiem: jest to polski polityk lewicowy, powiedzmy sobie, starszo-średniego pokolenia.
[i]na wiecu w Radomiu (22 czerwca)[/i]
Józefa Oleksego nie chwaliłem. Używa pan skrótu myślowego, a takie skróty bardzo psują naszą debatę publiczną. Mówiłem tylko o zmianie języka, również mojego.
[i] „Rz”, 10 lipca[/i]
Ja czasem w polityce żartuję, nawet jeśli jestem przygnębiony. Powiedzenie, że to polityk lewicy starszo-średniego pokolenia, było takim żartem.
[i]„Newsweek”, 27 września[/i]
[i]—zebrał i opracował Piotr Gursztyn[/i]