Na miesiąc przed zakończeniem roku szkolnego 2020/21 wójt gminy odwołał nauczycielkę ze stanowiska dyrektora szkoły podstawowej. W uzasadnieniu zarządzenia stwierdził, że dyrektor przekazała instytucjom reprezentującym obce państwo nieprawdziwe informacje o zamiarze likwidacji w gminie szkoły języka białoruskiego.
Doprowadziło to do interwencji Ambasady Białorusi w RP, polskiego MSZ, Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego w Polsce oraz MEN. Możliwe było wykorzystanie tej informacji przez rząd białoruski do likwidacji polskich szkół na Białorusi i szkół, w których naucza się polskiego – stwierdził wójt. I mimo negatywnej opinii kuratora oświaty uznał, że pozostawanie nauczycielki na stanowisku zagraża należytemu funkcjonowaniu placówki. Wojewoda podlaski stwierdził nieważność zarządzenia wójta. W jego opinii nie ma podstaw do przyjęcia, że – co przewiduje prawo oświatowe – to szczególny przypadek uzasadniający odwołanie ze stanowiska w trakcie roku szkolnego ze względu na zagrożenie dla interesu publicznego. Przekazanie nieprawdziwej informacji o zamiarze likwidacji szkoły nie należy do zdarzeń nagłych i wyjątkowych. Nie zostało to zresztą udowodnione. Wójt nie wykazał, że pozostawanie nauczycielki na stanowisku dyrektora nie da się pogodzić z interesem publicznym.
Czytaj więcej
Od nauczyciela, który jest wychowawcą grupy dzieci i młodzieży oczekuje się najwyższych kwalifikacji moralnych – podkreślił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu.
W skardze do WSA w Białymstoku na rozstrzygnięcie wojewody wójt stwierdził, że wojewoda błędnie przyjął, iż nie ma uzasadnionej podstawy do odwołania nauczyciela z funkcji kierowniczej.
Sąd był innego zdania i oddalił skargę. – Rozpowszechnianie informacji o mającej rzekomo nastąpić likwidacji szkoły nie może być uznane za sytuację nagłą, uniemożliwiającą dalsze pełnienie funkcji kierowniczych – uzasadniała sędzia Małgorzata Roleder. Wyrok jest nieprawomocny.