A przecież gdy chodzi o prawdę przeszłości, inne względy muszą ustąpić na bok. Nie widzę powodu, by wznosić fałszywe pomniki i oszczędzać polską pamięć, jeśli ceną ma być tolerancja dla zła. Wolę trzeźwość patrzenia niż zadufanie i tromtadrację. I nie zamierzam bronić tych Polaków, którzy czy to w czasie wojny, czy po niej okazali się tchórzami, rabusiami, mordercami. Tych, którzy kierując się bądź antysemityzmem, bądź żądzą zysku, grabili i zabijali. Nie uważam też, żeby odkrywanie takich faktów, a tym bardziej ich potępienie, miało cokolwiek wspólnego z negatywnym stosunkiem do Polski, Polaków czy polskości. Ba, historykom, którzy to robią, należy się szacunek.
Czy to wszakże oznacza, że antypolonizm to problem wydumany? W żadnym razie. Bo tak jak zgadzam się, że winy każdego człowieka należy napiętnować niezależnie od jego pochodzenia etnicznego, tak też sprzeciwiam się temu, by zbrodniczość i niegodziwość przypisywać całemu narodowi. Wolno się wprawdzie zastanawiać, w jakim stopniu dana tradycja narodowa i cywilizacyjna ponosi odpowiedzialność za występki ludzi przez nią wychowanych, trzeba to jednak czynić z umiarem, starannie rozróżniając błędy ludzkiej natury i wady wynikające z kulturowego otoczenia.
A to właśnie Jan Tomasz Gross pomija całkowicie. Niech przedstawia najbardziej nawet drastyczne opisy żydowskiego cierpienia z polskich rąk, ale w żadnym razie niech nie uogólnia! Gross jednak atakuje Polaków jako takich, buduje negatywne stereotypy i uprzedzenia, które łatwo mogą się stać źródłem etnicznej nienawiści. Z wielu jego opinii można wręcz wyciągnąć wniosek, że każdy Polak przez sam fakt swej przynależności narodowej jest podejrzany. Autor „Złotych żniw” zapomniał, że walka z antysemityzmem nie chroni przed popadaniem w inne „izmy”. I to podobnie szkodliwe.
Nie jest bowiem prawdą twierdzenie, że antypolonizm w przeciwieństwie do antysemityzmu to co najwyżej niewinne uczucie. Wystarczy przypomnieć opisy żołnierzy niemieckich oddziałów wkraczających we wrześniu 1939 roku na polskie ziemie, zamieszczone choćby na kartach „Wojny Hitlera” Davida Irvinga. Otóż niemiecka okupacja Polski nigdy nie byłaby tak brutalna i nie pociągnęłaby za sobą takiej masy ofiar, gdyby nie antypolskie uprzedzenia, pogarda dla polskości, antypolonizm właśnie. Podobnie nie jest przypadkiem, że Polacy byli pierwszą grupą etniczną, która jako taka była systematycznie niszczona w Związku Sowieckim.
Nie, ci, którzy mówią o antypolonizmie Grossa, nie są przewrażliwieni. Antypolonizm to nie wymysł.