Reklama
Rozwiń
Reklama

Ustne umowy budowlańców się nie liczą

Umowę wykonawcy budowlanego z podwykonawcą trzeba zawrzeć na piśmie. Inaczej jest nieważna

Aktualizacja: 16.12.2009 06:55 Publikacja: 16.12.2009 05:11

Ustne umowy budowlańców się nie liczą

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki Roman Bosiacki

Tak wynika z wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 15 grudnia 2009 r. (sygn. P 105/08)[/b], który oceniał art. 647 i 647[sup]1 [/sup]§ 4 i 658 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=59F0721751DAB2EF2155E6F52E65B731?id=70928]kodeksu cywilnego[/link].

Z przepisów tych wynika, że do zawarcia przez wykonawcę umowy o roboty budowlane z podwykonawcą potrzebna jest akceptacja inwestora. Gdy ten w ciągu 14 dni nie zajmie stanowiska, to uważa się, że wyraził zgodę. Taka sama zasada obowiązuje, gdy podwykonawca chce powierzyć część prac kolejnej firmie. Na umowę muszą się zgodzić wykonawca i inwestor. Co istotne, wszystkie te umowy powinny być dokonane na piśmie pod rygorem ich nieważności. Art. 658 k.c. przewiduje, że te same zasady (w tym wymóg zawarcia umowy na piśmie) stosuje się do umowy o wykonanie remontu budynku lub budowli. Z tego powodu – po pytaniu sądu w Opolu – sprawa trafiła do TK.

Sprawa dotyczyła spółdzielni rzemieślniczej. Miała umowę z inwestorem, którym była komenda policji. Chodziło o przebudowę i remont budynku. Spółdzielnia powierzyła tę pracę jeszcze innej firmie. W umowie nie sprecyzowała jednak zakresu robót i wynagrodzenia. Uzgodniono ustnie, że wynagrodzenie będzie wynikać z kosztorysu powykonawczego. W trakcie robót z jednych prac zrezygnowano, a dodano inne, ale bez pisemnej umowy. Ostatecznie firma podwykonawcza wykonała część prac objętych kosztorysem, a na pozostałe wystawiła fakturę spółdzielni. Ponieważ spółdzielnia nie uregulowała całej należności, sprawa trafiła do sądu.

W trakcie procesu spółdzielnia podniosła, że naliczone podwykonawcy kary umowne zbilansowały kwotę należności.

Sąd orzekający w sprawie stwierdził jednak, że zawarte pomiędzy spółdzielnią a podwykonawcą umowy są nieważne, ponieważ nie miały formy pisemnej. Podwykonawca w apelacji argumentował jednak, że prowadził jedynie roboty remontowe, które nie wymagały projektu technicznego. Dlatego przepisy o robotach budowlanych nie powinny tutaj mieć zastosowania. Sąd w swoim pytaniu do TK uznał, że wymóg formy pisemnej pod rygorem nieważności budzi kontrowersje. Definicja umowy o roboty budowlane jest bowiem niejasna, nie można też dokładnie określić charakteru umowy o podwykonawstwo.

Reklama
Reklama

TK uznał, że [b]umowa budowlana jest podtypem umowy o dzieło. Strony mogą się nią związać, a decydującym kryterium jest dzieło, które na jej podstawie będzie wykonane. Choć kryteria „większych rozmiarów" i „zindywidualizowanych właściwości" nie są szczegółowe, to jednak można dokonać tego rodzaju oceny na podstawie doświadczenia życiowego i warunków ekonomicznych panujących na danym obszarze.[/b]

Wyrok jest ostateczny.

Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: TSUE wysadził TK w powietrze. To ważna lekcja także dla Donalda Tuska
Cudzoziemcy
Kierowca musi mówić po polsku? Prawnicy oceniają nową usługę „Bolt lokalnie"
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Wieczni prezesi spółdzielni mieszkaniowych zostaną? Spór o reformę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama