Trybunał Konstytucyjny orzekł 27 maja 2008 r. (sygn. SK 57/06)
, że przestanie obowiązywać przepis ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, który wyklucza możliwość odwołania się do Sądu Najwyższego od uchwał KRS w indywidualnych sprawach kandydatów na stanowiska sędziów. Ograniczenie to jest bowiem niezgodne z konstytucją, która każdemu daje prawo do sprawnego i jawnego rozpatrzenia jego sprawy przez niezależny, bezstronny i niezawisły sąd.
Jest to odpowiedź TK na skargę konstytucyjną sędziego sądu rejonowego Andrzeja S. ze Szczecina, który ubiegał się o jedno z pięciu wakujących stanowisk sędziowskich w sądzie okręgowym. Na każde miejsce zgłosiła się jedna osoba i wszystkie kandydatury, oprócz Andrzeja S., zostały zaakceptowane przez KRS i przedstawione prezydentowi RP. Z niewiadomych powodów kandydatury sędziego Andrzeja S. rada prezydentowi nie przedstawiła.
Andrzej S. napisał do TK, że spełniał wszystkie warunki stawiane kandydatom i uzyskał pozytywne opinie sędziów wizytatorów oraz ministra sprawiedliwości. Uznał więc, że KRS naruszyła jego obywatelskie prawa i postanowił się odwołać od jej decyzji do Sądu Najwyższego. Ale SN odrzucił jego odwołanie, powołując się na ustawowy zakaz zaskarżania uchwał KRS. Andrzej S. uważa, że jest to zakaz niezgodny z konstytucją, bo pozbawia go przewidzianego w niej prawa do kontroli legalności zastosowanych przez KRS procedur i rozpatrzenia jego sprawy przez sąd. Sądowi Najwyższemu zarzucił zaś, że zignorował jego wniosek o skierowanie w tej sprawie pytania prawnego do Trybunału.
Przepisu bronił w imieniu Sejmu poseł Jerzy Kozdroń, prezentując opinię, że droga do sądu, o którą upomina się sędzia, możliwa jest wtedy, gdy jest do rozstrzygnięcia "sprawa". Tu zaś mamy do czynienia z decyzją władzy publicznej, a nie ze sprawą – przekonywał. Prokurator Marek Sadowski reprezentujący prokuratora generalnego uważał z kolei, że KRS podejmuje decyzje na podstawie kompetencji wynikających wprost z konstytucji, a więc tryb kontrolny tu nie przysługuje.