Wyraźna porażka z wicemistrzami świata

Francja pokonała Polskę 38:28 w meczu eliminacyjnym do mistrzostw Europy 2024. Selekcjoner Bartosz Jurecki dał szansę wielu młodym zawodnikom.

Publikacja: 08.03.2023 19:55

Wyraźna porażka z wicemistrzami świata

Foto: PAP/Adam Warżawa

Przed meczem nie było wiadomo, jaka to będzie reprezentacja Polski. Wprawdzie od średnio udanych mistrzostw świata minęło ledwie półtora miesiąca, ale w tym czasie wydarzyło się bardzo dużo. Najpierw Związek Piłki Ręcznej w Polsce podziękował za pracę trenerowi Patrykowi Romblowi i tymczasowo powierzył kadrę Bartoszowi Jureckiemu.

Potem koniec kariery reprezentacyjnej ogłosili Tomasz Gębala i Przemysław Krajewski, a do takiej decyzji przymierza się Piotr Chrapkowski, który też nie dostał powołania na dwumecz z wicemistrzami świata. Wszyscy trzej jeszcze do niedawna byli czołowymi postaciami drużyny i ich brak na pewno mógł być odczuwalny.

Jakby mało było kłopotów, to jeszcze kontuzje wykluczyły ze zgrupowania Michała Olejniczaka, który podczas mundialu był podstawowym środkowym rozgrywającym i doświadczonego Michała Daszka. W ich miejsce do drużyny weszli młodzi zawodnicy: Andrzej Widomski, Damian Przytuła, czy Arkadiusz Ossowski. Powołanie dostał Kamil Syprzak z francuskiego PSG, którego zabrakło na MŚ.

Czytaj więcej

Sławomir Szmal: Tylko rodzina i piłka ręczna

Reprezentacja znów znalazła się na rozdrożu i musiała szukać swojej tożsamości. I w pierwszej połowie to zagubienie było doskonale widać. Francuzi nie rozgrywali wielkiego meczu, nawet nie grali specjalnie zaciekle w obronie, ale niemal od początku zaczęli budować przewagę, po prostu robiąc swoje. Strzelali mocno z drugiej linii, a że polska obrona nie wychodziła do nich wysoko, to i Mateusz Kornecki w bramce miał małe szanse na skuteczną interwencję. Nie do zatrzymania byli Dylan Nahi, Elohim Prandi i Dika Mem, którzy raz za razem zdobywali bramki.

W ataku też Polakom nie szło. Szarpał się Piotr Jędraszczyk, który miał prowadzić grę, a dobre akcje przeplatał błędami kroków. Polacy kilka razy stracili też piłkę, a na dokładkę nie wykorzystywali karnych.

W pierwszej połowie zanosiło się na smutny wieczór w ERGO Arenie, choć kibice przybyli dość licznie, może skuszeni promocją - panie w Dniu Kobiet wchodziły za złotówkę. Do przerwy biało-czerwoni rzucili tylko 11 bramek, a sami stracili aż 22 gole i do szatni schodzili ze zwieszonymi głowami.

Pewnie w przerwie nie zabrakło mocnych słów, bo na drugie 30 minut gospodarze wyszli z większą energią. Zaczęli od przechwytów i goli z kontrataku, a dołożyli do tego lepszą obronę. W bramce świetnie prezentował się bardzo młody Marcel Jastrzębski z Orlen Wisły Płock, czyli kolejna nadzieja polskiej piłki ręcznej. Pomogły również zmiany trenera Jureckiego, który wpuścił na boisko Arkadiusza Ossowskiego i pozwolił mu grać w ataku z kolegą klubowym Bartłomiejem Bisem. Akcje tego duetu przyniosły kilka bramek, a po przerwie rozruszali się też Widomski, Szymon Działakiewicz i Szymon Sićko. W pewnym momencie przewaga Francuzów zmalała do sześciu bramek, a trybuny wyraźnie się ożywiły.

Niestety, energii Polakom wystarczyło tylko na tyle, bo kiedy było trzeba, to wicemistrzowie świata docisnęli pedał gazu, zagęścili obronę i spokojnie zakończyli mecz zwycięstwem 38:28.

W sobotę te drużyny spotkają się ponownie i trudno spodziewać się wyjazdowego zwycięstwa biało-czerwonych. Na szczęście do awansu do mistrzostw Europy wystarczy wygrywanie ze słabymi Włochami i Łotwą, więc o udział w turnieju nie trzeba się bać. Ważniejsza jest odpowiedź na pytanie, kto zostanie nowym selekcjonerem i jaki będzie miał pomysł na drużynę, bo czasu na zbudowanie reprezentacji od nowa nie ma zbyt wiele.

Przed meczem nie było wiadomo, jaka to będzie reprezentacja Polski. Wprawdzie od średnio udanych mistrzostw świata minęło ledwie półtora miesiąca, ale w tym czasie wydarzyło się bardzo dużo. Najpierw Związek Piłki Ręcznej w Polsce podziękował za pracę trenerowi Patrykowi Romblowi i tymczasowo powierzył kadrę Bartoszowi Jureckiemu.

Potem koniec kariery reprezentacyjnej ogłosili Tomasz Gębala i Przemysław Krajewski, a do takiej decyzji przymierza się Piotr Chrapkowski, który też nie dostał powołania na dwumecz z wicemistrzami świata. Wszyscy trzej jeszcze do niedawna byli czołowymi postaciami drużyny i ich brak na pewno mógł być odczuwalny.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka ręczna
Kontrowersje i rzuty karne. Final4 nie dla Industrii Kielce
Piłka ręczna
Turniej Final4 troszkę bliżej. Industria Kielce pokonała Magdeburg sc
Piłka ręczna
Dlaczego Sławomir Szmal rusza po władzę w polskiej piłce ręcznej
Piłka ręczna
Industria Kielce przed Final Four Ligi Mistrzów. Teraz czas na marzenia
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Piłka ręczna
Nowa impreza na mapie piłki ręcznej. ZPRP zorganizuje Superpuchar Polski