Ma obowiązek naprawić szkodę, jaką wyrządził w tej sytuacji pracodawca. Dopuścił się bowiem przynajmniej winy nieumyślnej – wynika z [b]wyroku Sądu Najwyższego z 23 czerwca 2009 r. (III PK 15/09).[/b]
[srodtytul]W czym problem[/srodtytul]
Przekonał się o tym Eugeniusz S., który był etatowym kierowcą ciągnika siodłowego w polskim przedsiębiorstwie Euros, świadczącym m.in. usługi transportowe. Pracodawca ten współpracował na stałe z belgijską firmą Delta Transport Serwis, użyczając jej odpłatnie własny ciągnik wraz z kierowcą do przewozu towarów w naczepie. A że trasy miały charakter międzynarodowy, pracownik przeszedł szkolenia m.in. z przepisów antyimigracyjnych w Polsce i Belgii oraz kilkudniowy test praktyczny.
Podczas jednego z takich przewozów z udziałem Eugeniusza S. jako prowadzącego, w październiku 2006 r., angielskie służby wykryły trzech nielegalnych imigrantów. Szef pozwał go do sądu o odszkodowanie za straty, jakie poniósł z tego powodu. Do szkód tych zaliczył m.in. kary nałożone przez angielskie władze na niego, Deltę i samego kierowcę. Wszystkie uiścił Euros, w tym za belgijskiego kontrahenta, aby nie popsuć sobie z nim kontaktów handlowych, oraz za Eugeniusza S., bo tylko tak mógł odzyskać pojazd. Zwrócił również Delcie wydatki na prawnika, jakiego zatrudniła do zajęcia się tą sprawą.
[srodtytul]Niedbały płaci[/srodtytul]